[3/191] Odwracanie kota ogonem

Drukuj
Dodano: niedziela, 19 sierpień 2018

Powiększ

Jest takie stare przysłowie: „kowal zawinił, cygana powiesili". Otóż organ prasowy jaśnie nam panującego burmistrza Ustrzyk Dolnych odnosi się w swoim propagandowym materiale do sprawy sprzedaży udziałów w BARR sp. z o. o. Chodzi o to, że udziały te wbrew zasadom sprzedano prywatnej osobie. Fakt ten został zaskarżony do prokuratury przez Radę Miejską.
W odpowiedzi wierna do bólu burmistrzowi pani redaktor napisała materiał porównujący sprzedaż Arłamowa do sprzedaży hotelu w Zatwarnicy. To porównanie ma się do prawdy tak, jak przysłowiowa pięść do nosa. Jako, że wyjaśnienie tej sprawy w organie prasowym burmistrza nie jest możliwe, robimy to w „Połoninach". Do faktów odnosi się były burmistrz i Prezes Arłamowa Piotr Korczak.

Nasze Połoniny" – W ostatnim numerze „Gazety Bieszczadzkiej" na pierwszej stronie porównano sprzedaż Arłamowa do Zatwarnicy.

Powiększ Powiększ

Piotr Korczak – To oczywista manipulacja, tylko nie wiem czyja i komu zależy na przykryciu faktycznego problemu, którym zajęła się komisja rewizyjna Rady Miejskiej – prywatyzacji Bieszczadzkiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Ale tu trzeba zacząć od początku, aby przypomnieć mieszkańcom UD fakty sprzed 27 lat.

N. P. – Dobrze, wracamy do początku lat 90-tych. W jakich warunkach powstawała Bieszczadzka Agencja Rozwoju Regionalnego?

P. K. – Bieszczadzka Agencja Rozwoju Regionalnego została powołana w kwietniu 1994 r. w ramach wygranego przez Ustrzyki rządowego konkursu i realizacji Programu Inicjatyw Lokalnych PHARE. Powołały ją do życia Gminy Ustrzyki Dolne, Czarna i Lutowiska uchwałami swoich Rad. Celem takiego działania była integracja trzech gmin w realizacji projektu Programu Inicjatyw Lokalnych PHARE, a również z myślą o ewentualnym działaniu w przyszłości, w ramach jednego powiatu. O powoływaniu powiatów trwały wtedy dyskusje, a jak ważna była to sprawa dla miasta nie muszę nikogo przekonywać. Dlatego zabiegałem o taką właśnie konstrukcję struktury organizacyjnej BARR. Budżet agencji sięgał w tamtym czasie ponad 1,0 mln ECU.

N. P. – Jakie działania podejmowała agencja w początkach swej działalności?

P. K. – Program Inicjatyw Lokalnych PHARE wprowadzany w gminach Ustrzyki Dolne, Czarna i Lutowiska był koordynowany przez Fundusz Współpracy, to była agenda rządowa, w której pracowała śp. Grażyna Gęsicka. Przyszła minister Gęsicka przyjeżdżała do Ustrzyk Dolnych i z ramienia Funduszu nadzorowała działania w zakresie dotyczącym realizacji projektów, do realizacji których udało się zaprosić przedstawicieli wszystkich środowisk, niezależnie od przekonań i opcji politycznych. BARR w tym czasie prowadziła kilka poważnych inwestycji w ramach realizacji programu PHARE. Adaptowany był z tych środków budynek biurowca po byłym PPD na potrzeby obecnego Bieszczadzkiego Zespołu Szkół Zawodowych, kolejną inwestycją było uzbrojenie terenu; budowa drogi dojazdowej, stacji trafo i studni głębinowej w Olchowcu, gdzie powstawał kompleks wypoczynkowy, następną inwestycją była adaptacja byłego hotelu robotniczego w Zatwarnicy na Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy. Agencja realizowała również projekty ekonomiczno-finansowe, m.in.: Fundusz Pożyczkowo-Gwarancyjny. Jednym z pierwszych realizowanych projektów była adaptacja budynku w Zatwarnicy na hotel. Budynek był zrujnowany. Agencja ten budynek najpierw dzierżawiła od nadleśnictwa, następnie wykupiła, ponownie wyremontowała i użytkowała. Czas świetności z czasem się skończył, życie poszło do przodu i trzeba było ten hotel sprzedać. Do tego nikt nie ma zastrzeżeń.

