[11/188] O ustrzyckim szpitalu...

Drukuj
Dodano: niedziela, 14 styczeń 2018

Rozmawiamy z dyrektorem ustrzyckiego
Samodzielnego Publicznego
Zespołu Opieki Zdrowotnej

mgr Dorotą Łukaszyk

Powiększ

Coś, co było zaniedbywane przez
kilkanaście lat nie
odbuduje się w pół roku...

Zarząd Powiatu Bieszczadzkiego powołał na stanowisko dyrektora SP ZOZ w Ustrzykach Dolnych mgr Dorotę Łukaszyk. Tym samym potwierdził decyzję komisji konkursowej, która w listopadzie tego roku wybrała ją, jako kandydatkę na to stanowisko Dorota Łukaszyk od urodzenia mieszka w Ustrzykach Dolnych. Jest magistrem pedagogiki Wydziału Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ukończyła studia podyplomowe w zakresie zarządzania w ochronie zdrowia na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie, a także organizację i zarządzanie w oświacie w Collegium Balticum w Szczecinie i Menedżera Sportu na Uniwersytecie Jagiellońskim. Prywatnie żona Adama właściciela firmy Transmitel oraz mama Aleksandry i Bruna. Przez lata związana z branżą telekomunikacyjną na Podkarpaciu.

Rozmawiamy z dyrektorem ustrzyckiego Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej mgr Dorotą Łukaszyk.

Nasze Połoniny - Dlaczego zdecydowała się Pani wystartować w konkursie?

Dorota Łukaszyk - Kiedyś powiedziałam, że jak taki konkurs na stanowisko dyrektora SP ZOZ Ustrzyki zostanie ogłoszony to zgłoszę swoją kandydaturę. Nie rzucam słów na wiatr, więc tak uczyniłam gdy po dwóch latach taka możliwość się pojawiła. W sierpniu złożyłam dokumenty i czekałam na rozstrzygnięcie do końca listopada, bo w pierwszym terminie nie wyłoniono żadnego kandydata.
Ponad dwa lata temu podczas studiów podyplomowych zaangażowana byłam i interesowałam się konsolidacją szpitali przemyskich, pisałam nawet pracę dyplomową o tej tematyce. I już wtedy nasunęła mi się myśl w jaki sposób można byłoby włączyć taki szpital jak nasz powiatowy w strukturę takiego połączenia. Korzyści byłyby bardzo duże bo znaczna część kosztów związanych z administracją, obsługą prawną przeszłaby na "dużego brata". Jako partner moglibyśmy korzystać z rabatów w ramach zamówień wspólnych leków czy medykamentów. Korzyści miałby wzajemnie szpital przemyski bo swoje nadwykonania oraz długoterminowa hospitalizacja mogłyby być realizowane w naszym szpitalu, a ustrzycki szpital byłby wspomagany pracą specjalistów z dużego ośrodka. Nie dochodziłoby do sytuacji takich braków kadrowych jakie dotknęły nas w chwili obecnej.
Z takich czy innych powodów wszystko potoczyło się inaczej, do tego doszła reforma w szpitalnictwie związana z powstaniem Sieci Szpitali i jesteśmy w tym miejscu gdzie jesteśmy...

