Teatr w „Młynie”

Drukuj
Dodano: wtorek, 08 wrzesień 2015

„Wyżej niż połonina. Saga w VI aktach” to realizacja idei teatru wędrownego, który mówi o ludziach i wychodzi do nich. Miejscem wystawionego spektaklu przez zespół Teatru im. Wandy Siemaszkowej z Rzeszowa, w ustrzyckim wydaniu było pomieszczenie walcowni, gdzie pośród mlewników walcowych rozstawiono rzędy krzeseł, a scenę umieszczono w miejscu przeznaczonym na składowanie mąki, a wszystko to działo się w Muzeum Młynarstwa i Wsi.

Sztuka, której kanwą są legendy bieszczadzkie, zakapiorzy i bieszczadzianie, wystawiana była we wszystkich zakątkach Bieszczadów. Inauguracja nastąpiła w Baligrodzie, później była Cisna, Wetlina, Zatwarnica, Ustrzyki Dolne, Olszanica, Polańczyk, a zakończyła się w Lesku.

Powiększ

Autorem scenariusza i jego reżyserem jest Tomasz Antoni Żak, który mówi o sztuce: „... spektakl przywołuje wszystko to, co tworzy przyszłość i przeszłość Bieszczadów ich tajemnice i dramaty. Wszystko wmontowane jest w opowieść o ludzkich losach, o miłości i nienawiści, o poszukiwaniu szczęścia i tej jedynej kobiety...”. Rozmawialiśmy w sali, która kiedyś była częścią młyna, reżyser spektaklu przedstawia mi historię powstania najpierw pomysłu, a później sztuki. Sam przez jakiś okres czasu żył w tych górach, obok swych przyszłych bohaterów i widzów, spotykał ludzi zwyczajnych, sąsiadów, poznawał ich troski i historie, żył takim samym życiem jak jego sąsiedzi. Ocierał się o bieszczadzkie legendy i rzeczywistość. Spotykał tych, o których powstawały zakapiorskie legendy, a i tych, których nazywa „bieszczadnikami”, bo jak mówi: „...nie każdy godzi się na użycie słowa „zakapior”...".

Powiększ

Powiększ

Kiedy powstał scenariusz i przystąpiono do prób, postanowił, że zespół musi, choć w minimalnym stopniu poznać te tytułowe połoniny. Dlatego przyjechali w Bieszczady, chodzili po górach, rozmawiali z ludźmi, zmokli, zmarzli, piesze wędrówki męczyły fizycznie, ale to, co poznali pozwoliło wszystkim „czuć i być", a to widać jest na scenie. Tomasz A. Żak mówił o tym, że w sztuce grają postaci ludzi tu żyjących i znanych, na co dzień, a inspirowali i ci stąd, mieniący się zakapiorami i inni, a obrazy i miejsca pokazywał Andrzej Potocki, który stał się jednym z inspiratorów powstałego tekstu.

Powiększ

Więcej w najbliższym wydaniu „Naszych Połonin".

Marian S. Mazurkiewicz
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Udostępnij na Facebooku