[7/156] Państwowa Komisja Wyborcza- cel -wyeliminować lokalne komitety wyborcze

Drukuj
Dodano: niedziela, 23 listopad 2014

Moim zdaniem
Wiesław Stebnicki

Wyborami samorządowymi zajmuję się od kilku kadencji i muszę przyznać, że z roku na rok jest to praca coraz cięższa i wyczerpująca. Państwowa Komisja Wyborcza robi bowiem wszystko by wyeliminować ten najsłabsze lokalne komitety. Postaram się uzasadnić to stwierdzenie.

Wiesław StebnickiPo pierwsze już na starcie tegorocznych wyborów PKW zrobiła- moim zdaniem celowo- burdel z drukami wyborczymi. Na oficjalnych stronach PKW zostawiono druki z wyborów samorządowych z 2010 roku, jednocześnie zamieszczono nowe druki dotyczące wyborów tegorocznych. Wystarczyła chwila nieuwagi i drukowało się niewłaściwy druk. O pomyłkę było łatwo bo do jednych wyborów trzeba ściągnąć kilkanaście różnych druków. Tak więc komitety, które pobrały druk oświadczenia zgody na kandydowanie z 2010 roku musiały na gwałt wnosić poprawki bo ten nowy miał dwie nowe rubryczki dotyczące imion rodziców startującego w wyborach. Zresztą także w nowych drukach PKW palnęła błąd bo w oficjalnym druku brakło rubryki na podanie skróconej nazwy komitetu. Psu na budę taka informacja, ale zgodnie z wyborczymi przepisami komisje terytorialne takiej informacji żądały. Ci co się pospieszyli musieli błyskawicznie zmieniać druki na nowe. Gdy to zrobili pan z PKW poinformował, że stare druki będą uznawane. Jak pamiętam z konferencji prasowych szacowne grono zarządzające PKW ma bardzo szacowną średnią wieku. W PZPN mówiono o nich o podobnych wiekowo działaczach „Leśne dziadki", może pora leśnych dziadków z PKW też jak najszybciej wymienić.

Rejestrowałem komitet wyborczy, który miał prawo zgłaszać kandydatów do rady powiatu, miasta, gmin oraz prawo zgłaszania kandydatów na burmistrza i wójtów. By skompletować wszystkie druki musiałem zmarnować cztery ryzy papieru. Pytam po jaką cholerę. Ustawa wyborcza nakazywała mi zebranie 25 podpisów celem zarejestrowania Komitetu Wyborczego. To potrafię zrozumieć. Więcej, mógłbym tych podpisów zdobyć nawet 500, z tym że powinny to być jedyne podpisy jakie w tych wyborach taki komitet jak mój powinien zbierać. Bowiem po zarejestrowaniu Komitetu to ja jako pełnomocnik powinienem decydować kto z jego list będzie kandydował. Tymczasem każdy z radnych musiał jeszcze dodatkowo zdobyć minimum 25 podpisów. Nie muszę mówić, że podpisy były takie same dla każdego startującego. Ludzie klęli jak szewcy na ten kretyński przepis. W mieście do rady startowało po kilkunastu radnych z każdej listy, list było osiem, czyli około 120 kandydatów, każdy mógł poprzeć dowolną liczbę kandydatów, tak więc co niektórzy popierający kandydatów obywatele musieli złożyć ponad setkę podpisów. Do tego rzecz jasna doszły podpisy popierające kandydatów do rady powiatu. Tak więc ręka mogła zaboleć od tego podpisywania. Obłuda, zakłamanie, kretynizm tak można w delikatny sposób odnieść się do tego przepisu. Po co to wszystko. Jeśli już komisarz wyborczy zarejestrował Komitet Wyborczy, to już sprawą Komitetu powinno być to kogo wystawi na listach. Prawdziwą weryfikacją listy będzie kartka wyborcza wrzucona do urny a nie debilne powielanie głosów poparcia. Taki przepis rodzi jedno, każdy ma dość tego przekładania list poparcia, stad tak często komitety decydują się na podrabianie głosów poparcie. Przyszła pora na zniesienie tego wymogu. Niech Komitety Wyborcze Wyborców zostaną zobowiązanie do zebrania np. w mniejszych powiatach 300- 500 podpisów w większych od 500- do 1000 podpisów i niech to wystarczy. Ta liczba podpisów wyeliminuje przypadkowe komitety, wszelkich oszołomów. Później nie powinno się już zbierać podpisów. To tak jak w przypadku burmistrza, wójta, wystarczy zgłosić kandydatów w więcej jak w połowie okręgów wyborczych i głosów poparcia nie trzeba już zbierać.

