Informacje
Cenniki reklam
Nasza „Jedynka”
Logowanie
Subskrypcja
[6/173] Zalew w Jasieniu - pomysł nadal aktualny?
Turysta przejeżdżający przez jakąś miejscowość to jedynie problem ekologiczny, komunikacyjny, turysta sadowiący się w jakiejś miejscowości na dłużej to wymierny zysk. Chodzi więc o to by robić wszystko celem zatrzymania go u siebie. Miasta leżące przy tzw. „zakopiance" mają problem z turystami bo tworzą korki na drogach, Zakopane ma też problem, ale nadmiaru wypoczywających.
Dlaczego tak się dzieje, ano dlatego że w jednej miejscowości ludzie mają pomysł na to jak zorganizować przyjemny i atrakcyjny wypoczynek, a w drugiej nie.
Przypomina mi się sytuacja do jakiej doszło na basenie „Delfin" kiedy jeszcze tam pracowałem. Otóż pozbawiony pomysłów na zwiększenie frekwencji dyrektor, kategorycznie wymagał takich pomysłów od nas. Zaproponowałem koncerty gwiazd muzyki, kabaretu na otwarcie sezonu. Pomysł nie przypadł do gustu dyrektorowi, bo to tłumy, głośna muzyka, strach czy wytrzymają stropy. Wszystkie te argumenty miała w głębokim poważaniu jego poprzedniczka Alina Buzuk, która organizowała słynne na całe miasto imprezy rozrywkowe na basenie. Zaproponowałem dyrektorowi organizację Sylwestra w wodzie. Pomysł przepadł, bo to musieliby przyjść ratownicy, bo szampana na basenie pić nie wolno, bo jeszcze się ktoś utopi. Ja sam znam dwie rodziny z Ustrzyk które rok w rok jadą na Sylwestra do Białki Tatrzańskiej, do tamtejszych term. Piją tam szampana w wodzie, tańczą na parkiecie przy dobrej muzyce. Problemem jest tylko załapanie się na imprezę bo miejsca trzeba rezerwować już w lecie. Tam wiedzą co to turystyczny biznes, tutaj zaś ważniejsze jest załatanie kilkucentymetrowego ubytku w podłogowej spoinie niż wymyślenie sposobu na uatrakcyjnienie pobytu na basenie. Tam są tłumy, tu ludzi coraz mniej.
W latach dziewięćdziesiątych zrodził się w Ustrzykach pomysł utworzenie zbiornika wodnego na Jasieniu w miejscu dawnego stadionu. Zalew miał powstać po przegrodzeniu wałem ziemno- betonowym rzeczki Jasieńka.
W ten sposób powstałby zalew o powierzchni około 10 hektarów. To spory zbiornik. Miejsce było idealne, pozbawione prywatnych właścicieli, z brzegami do zagospodarowania. Słowem coś co mogłoby ściągnąć do miasta tłumy wypoczywających. Tak jak w czasach gdy miejscowe Bieszczady rozgrywały tam swoje mecze. Niestety jak wiele dobrych pomysłów, tak i ten przepadł. Nie muszę mówić, że gdyby ten zalew istniał nie mielibyśmy takich podtopień jak choćby te w 2014 roku w maju. Jeśli by policzyć koszty odszkodowań jakie wypłacono poszkodowanym przez te lata to jestem przekonany, że można by zbudować kilka takich zbiorników. Polecamy ten pomysł obecnemu burmistrzowi bo to konkret za co byłby chwalony w mieście przez długie lata. Wprawdzie burmistrz stwierdził, że pieniądze wydane na Połoniny to najgorsza jego inwestycja, ale może wreszcie zrozumie, że rzeczowa krytyka i dobra reakcja na nią to coś lepszego niż litry wazeliny jakie leją na niego niektórzy jego nieudolni współpracownicy.
By pokazać, że taka inwestycja jest możliwa pokazujemy zdjęcia z podobnego zbiornika zbudowanego w Bliznem przez gminę Domaradz.
Tam oprócz funkcji rekreacyjnej, zbiornik dostarcza też wodę pitną do Bliznego. Dlatego jego koszt był spory bo bliski miliona zł., ale wliczyć trzeba było stację uzdatniania wody, przepompownie no i całą wiejską magistralę wodociągową. Sam wał i przygotowanie podłoża pod zalew to zapewne nie więcej jak 150 tysięcy zł.
Zdjęcia zalewu w Bliznem robiono wczesną wiosną, ale zapewniam że teraz wypoczywają tam setki ludzi, mimo że dojazd od głównej drogi jest dość karkołomny.
/steb/
Komentarze