[1/139] Internet to za mało

Drukuj
Dodano: sobota, 16 luty 2013

ZeZem
Andrzej Kotowicz

No i mamy w końcu oczekiwaną z utęsknieniem zimę. Śniegu jest coraz więcej co powoduje, że Bieszczady zaczynają wyglądać tak bardziej swojsko jak na tę porę roku przystało. Miałem okazję ostatnio zajrzeć do kilku „prestiżowych" przynajmniej z nazwy miejscowości w Bieszczadach i to co zobaczyłem nie daje podstaw nawet do umiarkowanego optymizmu. Wszędzie pustawo, szaro i nudno.

Andrzej KotowiczNawet wzmożone w ostatnich dniach opady śniegu nie potrafią ukryć tego o czym mówi się tu już od dobrych kilkunastu lat. Bieszczady oprócz surowego zimnego klimatu co jest ich niewątpliwym atutem nie mają praktycznie nic do zaoferowania potencjalnym turystom. Siermiężna jeszcze jak na standardy choćby w innych częściach kraju baza noclegowa, oparta przede wszystkim na gospodarstwach agroturystycznych, mówi sama za siebie. Standard i jakość usług delikatnie mówiąc pozostawia też wiele do życzenia i powoduje, że nie przyjedzie tu turysta, który za ciekawą, niestandardową ofertą jest w stanie zapłacić każde pieniądze. A te pieniądze tu w Bieszczadach są szczególnie potrzebne. I na drogi, wąskie i dziurawe. I na prawdziwą bazę hotelowo – rekreacyjną i w końcu na całą ogólnodostępną infrastrukturę sportową, która powinna być motorem i magnesem przyciągającym ludzi.

Pewnie nikt już nie pamięta, że trzynaście lat temu na łamach dziennika „NOWINY" odbyła się dyskusja poświęcona właśnie perspektywie rozwoju Bieszczadów. Wzięli w niej udział parlamentarzyści, samorządowcy i szefowie jednostek turystycznych, Bieszczadzkiego Parku Narodowego, przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego. Już wtedy dyskutowano o tym o czym piszę powyżej. Już wtedy wyciągnięto wnioski zbieżne z tymi, które przytaczam. Co więc takiego się stało, że Bieszczady stanęły w miejscu w stosunku do innych części kraju. Czyżby w dalszym ciągu brakowało pomysłu na Bieszczady. Czy ówczesny temat dyskusji „Jakie Bieszczady" okazuje się być dalej aktualny. Czy być może całkowity brak dobrej promocji tego regionu powoduje, że Bieszczady z roku na rok odwiedza coraz mniej turystów. Z wielką przyjemnością w ogólnopolskiej telewizji oglądam materiały promocyjne innych regionów. Szczególnie przypadł mi do gustu Dolny Śląsk. Pięknie pokazany w różnych porach roku, z ciekawym komentarzem, który powoduje u widza natychmiastową chęć odwiedzenia tego regionu. Ludzie pracujący w tamtejszym Urzędzie Marszałkowskim wiedzą co chcą i jak chcą pokazać tamto województwo. W Podkarpackim nie starcza pomysłów, być może umiejętności i co najgorsze chęci.  Tutaj wydaje się wszystkim, że magiczne słowo Bieszczady załatwi wszystko. Niestety nie. Te czasy już minęły. Bez większych środków finansowych, stworzenia mapy priorytetów inwestycyjnych i profesjonalnej promocji regionu niczego się nie osiągnie. Wbrew pozorom strony internetowe to stanowczo za mało.

Udostępnij na Facebooku