[2/179] Smog smogowi nierówny

Drukuj
Dodano: niedziela, 02 kwiecień 2017

ZeZem
Andrzej Kotowicz

No i mamy problem. Ba, okazuje się, że to cała Polska ma problem. Histeryczne doniesienia medialne o fatalnym stanie zanieczyszczenia powietrza w naszym kraju spowodowały, że równie histerycznie zaczynają wypowiadać się w temacie różnego rodzaju pseudoautorytety.

Andrzej KotowiczNie trzeba być zbytnio odkrywczym, żeby dojść do wniosku, że problem smogu w naszym kraju to nie okres roku, dziesięciu, czy też choćby piętnastu lat. Ci, co żyją nieco dłużej, dobrze wiedzą o tym, że trujemy się jak Polska długa i szeroka od zawsze.
Węgiel, różnego rodzaju brykiety, drewno, trociny - to główni sprawcy niewątpliwie fatalnego stanu powietrza nad Polską.
To nie plastik, guma, czy też choćby stare meble jak się stara nam wmówić są sprawcami tego co nazywamy smogiem. Ileż tej gumy, plastiku i mebli trzeba by zmagazynować, żeby chałupy przez całą zimę opalić? Dodajmy taką zimę jak tegoroczna. Tak więc posądzanie użytkowników przydomowych kotłowni o całkowity brak wyobraźni i instynktu samozachowawczego, to nazywanie ich po prostu idiotami, a przecież problem, o którym wszyscy wiedzą nie tkwi w przydomowych, małych kotłowniach, a zupełnie gdzie indziej.
Już słychać głosy, że jednym, choć nie jedynym panaceum na rozwiązanie problemu jest zamiana pieców CO z tych mniej nazwijmy ekologicznych na te spełniające wysokie standardy, czyli z pieców za kilka tysięcy złotych na te kilkukrotnie droższe. Pytanie jaki procent społeczeństwa będzie na to stać i kto przy okazji chce na tym zarobić?
Jeszcze kilkanaście lat temu próbowano wdrożyć program ogrzewania budynków jednorodzinnych olejem opałowym i gazem. Państwo miało partycypować w kosztach zakupu i montażu całej instalacji. Ceny oleju opałowego i gazu na potrzeby grzewcze znacząco wtedy zmalały. Znaleźli się nawet chętni i z tak nowatorskiego wtedy projektu skorzystali. Nie cieszyli się jednak długo. Za jakiś czas ceny oleju opałowego i gazu powędrowały w górę i z ekologicznego interesu zostały tylko wspomnienia. Kolejny raz państwo dało do wiwatu obywatelom.
Rozwiązaniem byłoby, tak jak choćby np. w przypadku Ustrzyk Dolnych przyłączenie jak największej liczby kotłowni w budynkach indywidualnych do sieci miejskiej. Niestety za całość takiej inwestycji oprócz materiałów musiałby zapłacić odbiorca. Gdy do tego dodamy całoroczny koszt tzw. kaucji i sezonową opłatę za pobrane ciepło, to okazuje się, że z ekonomicznego punktu widzenia niewarta skórka wyprawki.
Znając nasze polskie realia na pewno w najbliższej przyszłości nic się nie zmieni. Pogadamy, ponarzekamy, pokrzyczymy i dalej będziemy zatruwali swoje środowisko węglem – naszym polskim złotem, drewnem i jego pochodnymi, i tym wszystkim co do pieca uda się upchać.
Niebawem zima się skończy. Skończy się też temat smogu. Zapomnimy o tych wszystkich mikrogramach zanieczyszczeń w naszych płucach. Więc może zamiast straszyć mieszkańców karami i promować donosicielstwo powinniśmy zastanowić się jak pozyskać środki zewnętrzne na poprawę jakości powietrza w mieście i gminie.

Andrzej Kotowicz

No i mamy problem. Ba, okazuje się, że to cała Polska ma problem. Histeryczne doniesienia medialne o fatalnym stanie zanieczyszczenia powietrza w naszym kraju spowodowały, że równie histerycznie zaczynają wypowiadać się w temacie różnego rodzaju pseudoautorytety.

Nie trzeba być zbytnio odkrywczym, żeby dojść do wniosku, że problem smogu w naszym kraju to nie okres roku, dziesięciu, czy też choćby piętnastu lat. Ci, co żyją nieco dłużej, dobrze wiedzą o tym, że trujemy się jak Polska długa i szeroka od zawsze.

Węgiel, różnego rodzaju brykiety, drewno, trociny - to główni sprawcy niewątpliwie fatalnego stanu powietrza nad Polską.

To nie plastik, guma, czy też choćby stare meble jak się stara nam wmówić są sprawcami tego co nazywamy smogiem. Ileż tej gumy, plastiku i mebli trzeba by zmagazynować, żeby chałupy przez całą zimę opalić? Dodajmy taką zimę jak tegoroczna. Tak więc posądzanie użytkowników przydomowych kotłowni o całkowity brak wyobraźni i instynktu samozachowawczego, to nazywanie ich po prostu idiotami, a przecież problem, o którym wszyscy wiedzą nie tkwi w przydomowych, małych kotłowniach, a zupełnie gdzie indziej.

Już słychać głosy, że jednym, choć nie jedynym panaceum na rozwiązanie problemu jest zamiana pieców CO z tych mniej nazwijmy ekologicznych na te spełniające wysokie standardy, czyli z pieców za kilka tysięcy złotych na te kilkukrotnie droższe. Pytanie jaki procent społeczeństwa będzie na to stać i kto przy okazji chce na tym zarobić?

Jeszcze kilkanaście lat temu próbowano wdrożyć program ogrzewania budynków jednorodzinnych olejem opałowym i gazem. Państwo miało partycypować w kosztach zakupu i montażu całej instalacji. Ceny oleju opałowego i gazu na potrzeby grzewcze znacząco wtedy zmalały. Znaleźli się nawet chętni i z tak nowatorskiego wtedy projektu skorzystali. Nie cieszyli się jednak długo. Za jakiś czas ceny oleju opałowego i gazu powędrowały w górę i z ekologicznego interesu zostały tylko wspomnienia. Kolejny raz państwo dało do wiwatu obywatelom.

Rozwiązaniem byłoby, tak jak choćby np. w przypadku Ustrzyk Dolnych przyłączenie jak największej liczby kotłowni w budynkach indywidualnych do sieci miejskiej. Niestety za całość takiej inwestycji oprócz materiałów musiałby zapłacić odbiorca. Gdy do tego dodamy całoroczny koszt tzw. kaucji i sezonową opłatę za pobrane ciepło, to okazuje się, że z ekonomicznego punktu widzenia niewarta skórka wyprawki.

Znając nasze polskie realia na pewno w najbliższej przyszłości nic się nie zmieni. Pogadamy, ponarzekamy, pokrzyczymy i dalej będziemy zatruwali swoje środowisko węglem – naszym polskim złotem, drewnem i jego pochodnymi, i tym wszystkim co do pieca uda się upchać.

Niebawem zima się skończy. Skończy się też temat smogu. Zapomnimy o tych wszystkich mikrogramach zanieczyszczeń w naszych płucach. Więc może zamiast straszyć mieszkańców karami i promować donosicielstwo powinniśmy zastanowić się jak pozyskać środki zewnętrzne na poprawę jakości powietrza w mieście i gminie.

 

Andrzej Kotowicz

Udostępnij na Facebooku