[7/184] Kilkumiesięczny basiorek wróci do środowiska?

Drukuj
Dodano: niedziela, 17 wrzesień 2017

Podczas prac polowych mieszkańcy Liskowatego zauważyli błąkającego się zwierzaka. Zupełnie nie bał się ludzi, nie odstraszał go nawet warkot pracującego ciągnika, a wyglądało to tak jakby tu właśnie szukał pomocy.

– Zauważyłam w oddali małe zwierzątko. Najpierw myślałam, że to pies, ale gdy podeszłam bliżej okazało się, że to mały wilk. Wilczek był wychudzony i spragniony, a cały łeb był w kleszczach. Zadzwoniliśmy po pomoc do Waldemara Pasionka, myśliwego mieszkającego w Liskowatem – informowała Natalia Pieczkowska.

Powiększ

Od momentu otrzymania informacji o znalezisku wydarzenia potoczyły się bardzo szybko – relacjonował Waldemar Pasionek myśliwy z Koła Łowieckiego „Jarząbek" w Ustrzykach Dolnych, mieszkaniec Liskowatego.

Skontaktowałem się z Sekretarzem Urzędu Gminy w Ustrzykach Dolnych Janiną Sokołowską, która bardzo szybko zorganizowała transport wilczka do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu, gdzie zajął się nim dr Radosław Fedaczyński, który powiedział mi również, że istnieją bardzo duże szanse na wyleczenie, ale także na to by wilczek wrócił do swojej watahy i to mnie najbardziej cieszy – mówił Waldemar Pasionek.

Dodaje, że watahy wilków na terenie gminy Ustrzyki Dolne są monitorowane, a to stwarza możliwość ustalenia wilczej rodziny, z której malec pochodzi i podjęcia skutecznej próby powrotu małego do niej. Waldemar Pasionek przybliża skąd problem w oddaniu wilczka tej, a nie innej rodziny. – Gdyby podrzucić wilczka do innej, w której byłby „obcy" ta wataha na pewno by go zagryzła – wyjaśnia nasz rozmówca.
Dzięki temu, że wilkiem zajęli się myśliwi ich postępowanie było w pełni profesjonalne.
Mały cierpi na anemię i był bardzo odwodniony. Usunęliśmy mnóstwo kleszczy, trzeba jeszcze sprawdzić, czy nie ma wirusów i pasożytów – dowiedzieliśmy się w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu gdzie trafił wilczek. Z Ośrodka otrzymaliśmy informacje, że basiorek, bo nim okazał się mały wilczek, wraca do zdrowia. Kondycja zwierzęcia jest z dnia na dzień coraz lepsza. – Trzeba dodać, że próbując ratować się, w poszukiwaniu pokarmu zaczął lgnąć do ludzi. Liczymy, że jest to efekt szoku i osłabienia. Mamy nadzieję, że kiedy zwierze nabierze wigoru zacznie gryźć i drapać i będzie w stanie poradzić sobie w swoim naturalnym środowisku – czytamy wypowiedź lekarza weterynarii Radosława Fedaczyńskiego na stronie internetowej Ośrodka.
Pamiętając o losach niedźwiedzicy Cisna, marzy się nam wszystkim by basiorek wrócił do swego naturalnego środowiska. – Nie wyobrażam sobie, że ten „nasz" wilczek zostanie zamknięty w jakimś ogrodzie, w klatce, tej informacji nie dopuszczam do siebie myśli, że tak się stanie. Wilk dla mnie to symbol wolności – mówi na zakończenie rozmowy Waldemar Pasionek.

Marian S. Mazurkiewicz

Udostępnij na Facebooku