[4/142] Strategia dla strategii

Drukuj
Dodano: niedziela, 05 maj 2013

ZeZem
Andrzej Kotowicz

Gdyby ktoś miał chęć a przede wszystkim czas, to zachęcam do przeczytania dokumentu p.n. „Strategia rozwoju regionalnego województwa podkarpackiego na lata 2007 – 2020".

Ten liczący 168 stron dokument ma przybliżyć przynajmniej w założeniu jak największej rzeszy mieszkańców naszego województwa jego cele i środki na ich realizację. Cel zbożny, tylko trudny do przeprowadzenia. Konia z rzędem temu, kto do końca jest w stanie się w tym wszystkim połapać.

Andrzej KotowiczJest to raczej dokument, który w wybranych z niego zagadnieniach mógłby służyć jako materiał na panele tematyczne czy też seminaria. Zdaję sobie sprawę z tego, że trudno byłoby go bardziej uszczegółowić. Trudno mi jednak zrozumieć dlaczego autorzy dokumentu oprócz chronologii poszczególnych dziedzin gospodarki nie pokusili się o ich podział terytorialny w województwie, co znacznie poprawiłoby jego przejrzystość. W takim wydaniu jak go przedstawiono jest trudny do strawienia przede wszystkim zaś mało czytelny i zrozumiały tylko dla wąskiej grupy fachowców. Ma to się nijak do występującego w dokumencie stwierdzenia o dążeniu do powszechnej jego znajomości. Pewnie bym o tym nie pisał, gdyby nie to, że czy nam się podoba czy nie czekają nas w najbliższej perspektywie lata chude. Strategia natomiast została moim zdaniem napisana jakby tego faktu nie brano pod uwagę.

Nie trzeba daleko szukać by znaleźć na poparcie tej tezy przykłady. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że newralgicznym nerwem każdej gospodarki ale też i rozwoju jest sieć komunikacyjna. Jak wyglądają drogi w Bieszczadach wszyscy wiemy, Każdy wyremontowany przez samorządy kilometr drogi urasta do rangi symbolu. I nie ma się czemu dziwić. Przy tak spłaszczonych budżetach są to mimo wszystko sukcesy. Cieszą się z tego wszyscy, przede wszystkim użytkownicy. Od kiedy już słychać o modernizacji drogi krajowej do przejścia granicznego w Krościenku. Ujęta w programie 2007 – 2013 nie doczekała się realizacji. Przesunięto ją na kolejne siedem lat do 2020 roku. Pilny obserwator bez większych kłopotów stwierdzi, że nasze województwo pod względem priorytetów zostało podzielone na trzy odrębne części, w których w większym lub mniejszym stopniu wpompowywane są pieniądze. Pierwsza z nich to samo miasto Rzeszów. To tutaj tkwi największa siła przebicia i decyzyjności. Tu podejmowane są decyzje o podziale środków. W części drugiej możemy wyodrębnić dwa podregiony. Pierwszy to północna część województwa z największym potencjałem gospodarczym i druga na południe od Rzeszowa po Jasło, Krosno i Sanok.

No i w końcu trzecia. Najsłabsza ekonomicznie i najmniej doinwestowana od Zagórza po najdalej usytuowane miejscowości w Bieszczadach, jak niektórzy twierdzą „tam gdzie diabeł mówi dobranoc". Już nie ma sensu roztrząsać dlaczego tak się dzieje. Odpowiedzi znajdujemy na każdym kroku. Warto by jednak zadać pytanie władzom województwa. Czy Bieszczady w dalszym ciągu są integralną częścią tego województwa. Czy mają być traktowane jak każdy inny region, czy być może warto je zostawić samym sobie by pełniły rolę swoistego skansenu.

Udostępnij na Facebooku