N. P. – Burmistrz twierdzi, że podstawą zastrzeżeń do jego działań jest właśnie sprzedaż ośrodka w Zatwarnicy?

P. K. – Burmistrz próbuje odwrócić kota ogonem, bowiem nikt nie ma zastrzeżeń do sprzedaży obiektu w Zatwarnicy, który, jak sam burmistrz wykazuje, od lat przynosił straty i nie było możliwości dokapitalizowania tego ośrodka. Stąd też decyzja podjęta w poprzedniej kadencji, jeszcze w 2011 roku o sprzedaży. Takie rozstrzygnięcie zostało podjęte przez Radę Miejską, a także rady gmin Czarna i Lutowiska. Chcę podkreślić, że nie ma zastrzeżeń co do sprzedaży obiektu tak jak przedstawiono to w Gazecie Bieszczadzkiej, ale wątpliwości dotyczą bezpośrednio aspektów Bieszczadzkiej Agencji Rozwoju Regionalnego.

N. P. – ...te kwestie to?

P. K. – Bieszczadzką Agencję powołały rady trzech gmin i to one decydowały o wszystkim. Teraz, jeśli mówimy, że była to komunalna osoba prawna ze stuprocentowym udziałem samorządów, to dzisiaj ta sytuacja radykalnie się zmienia. O ile nikt nie ma zastrzeżeń do sprzedaży ośrodka w Zatwarnicy, o tyle spore wątpliwości budzą inne sprawy: po pierwsze, to nie rady podjęły uchwałę o zwiększeniu kapitału zakładowego spółki i dopuszczenia nowego udziałowca, po drugie nie dokonano wyceny udziałów, po trzecie nie było oferty publicznej o ich objęciu, a zrobiono to w sposób moim zdaniem budzący wątpliwości. Udziały sprzedano w formie bezprzetargowej firmie niebędącej jednostką samorządową, czy też jakimkolwiek innym organem związanym z samorządem, i przez to BARR stracił charakter, czy cechę komunalnej osoby prawnej, gdyż spółka nie jest już w 100 proc. własnością gmin. Jest to o tyle istotne, że agencja nie będzie mogła brać udziału w konkursach czy projektach jako komunalna osoba prawna. Reasumując; nie było wyceny, nie było publicznej emisji, czy też nie było, co najważniejsze, zgody Rady Miejskiej. Ten fakt budzi największe zastrzeżenia, a wchodzi to, moim zdaniem, w zakres przekroczenia kompetencji przez burmistrza. Dzisiaj burmistrz porównuje sprzedaż obiektów w Arłamowie do sprzedaży Zatwarnicy, powtarzam, że jest to najzwyklejsze odwracanie kota ogonem, bo sprzedaż hotelu w Zatwarnicy nie ma żadnego znaczenia w postępowaniu o prawdopodobne przekroczenie uprawnień i niegospodarność przy tej formie „prywatyzacji". Jak przeczytałem artykuł, czy też tzw. relację z sesji Rady Miejskiej to spadłem z krzesła. Takiej propagandy i przeinaczania faktów nie powstydziliby się najwięksi propagandziści z minionych czasów. Gratuluję szkoły i warsztatu pani redaktor. Wstyd!!!

