[9/186] PKS Jarosław jeździ w Bieszczadach

Drukuj
Dodano: niedziela, 12 listopad 2017

Wywiad z prezesem PKS Jarosław - Ireneuszem Kochanowiczem

Powiększ

Nasze Połoniny – Panie prezesie, czy wejście PKS na teren powiatu bieszczadzkiego to dla firmy dobry interes, czy konieczność zagospodarowania rezerw w sprzęcie, ludziach?

Ireneusz Kochanowicz – PKS Jarosław jest spółką prawa handlowego, której właścicielem jest Powiat Jarosławski. Pomijając aspekt ekonomiczny, spółka musi generować zyski, wejście na nowy obszar działalności wiązało się z zakupem niezbędnego taboru, utworzeniem Placówki Terenowej Ustrzyki Dolne oraz wydzierżawieniem infrastruktury dworcowej. W placówce znalazło zatrudnienie od września br. ponad 30 osób. Uruchomienie komunikacji zbiorowej po poprzednim przewoźniku nastąpiło wskutek wzajemnych uzgodnień pomiędzy samorządami z Bieszczadów i Starostą Jarosławskim.

NP – Największym problemem dla sporej liczby mieszkańców Bieszczad jest połączenie z Przemyślem. W weekendy praktycznie nie istnieje. Będziecie próbować wejść na tę linię?

I. K. – Rozkłady jazdy będą na bieżąco modyfikowane i dostosowywane do potrzeb rynku.

NP – Dowozy dzieci to zupełnie inna sprawa. Nie trzeba walczyć o klienta, ale o jak najwyższe dopłaty z kasy miasta. Czy te w Ustrzykach są dla pana firmy satysfakcjonujące?

I. K. – PKS Jarosław wykonuje przewozy w ramach komunikacji regularnej ogólnodostępnej, z której także korzysta młodzież szkolna.

NP – Na przejściu granicznym w Krościenku pracuje kilkaset ludzi. Dojeżdżają własnymi autami. Dlaczego nie ma kursu autobusów w godzinach przed rozpoczęciem i zakończeniem tam zmian? Podobnie jest z Arłamowem. Dojeżdża tam też blisko setka osób. Właściciel próbował im pomóc organizując dowozy, lecz prywatni przewoźnicy podyktowali takie ceny, że przedsięwzięcie okazało się za kosztowne. To też szansa dla takiego przewoźnika jak wy. Skorzystacie z tego?

I. K. – Temat jest aktualnie poddany analizie ekonomicznej i logistycznej.

NP – Najbardziej nieczytelną dla ludzi sprawą są rozkłady jazdy. Nabrały one charakteru dokumentów prawniczych, których zwykły człowiek nie może rozgryźć. Nie da się tego uprościć tak, by każdy wiedział, że do Sanoka ma autobus o takiej a takiej godzinie bez tych wieloliterowych przypisów? Po prostu w dni robocze jeździ o tej i o tej, niżej napisać w weekendy o tej i o tej. Ludzie, szczególnie starsi, niewiele z tych przypisanych literek potrafią rozszyfrować.

I. K. – Rozkłady jazdy są generowane w specjalistycznym programie komputerowym. Oznaczenia kursów są wymagane i zgodne z Rozporządzeniem Ministra Transportu i Infrastruktury i jako takie obligatoryjnie firma musi stosować.

NP – Poprzednia firma na swojej bazie w Ustrzykach prowadziła ogólnie dostępną stację paliw. Jak będzie w przypadku PKS Jarosław?

I. K. – Stacja paliw funkcjonuje jako stacja wewnętrzna PKS Placówka Terenowa w Ustrzykach Dolnych.

NP – Na jaki okres podpisaliście umowę na przewozy w Bieszczadach?

I. K. – Umowa z Ustrzykami Dolnymi, Gminą Lutowiska i Czarna została podpisana na 3 lata.

NP – Co jest na tym terenie największym problemem, a co największą zaletą?

I. K. – Konfiguracja terenu wymaga od kierowców wysokich umiejętności w zakresie techniki jazdy. W większości zatrudnieni kierowcy są byłymi kierowcami poprzedniego przewoźnika. Są pracownikami doświadczonymi i sprawdzonymi, a o zaletach – trudno mówić.

NP – Dziękujemy za rozmowę, życzymy wielu sukcesów.

Udostępnij na Facebooku