Sprawa druga. Konieczność- w tych wyborach- stworzenia stron internetowych przez Komitety Wyborcze. Wyobraźcie sobie państwo, że nagle w całej Polsce zachodzi potrzeba utworzenia kilku tysięcy stron internetowych. Osób posiadających tą umiejętność, mogących zrobić to legalnie jest niewiele, ceny rosną błyskawicznie. Nie dziw więc, że za stronę, która za kilkadziesiąt dni będzie całkiem martwa trzeba była płacić ponad 1000 zł. To niepotrzebne drenowanie kieszeni małych komitetów, to jeden ze sposobów administracyjnego eliminowania ich z wyborczej walki. Podobnie jest z założeniem konta bankowego. Każdy kto zakłada konto wie, że potrzebne są numery regon, NIP. Dobrze, że zdobycie regonu i NIP-u nic nie kosztuje, ale trzeba odwiedzić oddział GUS, Urząd Skarbowy, wykonać pieczątkę. To trochę kosztuje. Na dodatek już w listopadzie wszystko to trzeba likwidować idąc tą sama drogo co przy zakładaniu. Absurd. Gdy to konto założymy nie możemy przyjąć datku na konto wpłaconego w kasie banku, można to zrobić jedynie przelewem. Ma to stanowić sprawdzian uczciwości Komitetów, być oznaką przejrzystości działania komitetów. Niestety płacić z konta można też tylko przelewem. Proszę mi powiedzieć jak to zrobić na stacji paliw, czy płacąc za kartę telefoniczną lub inne drobne a niezbędne wydatki jak choćby papier, długopis. Przepis który miał powodować przejrzystość działania komitetu wręcz zmusza do drobnych oszustw. Można zaś inaczej. Każdy komitet wie ile może wpłacić jedna osoba i każdy musi tego przestrzegać. Oszustwo i tak wyszło by przy rozliczeniu działalności komitetu. Przepis wprowadzono dla ogólnopolskich Komitetów gdzie przepływają ogromne pieniądze. W lokalnych komitetach wpłaty na konto to w najlepszym razie kwoty kilkuset zł., a przeważnie sumy od 50- 100 zł. Po jakie licho wiec te skomplikowane procedury. Po to by znów utrudnić życie małym komitetom.

Reasumując można śmiało stwierdzić iż istnieje jakaś cicha zmowa mająca na celu wyeliminowanie tych mniejszych komitetów. Obowiązkowe upartyjnienie nawet tych najbardziej lokalnych komitetów zmierza ku końcowi. Jeśli ktoś nie przerwie tego chocholego tańca to już w następnych wyborach dajmy na to w Kaczych Dołach Górnych do walki o mandat radnego przystąpią kandydaci PO, SLD, PiS, PSL czy też innych partii. Braknie zaś miejsca na lokalne komitety Przyjaznych , Aktywnych, Samorządnych, Naszych KWW w Kaczych Dołach.

I jeszcze inna istotna sprawa. Powstało w kraju kilka ogólnopolskich Komitetów Wyborczych. Komitety te mimo iż nie wystawiają swoich kandydatów w danym powiecie, mieście, czy gminie mogą jednak wystawiać członków komisji obwodowych. Wystarczy wpłacić na podane konto 30 zł, a stajesz się członkiem Komisji Terytorialnej z dietą 300 zł. To też nieuczciwy, choć zgodny z przepisami PKW sposób działania. Tymczasem każdy z Komitetów powinien mieć prawo do wystawienia członków Komisji Obwodowych tylko tam gdzie ma swoich kandydatów startujących w wyborach. Proste to, a niepojęte dla ludzi z PKW.

Całe szczęście, że w komisjach terytorialnych siedzieli też mądrzy ludzie, którzy potrafili w rozsądny sposób podchodzić do nieprawidłowości w składanych przez komitety listach kandydatów. Jeśli postępowali by w sposób równy „leśnym dziadkom" z PKW wielu komitetom nie udało by się przebrnąć w tym roku przez gąszcz formalności związanych z rejestracja kandydatów do samorządów. I chwała im za to.

Udostępnij na Facebooku