Powiększ

N. P. - Jaka pierwsza decyzja? Co z długami szpitala?

D. Ł. - Nie było pierwszej decyzji tylko cała ich masa. Pierwsza związana była z sytuacją jaką zastałam na oddziale Internistycznym, gdy siedmiu pacjentów oddziału zaopatrywało zero lekarzy. Natychmiast zorganizowałam zabezpieczenie przez lekarza z Lublina i naszych lokalnych internistów do momentu wypisania pacjentów. Wtedy musiałam formalnie podjąć tę decyzję o ograniczeniu pracy oddziału a ten czas zagospodarowałam na wykonanie przy okazji niezbędnych remontów i przeróbek w węzłach sanitarnych. Równocześnie pracowaliśmy nad całym procesem przetargowym w związku z szansą otrzymania dotacji z rezerw Premiera. Pozyskanie funduszy to wielki sukces i sprzęt ratujący życie, za ponad milion złotych trafił do ustrzyckiego szpitala. Trzeba jednoznacznie powiedzieć, że jest to podstawowy sprzęt, który zapewni lekarzom bezpieczne warunki do pracy i możliwość ratowania pacjentów.
Niestety długi są i rosną w zastraszającym tempie. Zwłaszcza gdy zawsze były niewykonania, a od października szpital nie wyrabia ryczałtu. Koszty pracownicze szacują się obecnie na poziomie ponad 90 % przychodu. Obecnie szpital nie bilansuje swojej bieżącej działalności co jest zjawiskiem bardzo niepokojącym, więc trudno w ogóle mówić o jakimkolwiek jego oddłużaniu.
W grudniu br. dojdzie do mojego spotkania z przedstawicielami instytucji finansowej kredytującej ustrzycki szpital. Negocjacje będą dotyczyły obniżenia kosztów kredytu, a co za tym idzie odsetek do normalnego poziomu porównywalnego do kredytów jakie szpitalom udziela Bank Gospodarstwa Krajowego. Mam nadzieję, że zakończą się sukcesem, bo jest to jedna z kluczowych spraw dla funkcjonowania placówki.

N. P. - Nie tak dawno na sesjach powiatowej i miejskiej Starosta Bieszczadzki Marek Andruch prezentował ogólne założenia restrukturyzacji i modernizacji szpitala. Co w tym zakresie?

D. Ł. - Program restrukturyzacji i modernizacji, który został opracowany na zlecenie starostwa jest bardzo dobry i przede wszystkim oparty na realiach, w których funkcjonujemy. Z głównych założeń skupia się na zapewnieniu i realizacji potrzeb zdrowotnych społeczeństwa w oparciu o wskaźniki demograficzne czyli strukturę i przekrój społeczeństwa. Odnosi się również do wskaźników GUS w zakresie zachorowalności na pewne choroby w naszym terenie. Modernizacja szpitala to tak naprawdę niezbędne działanie żeby ruszyć z miejsca. I w tym zakresie jesteśmy spójni.

N. P. - W wizji szpitala wymieniane są trzy etapy: naprawczy, właściwej restrukturyzacji szpitala oraz rozwoju i modernizacji placówki.

D. Ł. - Lata zaniedbań spowodowały, że wszystkie trzy etapy muszą być realizowane tak naprawdę równorzędnie w jednym czasie i na pewno we wszystkich zakresach.
Modernizacja placówki, a raczej dostosowanie budynku szpitala do obecnie obowiązujących standardów wynikających m. in. z rozporządzeń Ministerstwa Zdrowia poprzez budowę nowoczesnego bloku operacyjnego, sal zabiegowych czy jak choćby termomodernizacja i remont dachu, są działaniami niezbędnymi, aby ruszyć z miejsca i mieć zielone światło do dalszych prac.

N. P. - Na pierwszy konkurs złożyła Pani najlepszy projekt proszę opowiedzieć o nim w kontekście projektu starosty.

D. Ł. - Rzeczywiście doszły mnie takie słuchy. Bardzo się z tego cieszę, bo sporządziłam go samodzielnie w dość krótkim czasie bo 3 dni. Mam wielu przyjaciół pracujących w opiece zdrowotnej, którzy pomagali mi rozwiewać takie czy inne wątpliwości, to bardzo było pomocne. W sierpniu czyli czasie o jaki przesunięto termin składania dokumentów do konkursu już nanosiłam tylko kosmetyczne zmiany. Co do różnic? ja nie zakładałam likwidacji Oddziału Położniczego tylko zmniejszenie zatrudnienia i łóżek. Nie miałam też pojęcia o potrzebie odtworzenia całej aparatury medycznej. W projekcie jest mowa o konieczności wydatkowania na aparaturę minimum pół miliona złotych rocznie.

N. P. - Największym wskaźnikiem kosztów są koszty osobowe, jak to Pani ocenia i co będzie podejmowane by to zmienić wskaźnikowo?