N. P. – To jak to było ze sprzedażą hotelu w Arłamowie?

P. K. – Kiedy w 1991 r. Urząd Rady Ministrów przekazał nam te obiekty (po naszych usilnych staraniach), były one niezdatne do użytkowania. Urzędnicy ówczesnego URM, pomimo moich zdecydowanych sprzeciwów, zabrali całość wyposażenia kuchni, zastawy stołowe, obrusy, część wyposażenia pokoi, pościel, telewizory, radia i środki transportu. Tłumaczyli, że takie mają polecenie i wszystek sprzęt przeznaczony jest na doposażenie pozostałych ośrodków rządowych. Spowodowało to to, że nie można go było od razu uruchomić, a trzeba było go doinwestować. Po dokonaniu przeglądu technicznego obiektów okazało się, że sieć ciepłownicza wymaga kapitalnego remontu, kolektor CO łącząca kotłownie z budynkiem głównym był nieszczelny i trzeba było go wymieniać. Trzeba było wykonać takie remonty, by nie doprowadzać do dalszej degradacji obiektu. Wtedy nie mogliśmy angażować środków gminy, trzeba podkreślić, poważnych środków. Mieliśmy w gminie poważniejsze problemy.

N. P. – Kto zdecydował o sprzedaży?

P. K. – Rada Miejska w Ustrzykach Dolnych podjęła uchwałę o sprzedaży hotelu w Arłamowie. Wcześniej podejmowano różne działania, których celem było uruchomienie hotelu, były one różne: udane i nietrafione. Przykładem będzie tutaj prowadzenie rozmów w 1995 roku z konsorcjum bodajże Braun&Swoboda. Propozycje kontrahenta były takie: Gmina Ustrzyki Dolne i Konsorcjum mieli utworzyć spółkę celową, której zadaniem było uruchomienie i prowadzenie obiektu. Konsorcjum miało wnieść kapitał obrotowy i środki na inwestycje. Tych spotkań w Warszawie (negocjacje) było kilka, a skończyły się tym, że z ich strony padła propozycja, by Gmina wniosła do spółki hotel, a oni wzięliby kredyt pod zastaw Arłamowa. Taka propozycja była absolutnie nie do przyjęcia i śmierdziała na odległość. Zerwaliśmy negocjacje.
Zaczęliśmy ogłaszać konkursy o sprzedaży. Dzisiaj trudno mi jest mówić ile tych konkursów było, w każdym razie kilka, a ogłaszaliśmy je w centralnych gazetach. W Urzędzie Miejskim są wszystkie dokumenty w tej sprawie. Wielu oglądało, a do konkursu zgłosiło się trzech kontrahentów. Całość sprawy prowadziła komisja powołana bodajże decyzją Rady, a może i moją. Na jej czele, o ile pamięć mnie nie myli, stał przewodniczący komisji budżetowej i składała się z radnych. Nie uczestniczyłem w pracach tej komisji. Komisja w wyniku swych prac, rozmów i weryfikacji przedkładanych dokumentów i warunków sprzedaży, zdecydowała, że cały obiekt kupi FUM „Kamax" z Kańczugi.

N. P. – Sprzedaż Arłamowa budziła i budzi wiele kontrowersji i plotek...

P. K. – Po sprzedaży hotelu w Arłamowie przyjęliśmy zasadę debaty społecznej, o tym gdzie inwestować pieniądze ze sprzedaży. Było kilka propozycji, aby przeznaczyć je dla ustrzyckich szkół. Przeważały jednak dwie opcje: budowa hali sportowej albo basenu. W konsekwencji Rada Miejska podjęła decyzję, że środki przeznaczone zostaną na budowę krytego basenu. Był to wkład własny gminy, a pozostałą kwotę uzyskaliśmy z Ministerstwa Edukacji, z dotacji Wojewody i Totalizatora Sportowego. Jeździłem kilkanaście razy do Warszawy, gdzie wykazywałem celowość, a wręcz konieczność budowy takiego obiektu, traktując go jak taki zalążek kompleksu sportowo-rekreacyjnego w mieście. Udało się, powstał basen, który otrzymał nagrodę „Inwestycji Roku 2000 Woj. Podkarpackiego" W następnych latach gmina przejęła, a następnie sprzedała obiekty w Trójcy ( pozostałość po dawnym ośrodku rządowym w „Arłamów"). Te pieniądze, również nie zostały roztrwonione, ponieważ miasto, poprzedni samorząd wybudowało halę sportową.
Proces sprzedaży był przedmiotem wielu kontroli spowodowanych donosami „życzliwych", czy też „z urzędu". Od RIO poprzez prokuraturę, inne służby, na Najwyższej Izbie Kontroli kończąc. Pamiętam, gdy przyjechała ostatnia kontrola NIK z Warszawy (ja już w urzędzie nie pracowałem), zapytałem szefa komisji o celowość kolejnej kontroli. W odpowiedzi usłyszałem, „inne kontrole nas nie interesują, my jesteśmy najważniejszą kontrolą". Wyniki wszystkich kontroli nie wykazały nieprawidłowości, łamania prawa czy niegospodarności.
I niech obecny burmistrz nie straszy mnie kontrolami, bo pierwsze kontrole (pozytywnym dla mnie i gminy skutkiem), miały miejsce w latach, kiedy chodził jeszcze do przedszkola.

