[9/186] Przerwany lot awionetki

Drukuj
Dodano: niedziela, 12 listopad 2017

Powiększ

W czwartek 14 września w lesie w paśmie Kamiennej Laworty w okolicach Łodyny znaleziony został rozbity mały samolot, który zawisł w koronach drzew na wysokości kilkunastu metrów. Awionetka nie posiadała znaków rozpoznawczych.

Zbliżało się południe, około godziny 11.30 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Ustrzykach Dolnych odbiera telefon. Kierownik zmiany placówki Straży Granicznej w Krościenku informował, że w miejscowości Łodyna znaleziono zawieszoną na drzewach awionetkę. Oficer dyżurny kieruje na miejsce zdarzenia patrol, który potwierdza, że w koronach drzew znajduje się wrak małego samolotu. Na miejscu nie ma pilota i pobieżny ogląd wraku również nie wskazuje na jego obecność. Na miejscu są już leśnicy z miejscowego Zakładu Usług Leśnych, którzy relacjonują policjantom z patrolu jak znaleźli wrak. Wiadomość otrzymali od funkcjonariuszy Straży Granicznej, że na ich terenie mógł wylądować samolot lub został dokonany zrzut i prosili o pomoc w poszukiwaniach. Leśnicy w tym czasie prowadzą niemal ciągły monitoring i przeszukiwania lasów związane z akcją poszukiwania martwych dzików w kierunku ustalania ewentualnych ognisk afrykańskiego pomoru świń (ASF). Prowadzony jest jednocześnie ciągły nadzór nad powierzchniami lasów gdzie ZUL dokonuje prac pielęgnacyjnych. Leśnicy szybko zlokalizowali samolot. Patrol policyjny informuje oficera dyżurnego o wstępnych ustaleniach i konieczności sprowadzenia specjalistycznych ekip. Otrzymują polecenie zabezpieczenia terenu wokół zdarzenia do czasu przyjazdu służb.
W czasie, kiedy policja przystępuje do swych czynności w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ustrzykach Dolnych rozbrzmiewają dzwonki alarmowe. Ze względu na położenie samolotu, który znajdował się na wysokości ok. 20 m ściągnięta zostaje specjalistyczna grupa ratownictwa wysokościowego z Komendy Miejskiej PSP w Krośnie oraz ratownicy z bieszczadzkiego GOPR-u.

- Po dojeździe ratowników wysokościowych, przy pomocy specjalistycznych technik wysokościowych, dotarli oni do samolotu i jednoznacznie potwierdzili brak osób poszkodowanych w samolocie. Ponadto ratownicy podjęli próbę odłączenia zasilania w samolocie, w miejscu wskazanym przez specjalistę Państwowej Komisji Wypadków Lotniczych, jednakże nie było to możliwe, ze względu na to, że miejsce, które wskazał, było dodatkowo zabezpieczone zamkiem na klucz – relacjonuje Komendant Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej mł. bryg. Przemysław Kruk.

Sprowadzony z placówki Straży Granicznej pies tropiący nie podejmuje żadnego śladu, kierujący akcją podejmują decyzję o przeszukaniu terenu przez ludzi. W akcji bierze udział blisko 50 funkcjonariuszy Straży Granicznej, Policji, Straży Pożarnej, Ochotniczej Straży Pożarnej z Łodyny i leśników z Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne. One również nie dają żadnych rezultatów.
Zmrok przerywa działania. Samolot zostaje zabezpieczony na noc. Akcja zostaje przerwana do następnego dnia.

Powiększ

W piątek od rana policja i strażacy prowadzą działania, których celem jest opuszczenie samolotu na ziemię i przetransportowanie go do Rzeszowa. Prace specjalistyczne służb kryminalnych pozwoliły na zabezpieczenie podstawowych śladów służących do dalszych działań identyfikacyjnych i śledczych policji. Ze względu na brak poszkodowanych decyzją Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych samolot mógł zostać zrzucony z korony drzew na ziemię. Przez wzgląd na dość wysoką temperaturę zapłonu paliwa lotniczego wynoszącą blisko 60st.C strażacy zabezpieczyli baki i samolot pianą gaśniczą przed ewentualnym pożarem. Przy pomocy ciągnika leśnego odsunięto jedno z drzew, na których wspierał się samolot, który zwalił się na ziemię. Samolot na ziemi błyskawicznie pokryto kolejną warstwą piany, dla zabezpieczenia przed wyciekami paliwa. Ryzyko polegało na tym, że awionetka nie miała odłączonego zasilania elektrycznego. Samolot został zabezpieczony, odłączono prąd, a jego baki po wypompowaniu paliwa zostały zalane woda. Załadowany na ciągnik do przewozu dłużyc samolot został przewieziony do Rzeszowa.

– Na tym etapie nie znamy przyczyn tego wypadku. Nie można również określić pochodzenia samolotu, ani skąd, ani dokąd leciał. Nie ma na nim oznaczeń przynależności samolotu. Będziemy prowadzić w tej sprawie intensywne śledztwo. Bardzo wysoko oceniam działalność służb policyjnych, którzy po raz pierwszy zetknęli się z takim przypadkiem – wyjaśniał Komendant Komendy Powiatowej Policji w Ustrzykach Dolnych nadkom. Piotr Mazur.

Takie zdarzenie było pierwszym tego typu na terenie działania służb i zmusiło je do zdania praktycznego egzaminu z realizacji zadań ratowniczych.

– Doświadczenia w działaniach ratowniczych podczas katastrof lotniczych nie miał żaden ze strażaków przybyłych na miejsce zdarzenia. Cykl doskonalenia zawodowego w Państwowej Straży Pożarnej jest bardzo szeroki, a uzależniony jest od zakresu wykonywanych czynności służbowych. Ukierunkowany jest on na utrwalanie, aktualizowanie oraz rozwijanie niezbędnych umiejętności na zajmowanym stanowisku. Wyszkolenie podległych strażaków oceniam bardzo dobrze – mówił st. bryg. Przemysław Kruk.

Przypadek awaryjnego lądowania nieznanego samolotu wywołał wiele komentarzy. W radiu RMF FM, które na bieżąco relacjonowało przebieg akcji na Kamiennej Laworcie sprawę tą komentował poseł Marek Biernacki, który mówił o pracy speckomisji, która zajmuje się kwestią ochrony i szczelności granic, a wypadek samolotu jest jak to określił „bardzo tajemniczy".

– Sprawą tajemniczego samolotu, odnalezionego kilka dni temu w okolicach Ustrzyk Dolnych niedaleko ukraińskiej granicy, powinna zająć się sejmowa speckomisja, a także Komisja Spraw Wewnętrznych. Ten temat leży w głębokim zainteresowaniu komisji do spraw służb specjalnych, tak samo i Komisji Administracji Spraw Wewnętrznych, ponieważ jest to dosyć tajemnicze zdarzenie. Nikt się do tego samolotu nie chce przyznać – powiedział w rozmowie z RMF FM Marek Biernacki.

– Śledztwo w tej sprawie prowadzimy bardzo intensywnie, jednak dla jego dobra na tym etapie nie możemy udzielić żadnych szczegółowych informacji – mówił nadkom. Piotr Mazur, kiedy skontaktowaliśmy się z nim przed oddaniem materiałów do druku.

marsmaz

Udostępnij na Facebooku

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u