[3/180] Wyrok w sprawie sołtysa z Hoszowczyka – niewinny, ale i też winny

Drukuj
Dodano: niedziela, 23 kwiecień 2017

Powiększ

Przed Sądem Rejonowym VI Zamiejscowym Wydziałem Karnym w Ustrzykach Dolnych zakończył się proces Romana B., który był oskarżony o złożenie w Urzędzie Miejskim nieuprawnionego wniosku w sprawie przeznaczenia środków z funduszu sołeckiego na rok 2016 i zniszczenia protokołu z zebrania wiejskiego w tej sprawie.

Roman B. został oskarżony o to, że poświadczył nieprawdę we wniosku sołectwa Hoszowczyk w sprawie podziału środków funduszu sołeckiego na rok 2016 uzasadniając, że jest on zgodny z uchwałami przyjętymi na zebraniu wiejskim w dniu 24.09.2016 r., podczas gdy ustalenia dotyczyły innych kwestii inwestycji. Oskarżonemu zarzucono jednocześnie, że dokonał zniszczenia protokołu z tego zebrania, którym – jak określił sąd – nie miał prawa wyłącznie rozporządzać. Sąd po rozpoznaniu sprawy postępowanie warunkowo umorzył na okres próby lat 2.

W wyniku postępowania procesowego sąd uznał, że oskarżony formalnie wypełnił znamiona czynów zarzucanych w akcie oskarżenia. Oskarżony w swoich wyjaśnieniach nie zaprzeczał, że podał inne inwestycje niż te ustalone w głosowaniu na zebraniu wiejskim. Przebieg zebrania wiejskiego i jego ustalenia prezentowali podczas procesu świadkowie wskazując, że przyjęto remonty konkretnych odcinków dróg i sporządzono z tego zebrania protokół, który zawierał konkretne zapisy wniosków o podziale funduszu. Podsądny wyjaśniał, że już po zebraniu dowiedział się, że uchwalone remonty nie mogły być realizowane z funduszu sołeckiego dlatego, że jeden z odcinków drogi był drogą powiatową, a drugi mieniem parafialnym. Potwierdzali ten fakt zeznający przed sądem pracownicy Starostwa Powiatowego i Urzędu Miejskiego. Kolejni świadkowie – członkowie Rady Sołeckiej – zeznawali, że oskarżony po uzyskaniu tych informacji był u nich i relacjonował przebieg jego rozmów tak w Starostwie i w Urzędzie Miejskim. Wyjaśniał wtedy, że trzeba zmienić wniosek o podziale funduszu remontowego. Termin składania wniosków mijał 30 września. Statut wskazywał, że zebranie można było zwołać z siedmiodniowym wyprzedzeniem. Oskarżony tłumaczył, że nie było innego wyjścia. Zdaniem sądu fakt ten nie tłumaczy jednak, że Roman B. z odbyciem pierwszego zebrania czekał na ostatnią chwilę. Zebranie można było zwołać dużo wcześniej i sprawdzić na jakie inwestycje mogą być przeznaczone środki funduszu. Nie byłoby tych perturbacji. Zwłaszcza, że publicznie znane są ogólne warunki i wysokość środków funduszu sołeckiego. Sąd wziął pod uwagę motywacje oskarżonego i postępowanie to przyjął jako wypadek mniejszej wagi. Nie podzielił jednak wniosku obrony by przyjąć to, co do zasady, jako znikomą społeczną szkodliwość czynu. Sąd wskazał, że przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu należy brać pod uwagę wszystkie określone kodeksem karnym warunki łącznie, a nie uwzględniać je wyrywkowo czy jednostkowo. W ocenie sądu postępowanie wykazało przestępstwo przeciw dokumentom i musi mieć na uwadze fakt, że oskarżony miał postawione dwa zarzuty. W tej sytuacji nie można wskazywać na znikomy stopień społecznej szkodliwości czynu, o co wnosiła obrona.

Podnoszone w akcie oskarżenia kwestie dotyczące zniszczenia pierwotnego protokołu z zebrania wiejskiego zostały ocenione przez sąd jako naganne. Sąd po wysłuchaniu oskarżonego i świadków doszedł do konkluzji, że dokument taki powstał na zebraniu wiejskim, stał się dokumentem i nie należało go niszczyć. W zebraniu wiejskim uczestniczyło 15 osób, jak zeznawali świadkowie, nie było chętnych do protokołowania zebrania. Wtedy prowadzący zebranie wskazał osobę do sporządzenia tego dokumentu. Nie dopełniono obowiązku przegłosowania kandydatury, ale też – jak wskazywali w swoich zeznaniach wszyscy świadkowie – nikt nie wyrażał sprzeciwu wobec tej sytuacji. Taki wybór protokolanta nie był zgodny z przepisami statutu sołectwa. Sąd przyjął – pomimo niedopełnienia formalności przez zebranie – w oparciu o zeznania świadków, w tym samej protokolantki, że dokument, jaki został sporządzony był protokołem z zebrania wiejskiego odbytego w dniu 24.09.2015 r. Pozostał on dokumentem, a zniszczenie go pociągnęło w konsekwencji oskarżonego do odpowiedzialności karnej.

Konkludując sąd stwierdził naganne postępowanie oskarżonego, jednak nie wymierzył mu kary. Sąd orzekając wyrok wziął pod uwagę motywacje oskarżonego, jego niekaralność, złe, ale działanie dla dobra wioski, bo chodziło o to, by nie przepadły środki z funduszu, a sąd uznał, że warunkowe umorzenie postępowania na okres próby 2 lat, a także dla osiągnięcia celów prewencyjnych określonych w kodeksie karnym jest w tym przypadku adekwatne do czynu.

Strony postępowania wskazały po procesie na możliwość złożenia apelacji od wyroku.

msm

Udostępnij na Facebooku

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u