N. P. – Wybudowane ze środków pochodzących ze sprzedaży obiekty, przynoszą gminie określone dochody i stają się atrakcją miasta.

P. K. – Właśnie. Podsumowując trzeba zaznaczyć, że pieniądze ze sprzedaży nieruchomości w Arłamowie i Trójcy zostały przeznaczone na inwestycje w Ustrzykach Dolnych, nie zostały one „przejedzone", jak to się popularnie określa, a zainwestowane we wzmocnienie bazy sportowej dla ustrzyckich szkół i mieszkańców. Stanowiły one wkład własny Gminy Ustrzyki i dały możliwość ubiegania się o zewnętrzne środki na inwestycje.
Wskazać trzeba na inne aspekty tych inwestycji. W Arłamowie powstał duży kompleks wypoczynkowy, który promuje nie tylko sam obiekt, ale i Gminę Ustrzyki Dolne. Kretynizmem jest pokazywanie w prasie, że dokonano sprzedaży obiektu, którego wtedy nie było. Ten budynek, który prezentowany jest w GB, nie istniał w czasie procesu sprzedaży. Jest to przykład celowej manipulacji i wprowadzania w błąd społeczeństwa. Zamieszczone w tym artykule zdjęcia pokazują Arłamów z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, (który był przedmiotem transakcji) i obecnie. Zainwestowanie dużych pieniędzy w obiekty sportowe i turystyczne przez władze „Arłamowa" spowodowały, że trenują tutaj najlepsi z najlepszych, dość mówić o reprezentacjach Polski w piłce nożnej, piłce siatkowej, ręcznej, mistrzów i rekordzistów świata. Dzisiaj Hotel Arłamów S. A. jest największym pracodawcą w gminie, w którym znalazło zatrudnienie ok. 380 osób z czego dwustu jej mieszkańców, nie wspominając już o zobowiązaniach podatkowych firmy. Wokół basenu „Delfin" powstał kompleks rekreacyjno-wypoczynkowy służący mieszkańcom naszej gminy i turystom. Szkoła Podstawowa nr 1 w Ustrzykach stała się właścicielem hali sportowej, bez której trudno dzisiaj wyobrazić sobie jej działalność, ale i działalność samego miasta. Odbywa się tutaj wiele imprez, o których kiedyś trudno było pomyśleć... To właśnie jest efekt sprzedaży Arłamowa i Trójcy. A na koniec zadam pytanie: a jaki jest efekt po sprzedaży Ośrodka w Zatwarnicy?

N. P. – ... żaden, pieniądze zgodnie ze stwierdzeniem obecnego burmistrza zostały przejedzone, a i agencja... to już nie ta... Dziękuje za rozmowę.

P. K. – Chciałbym podzielić się jeszcze jedną refleksją. Aby kolega burmistrz Romowicz posłuchał starszego burmistrza i zrozumiał, że można oceniać innych wtedy, kiedy samemu czegoś dużego się dokona. Na razie ostatnia kadencja wygląda mizernie. Pokory trochę.

Rozmawiali:
Marian S. Mazurkiewicz
Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku