[5/154] Rozmowa z wiceprezesem SKOK Bogdanem Florkiem

Drukuj
Dodano: niedziela, 03 sierpień 2014

Powiększ

W. S. - Jakie były przyczyny aresztowania Kariny J. Czy stało się tak po bankowej kontroli, czy w wyniku interwencji poszkodowanego klienta?

B. F. - Aresztowanie nastąpiło po zawiadomieniu Policji o stwierdzonym nadużyciu finansowym przez pracownicę, która przyznała się do przedstawionych zarzutów. Sprawa wyszła na jaw w wyniku interwencji klienta, który zgłosił się na innym punkcie kasowym, aby sprawdzić swoją lokatę, której okazało się nie miał.

W. S. - Na ile wstępnie bank ocenia swoje straty?

B. F. - Na tym etapie śledztwa, sprawa jest rozwojowa, weryfikowane są osoby, które mogą być poszkodowane, trudno więc określić dokładnie skalę nadużycia. Podawanie w tej chwili niezweryfikowanych wartości potencjalnych strat, będzie mieć charakter sensacyjnej plotki.

W. S. - Czy zarząd wiedział o kryminalnej przeszłości ojca i matki kasjerki?

B. F. - Jako Wiceprezes Zarządu, o powiązaniach rodzinnych Pani Kariny J. dowiedziałem się w momencie wykrycia całej „afery". W firmie pracuję 15 m-cy, więc o koligacjach rodzinnych nic nie wiedziałem. Z informacji przekazanej mi przez członka zarządu o przeszłości rodziców Pani Kariny J. - Zarząd wiedział z doniesień prasowych. Jednak trudno było obciążać Panią Karinę J. odpowiedzialnością za błędy i nadużycia rodziców, gdyż pracowała u nas od 2003 roku i miała wśród swoich przełożonych opinię zdyscyplinowanego, sumiennego pracownika. Również nasi klienci oceniali ją bardzo pozytywnie, jako uczynną, grzeczną i miłą osobę, wzbudzającą pełne zaufanie. Systemowe kontrole wewnętrzne, nigdy na punkcie obsługiwanym przez tą Panią nie wykazały nieprawidłowości w prowadzonej dokumentacji i środkach pieniężnych.

W. S. - Czy oddział w którym pracowała Karina J. zostanie zamknięty, czy zamknięto go tylko czasowo?

B. F. - Na dzisiaj punkt ten został czasowo zamknięty.Decyzja o ponownym, jego ewentualnym uruchomieniu będzie podjęta w terminie późniejszym. Do tego czasu obsługę wszystkich członków z Ustrzyk Dolnych i okolic przejął drugi punkt obsługi, znajdujący się przy ul.29 listopada 41.

W. S. -Co Prezes chciałby powiedzieć klientom SKOK w Ustrzykach?

B. F. - Zarząd odbył już indywidualne spotkania z każdym członkiem kasy, osobą, którą wytypował jako potencjalnie poszkodowaną. Spotkania te miały też,przede wszystkim doprowadzić do zweryfikowania posiadanych przez członków środków pieniężnych i dokumentów, wystawionych przez Panią Karinę J. Dokumenty te są w tej chwili sprawdzane przez specjalnie powołany zespół z dokumentacją członka i operacjami na jego kontach.
Równocześnie nasi członkowie zostali poinformowani, że po zweryfikowaniu, ich środki pieniężne będą im udostępnione w ciągu 2 tygodni.
Wszyscy klienci zostali przeproszeni za zaistniałą sytuację, która zdarzyła się po raz pierwszy w 18 letniej historii działalności Bieszczadzkiej SKOK. Przez te lata, nasz SKOK dał się poznać jako wiarygodny i solidny partner dla naszych członków. Dbałość o wizerunek i bardzo dobrą reputację są w dalszym ciągu priorytetem działalności Kasy. Mam nadzieję, że ten pojedynczy przypadek nie wpłynie na zachwianie tego zaufania.
W tej sprawie dochodzenie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lesku.

Bogdan Florek
Wiceprezes Zarządu

PS. Oddział SKOK w który pracowała Karina J. jest już od pewnego czasu ponownie czynny.

Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku