Eko hipokryzja

Drukuj
Dodano: poniedziałek, 04 lipiec 2022

Moim zdaniem
Wiesław Stebnicki

Wiesław StebnickiEkologia to nowa moda od kilku lat. Piszę moda, bo jak mi się wydaje nie jest to działalność li na zasadzie - bo tak trzeba - ale raczej działalność na zasadzie - bo tak wypada. Największą szkodę działaniom proekologicznym czynią kretyńskie spoty telewizyjne. W jednym z nich tatuś tłumaczy córeczce, że do wyprodukowania jednej bawełnianej koszulki zużywa się 2 tysiące litrów wody. Miast córkę uświadomić, robi jej wodę, ale z mózgu. Gdyby tak było na ziemi nie było by już ani grama wody, zużytą by ją na produkcję samych tylko t-shirtów. Drugim najczęściej nadawanym spotem jest ten o piecach kopciuchach.

Sam palę w kotle centralnego ogrzewania. Robią tak prawie wszyscy mieszkający w prywatnych domach. Powodów jest kilka. Pierwszy i zarazem najważniejszy to ogromny koszt przyłączenia się do sieci ciepłowniczej, a czasami wręcz brak takiej możliwości. Drugi to koszt eksploatacji tak dostarczanego ciepła. Jak palę węglem i drewnem inni eko-groszkiem, peletem. Powie ktoś, że można się przestawić na ogrzewanie fotowoltaiką, lub pompami ciepła. Po pierwsze liczy się koszt montażu tego typu instalacji. W wypadku fotowoltaiki jest on jeszcze nie tak duży, ale pompy ciepła to już kwoty idące w dziesiątki tysięcy zł. Ludzie młodzi mogą może liczyć na to, że kiedyś im się ten koszt zamortyzuje, ci co biorą „ogromne" polskie emerytury nigdy amortyzacji nie doczekają.

Ważne jest jeszcze to, że zarówno ogrzewanie elektryczne jak i te z pomp cieplnych to temperatura w domu rzędu 18-20 stopni C, a na dodatek wilgoć w domu i związany z nią specyficzny zapach. Używając pieca co po wrzuceniu kilku polan drewna i dwóch łopat węgla po niespełna godzinie mam w domu 22-25 stopni C, no i co najważniejsze zero wilgoci.

Ekolodzy określą mnie jako kopciucha. Najczęściej mówią to ci co mieszkają w blokach i są podpięci pod miejską sieć ciepłowniczą. Mam dla nich propozycję niech siądą w auta lub ekologicznie pieszo podejdą np. pod elektrociepłownie na Czerniakowie w Warszawie, lub pod ciepłownie w Krakowie, a także choćby w Ustrzykach. Zobaczą wtedy, że są po prostu takimi zbiorowymi kopciuchami. Bo to, że w ich blokach nie ma kominów nie oznacza, że przesyłane im ciepło pochodzi ze słońca, niestety pochodzi z jeszcze gorszego paliwa niż te w moim domu, bo z miału węglowego. Komin który stoi na terenie byłych zakładów PPD Ustjanowa, pluje cały rok dymem, z tym że w zimie dużo większym. To normalne i nie ma w tym winy niczyjej.

Europa stawia na ekologię. To dobrze, tylko zakrawa to na czystą hipokryzję. Nawet gdyby Unia Europejska nakazała wszystkim nam przemieszczanie się tylko pieszo, jedzenie tylko warzyw i owoców zbieranych z pól a nie ze szklarni, to kilka stalowni w Indiach, Chinach, Rosji dużych zakładów przemysłowych w Australii, USA wyemituje tyle dwutlenku węgla, że na nic się zdadzą nasze ekologiczne działania. Natomiast wycięte w pień lasy w Indonezji, Brazylii nie zamienią tego dwutlenku w tlen. Europejczycy wiedzą jak produkuje się importowane wyroby z Chin, Indii, Pakistanu, Korei, USA, Brazylii i innych państw Azji, Afryki, obu Ameryk i udają, że likwidacja kopciuchów, aut na ropę i benzynę zbawi świat. Jeśli chcą go zbawić to niech z dnia na dzień zrezygnują z importu towarów z wymienionych państw. Nie robią tego bo liczy się zysk, tam robią to tanio, bo nikt tam nie zawraca sobie głowy ekologią.

Ostatnio Arnold Schwarzenegger zarzucił państwom europejskim hipokryzję dotyczącą wojny w Ukrainie. Powiedział, że same rakiety wystrzelone przez Rosjan w miasta ukraińskie kosztowały Rosję ponad 4 miliardy euro. Fundują im to wszystko państwa europejskie, które mimo sankcji w dalszym ciągu kupują ropę, gaz i węgiel za 45 miliardów euro. Na dodatek- jak czytam w prasie- Chiny zwiększyły zakupy ropy w Rosji o 55%. Taką samą hipokryzją kierują się ekolodzy i rządzący Europejskimi państwami.

Dopóki cały świat nie będzie działał proekologicznie to działania europejskich ekologów są podobne walce mrówki ze słoniem. Owszem mamy czyściej, mniej smrodu niż poza Europą, ale dla światowego klimatu ma to jedynie mikroskopijne znaczenie.

Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku