[4/171] Nie dajmy zamknąć tej firmy

Drukuj
Dodano: czwartek, 28 lipiec 2016

Zdzisław Turek otworzył swój Zakład Wyrobów z Drewna przy ulicy Działkowej w 1983 roku, a więc 33 lata temu. Przez te lata z tytułu prowadzonej działalności w formie podatków spłynęła do kasy miasta fura pieniędzy. Jednak ważniejsze jest, że dawał pracę przez ten czas kilkudziesięciu ludziom. To fakt bezsporny.

Powiększ

 

Turek byłby altruistą gdyby sam nic nie zarabiał, przecież w tym celu tworzy się firmę. Na dodatek Turek nie był jedynym przedsiębiorcą drzewnym na tej ulicy. Działał legalnie płacąc ustalone kwoty podatków i dzierżawy. Ludzie w mieście szukają działek do zabudowy, nie dziw więc, że stok Małego Króla kusił. Niemniej jednak każdy wiedział gdzie się chce budować, nie kupował kota w worku. Jednak mimo tego budowano się, a potem zaczęły się skargi na działalność zakładu Turka. Nowi mieszkańcy, a szczególnie jedna z osób chcieliby zakład zamknąć. To tak jakby ktoś wybudował się przy drodze z Ustrzyk do granicy i zażądał zamknięcia tej drogi. Można by to krótko i żartobliwie skomentować – widziały gały co brały. Ale w tej sprawie o śmiechu nie ma mowy.

Pierwsze protesty

Końcem września 2015 roku Zdzisław Turek otrzymał pismo od burmistrza, w którym ten informował go, że; Do urzędu wpłynęło ponownie pismo od mieszkańców i użytkowników ul. Działkowej w sprawie dewastowania i utrudniania komunikacji przez Pana firmę... podnoszone jest, że prowadzona działalność stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi... Wobec powyższego wzywam do zaprzestania wszelkich czynności związanych z działalnością Pańskiej firmy w obrębie pasów dróg gminnych. Taka decyzja jest równoznaczna z zamknięciem firmy bo przecież drewna nie zwiezie się do niej balonem. Zresztą przespacerowałem się Działkową i muszę stwierdzić, że jak na drogę zrobioną w 2013 roku trzyma się świetnie. W samych Ustrzykach znalazłbym kilkanaście dróg w dużo gorszym stanie i nikt nie zabrania wozić po nich towarów i dużych ładunków.

W ślad za tym pismem poszło kolejne. Było to wezwanie do „Wydania nieruchomości wraz z wezwaniem do zapłaty wynagrodzenia”. Tym razem pismo mówi o tym, iż mieszkańcy uprzejmie donieśli, że działka przylegająca do firmy używana jest bezumownie. Burmistrz wzywa więc do wydania działki i zapłaty 1200 zł za to bezumowne wykorzystanie. Nikt nie sprawdził tego faktu przed napisaniem tego pisma. Poleganie na donosach to nienajlepszy sposób.

Zdzisław Turek odpowiada burmistrzowi, że ma umowę i to od listopada 2002 roku. Umowę zawarł z MPGK, które uważało się za prawnego właściciela tej działki.
Burmistrz Bartosz Romowicz zachował się z klasą. Przeprosił za pomyłkę i wycofał wysłane wcześniej pismo o wydanie działki.

Powiększ

Pałeczkę po ojcu przejmuje syn Maciej

Skoro działka okazało się własnością miasta Maciej Turek zwraca się w styczniu tego roku do burmistrza z prośbą o wydzierżawienie fragmentu działki o powierzchni niecałych 6 arów. Burmistrz godzi się jedynie na użyczenie mu tej działki do końca maja, licząc sobie 1230 zł brutto za miesiąc użyczenia. Maciej Turek godzi się na to, jednocześnie pisze prośbę o umożliwienie mu korzystanie z drogi do rozładunku drewna i załadunku gotowych wyrobów. Określa dokładnie, że rozładunków będzie 4 w miesiącu po 40 minut, a załadunków 2 w miesiącu po dwie godziny. Zobowiązuje się też do właściwego zabezpieczenia drogi przez ten czas i oczywiście zapewnia możliwość przejazdu innym samochodom. Burmistrz nie wyraża zgody na korzystanie z drogi przy załadunku i rozładunku. Jednak kilkanaście dni później zgodę wydaje na określonych warunkach. Informuje też Turka o tym, iż przystąpiono do opracowania projektu stałej organizacji ruchu na ulicy Działkowej.

Maciej Turek zmuszony presja czasu godzi się płacić kwotę dzierżawy jednak zwraca się z prośbą do Przewodniczącego Rady Miasta Bogdana Ferenca o wyjaśnieni czego kwota dzierżawy jest tak wysoka. Do tej pory płacił 800 zł rocznie, za działkę która w zasadzie na nic innego się nie nadaje, bo pośrodku stoi słup elektryczny na dodatek biegnie tedy ścieżka do ulicy Rzecznej. Ponadto zainwestował już sporo w utwardzenie tej działki. Pyta też czy możliwe było by kupno tej działki, co dla przyszłości jego firmy byłoby rozwiązaniem idealnym.

Przewodniczący Rady Miasta zwraca się z prośba o wyjaśnienie sprawy do burmistrza. Burmistrz w odpowiedzi twierdzi, ze czynsz wynosi ostatecznie 1045 brutto i nie jest zawyżony lecz porównywalny z innymi czynszami w mieście na placach przeznaczonych do działalności gospodarczej.

Dodatkowo burmistrz informuje Macieja Turka, że działka ta zostanie wydzierżawiona na podstawie ustnego przetargu nieograniczonego, który zostanie rozstrzygnięty do końca lipca tego roku.

Nie wylewajmy dziecka z kąpielą

Kilkanaście lat temu istniała w Ustrzykach potężna firma produkująca drzwi. Zatrudnionych tam było kilkadziesiąt osób. Produkcję prowadziła na terenie dawnego PPD w obiektach, które stały się własnością miasta. Do kasy miejskiej płynął jakiś tam czynsz, podatek gruntowy, no i to co miastu należy się z PIT i CIT. To była dobra firma, nigdy nie zalegała z płatnościami. No i to zapewne zaczęło kusić władze by czynsz podnieść. Firma zaproponowała dobrą cenę za wykup budynku. Burmistrz doszedł jednak do wniosku, że skoro tak im zależy to i tak będą płacić podwyższony wielokrotnie czynsz. No i firma pokazała przysłowiową figę miastu i przeniosła się do Sanoka. Przysłowie mówi: chytry dwa razy traci.
Tutaj jest podobnie, choć skala nieco mniejsza. Może warto przemyśleć sprawę i sprzedać działkę Turkowi. Turek daje pracę 14 osobom, płaci PIT i CIT. Przypomnę, że blisko 40% z PIT i 7% z CIT zostaje w gminie. Miasta by ściągnąć do siebie przedsiębiorców tworzą specjalne strefy ekonomiczne, stosują ulgi podatkowe. Wydaje się więc, że warto w tej sprawie trochę odpuścić. Na dodatek, jak rzadko który produkt z Ustrzyk te od Turka jadą do Szwajcarii.

Udostępnij na Facebooku