D. Ł. - Największa część kosztów pracowniczych to wynagrodzenie pracy lekarzy. Zarówno tych na kontraktach czy umowach o pracę. Analizując główne założenia kontraktu z NFZ to cały mechanizm to taka trochę kwadratura koła. Bez lekarzy leczących pacjentów nie zrealizujemy kontraktu, jak nie zrealizujemy kontraktu to nie ma pieniędzy z NFZ. I tym sposobem analogicznie to lekarze rozdają karty ... Poza tym to czego ostatnio doświadczają wszystkie szpitale w naszym kraju to masowo wypowiadane umowy opt-out przez lekarzy.
Wyjaśnię może czym jest klauzula opt-out?
Lekarze mogą pracować na dyżurach w szpitalach 48 godzin tygodniowo. Jednak brak wykwalifikowanego personelu medycznego sprawił, że taki wymiar czasowy nie był wystarczający. Dlatego rząd postanowił wprowadzić klauzulę, która umożliwia lekarzom pracowanie ponad 48 godz. w tygodniu. W chwili obecnej w całej Polsce lekarze i lekarze rezydenci składają wypowiedzenia tych umów. Na dzień 1 grudnia umowy wypowiedziało 1282 rezydentów, czyli lekarzy w trakcie specjalizacji oraz 1028 pozostałych (przede wszystkim specjalistów).
Dane te zebrane są przez urzędy wojewódzkie i nie zawierają danych wypowiadania przez lekarzy umów o pracę.
W konsekwencji wypowiadania przez lekarzy umów opt-out pacjentom grożą jeszcze większe kolejki, a placówki mogą mieć duże problemy z realizacją umów NFZ.
Zarobki pozostałego "personelu białego" są naprawdę niskie. Więc tu nie należy szukać oszczędności. Pracownicy administracji wynagradzani są na poziomie lokalnych stawek. Jeżeli kontrakt z NFZ w ramach ryczałtu będzie realizowany a dodatkowo w przyszłości zwiększymy go o pozaryczałtowe dodatkowe przychody z nowych usług, oczywiście w ramach tego samego personelu, to zaczną się te wskaźniki poprawiać.

N. P. - Kwestie obsady lekarzy na oddziałach?

D. Ł. - Największy kryzys kadrowy dotknął w chwili obecnej Oddział Internistyczny od września do listopada wszyscy lekarze złożyli wypowiedzenia umów o pracę mimo bardzo wysokiego wynagrodzenia. Więc to też jak widać nie jest głównym determinantem czy ktoś chce podjąć pracę czy nie... Generalnie nikogo nie można do niczego zmusić. Dlatego kwestie pozyskiwania i zatrudniania lekarzy muszą być dobrze przemyślane, muszą być spójne z zapotrzebowaniem na ich pracę, i muszą również realizować strategię i politykę rozwoju szpitala.

N. P. - Co się zmieni w kwestii organizacji pracy szpitala?

D. Ł. - Polityka, którą chcę konsekwentnie realizować to polityka rozwijania a nie zwijania szpitala. Nie da się wszystkiego przeliczyć na pieniądze, a szpital powiatowy powinien odpowiadać swoją funkcjonalnością i zakresem świadczonych usług na lokalne potrzeby zdrowotne pacjentów. O jakichkolwiek zwolnieniach nawet nie myślę dokąd nie zostaną zatrudnieni nowi lekarze, którzy przywrócą normalną pracę całego szpitala.

N. P. - Nowy oddział Zakład Opiekuńczo Leczniczy, co z nim?

D. Ł. - ZOL to właśnie jedna z takich potrzeb zdrowotnych na naszym terenie. Usytuowany będzie w obecnej lokalizacji biur pracowników administracyjnych w szpitalu. Wydzielone w nim będzie również kilka łóżek opieki paliatywnej. Mam jeszcze kilka pomysłów na zakres nowych usług o realizacji, których będę Państwa informowała na bieżąco jak będą oparte o konkrety i zawarte umowy.
Korzystając z okazji, że zbliżają się Święta Bożego Narodzenia pragnę na Pana ręce złożyć wszystkim mieszkańcom powiatu bieszczadzkiego życzenia przede wszystkim zdrowia, bo czasy mamy trudne, sukcesów w życiu osobistym i pracy zawodowej, realizacji swoich zamierzeń i planów w nadchodzącym 2018 roku i oczywiście pokładów cierpliwości i zrozumienia, że coś co było zaniedbywane przez kilkanaście lat nie odbuduje się w pół roku.

N. P. - Dziękuję za rozmowę i życzymy sukcesów. Wesołych i spokojnych Świąt!

D. Ł. - Dziękuję!

Rozmawiał:
Marian S. Mazurkiewicz

Udostępnij na Facebooku