[4/142] Konkurencja nie całkiem uczciwa

Drukuj
Dodano: niedziela, 05 maj 2013

Moim zdaniem
Wiesław Stebnicki

Mój kolega po piórze na innych stronach Połonin pisze o tym co się dzieje w sztandarowym- do pewnego czasu- hotelu w Ustrzykach, czyli w Laworcie. Została ona poddzierżawiona stowarzyszeniu, gdzieś z pomorskiego, które umieszczać tutaj będzie osoby bezdomne, wykluczone. Takie podejście do sprawy dziwi bo nawet po czasie przywrócenie miana hotelu Laworcie będzie bardzo trudne. Myślę jednak, że właściciel hotelu dobrze to przemyślał i wie czym ryzykuje.

Wiesław StebnickiDecyzji takich nie podejmuje się pochopnie, a ich przyczyną są zapewne zbyt małe przychody, które nie pozwalają na normalne działanie hotelu. Zresztą nie tylko Laworta miała problemy ze sprzedażą miejsc hotelowych. Pozostałe bieszczadzkie hotele i hoteliki borykają się z podobnymi problemami. Nie dziwi w tym kontekście decyzja ucieczki do przodu właściciela OW Arłamów. Tylko luksusowe hotele i pensjonaty mają szansę na przetrwanie i mogą przynosić jako takie zyski. Hotele wyposażone we własne spa, kompleksy obiektów sportowych i innych atrakcji przetrwają, bo rośnie liczba bogatych ludzi ich potencjalnych klientów.

Średnio zamożni oraz ci biedniejsi, których jeszcze mimo wszystko stać na choćby najskromniejszy wypoczynek, szukają oferty najtańszej. Wydawać by się mogło, że wszystkie ustrzyckie hotele i hoteliki spełniają te kryteria. Okazuje się jednak że nie. Atrakcyjniejsze cenowo są bowiem kwatery agroturystyczne. Wypadało by się z tego powodu cieszyć, jednak po głębszym przemyśleniu wychodzi na to, że nie ma z czego. Kwatera agroturystyczna to w założeniu udostępnione gościom kilka łóżek we własnym domu. Możliwość jedzenia wspólnych posiłków z gospodarzami, szczególnie z uwzględnieniem własnych produktów jak choćby mleka, sera, jajek ba nawet pieczywa. Za to wszystko gospodarz kwatery mógł pobierać skromną opłatę, która miała zasilić jego niewielki rolnicze dochody. Ważnym było też to, że za te skromne pieniądze gospodarz nie musiał płacić podatków, przechodzić kontroli Sanepidu, Straży Pożarnej itp. Już widzę ironiczne uśmiechy tych którzy to czytają. Bo to przecież utopia, no może poza kilkoma wyjątkami. Dziś kwatera agroturystyczna to hotel, w którym w wielu przypadkach można pomieścić dwa pełne autokary turystów. To obroty, często przewyższające przychody normalnych małych hoteli. Reguły więc zostały złamane jeśli chodzi o ilość miejsc i sposób wypoczynku, zachowane jeśli chodzi o unikanie płacenia podatków. Teraz staje się jasne dlaczego nieduże hotele padają. One muszą zatrudnić pracowników, płacić za nich podatki i ZUS, płacić VAT i podatki dochodowe. Stosować się do przepisów sanitarnych, przeciw pożarowych itd. Czy mają jakieś szanse w tej walce. Żadnych! Jeszcze nie tak dawno istniał obowiązek meldowania osób przyjezdnych nawet na jedną noc. Ale władza doszła do wniosku, że to przepis z czasów mrocznej komuny i go zniosła. Nie ma więc praktycznie żadnej możliwości kontroli ilości udzielonych noclegów. Na dodatek potężne obiekty podzielone są na rodziców, dzieci i bóg wie jeszcze kogo, tak że formalnie wszystko gra. Skromny dochody z agroturystyki zasilające budżet rolnika skromnymi już nie są, na dodatek rolnicy jako jedyni stali się bezpośrednimi beneficjentami unijnej pomocy, mówiąc prościej mieszkający w miastach dostają tą pomoc w postaci remontów dróg, budynków, szkół szpitali, a rolnik kasę bezpośrednio do kieszeni. Nie dziw, że innym przestaje się to podobać i za pobieranie pieniędzy od turystów proponują płacić podatek. Niech wszystkie podmioty w danej branży będą działać na równych zasadach, a wygra najlepszy. Inaczej będzie tak że pseudo gospodarze kwater agroturystycznych zamienią np. solińskie jezioro w zlew bo praktycznie każdy z nich w ramach cięcia kosztów zrzuca ścieki na dziko do zalewu. Brak kontroli nad tym zjawiskiem od pewnego czasu przysparza więcej szkód niż korzyści i pora przemyśleć na nowo zasady agroturystyki. Choćby dlatego, że sporo takich kwater znajduje się też na terenie miast co całkowicie zaprzecza przyjętym przy tworzeniu agroturystyki zasadom.

Agroturystyka to jeden sposób na nieuczciwą konkurencję i unikanie płacenia podatków. Drugi sposób to przetargi organizowane obowiązkowo przez instytucje samorządowe, firmy państwowe i jednostki budżetowe. Przetargi powinny być organizowane jednak na pierwszy plan w ich regulaminach powinno się wysuwać sprawy dotyczące etyki działalności gospodarczej, czyli to czy firma zatrudnionym ludziom płaci uczciwie i o czasie pobory, czy uiszcza za nich podatki i ZUS, czy posiada odpowiednie rekomendacje z innych inwestycji lub wykonanych zadań. Dopiero ostatnim kryterium powinna być cena. Niestety jest odwrotnie. To cena decyduje o wyborze oferenta. Dzieje się więc tak. Robota, która wykonać musi 10 osób przez trzy miesiące zlecane jest jednoosobowej firmie bo to ona oferuje najniższą cenę. Ta wywiązuje się z zadania, choć często musi później musi wykonać sporo poprawek. To i tak dobrze bo nierzadko po wykonaniu roboty firma taka przestaje istnieć. Na dodatek firma ta nikogo na czas inwestycji formalnie nie zatrudniła. Wychodzi więc na to, że to jedyny właściciel sam i w określonym czasie zrobił to co robić według wyliczeń musiało dziesięciu ludzi. Wszyscy wiedzą, że to lipa szyta grubymi nićmi, ale każdy udaje nieświadomego bo wszyscy zyskali. W tym czasie uczciwe firmy zwalniają ludzi, bankrutują bo z takimi regułami uczciwy wygrać nie może. Tworzy się błędne koło. Podatki płaci coraz mniej osób, budżet ma do wydania coraz mniej pieniędzy. Szuka więc coraz tańszych wykonawców. Przykładem niech będzie ostatnia decyzja Ministerstwa Infrastruktury. Otóż zapowiedziało ono, że od przyszłego roku wstrzymuje jakiekolwiek dotacje do dróg powiatowych, miejskich, gminnych. Powód, to brak pieniędzy. Jednostki samorządowe od szczebla powiatowego w dół muszą sobie radzić w tej sprawie same. A przecież wielu samorządów już w tej chwili nie było stać na 20% wkład własny do takich inwestycji. Mrużmy więc dalej oczy na tych co unikają płacenia podatków, popierajmy nieuczciwą konkurencję a niebawem będziemy podróżować konno, bo żadne auto nie przebrnie zdewastowanych do ostateczności lokalnych dróg.

Udostępnij na Facebooku