Moim zdaniem
Wiesław Stebnicki
Wybory prezydenckie już w maju. Ruszyła więc prezydencka ruletka. Kandydatów jak na razie wysypało się około piętnastu. Jednak do tej pory formalny akces zgłosili Bronisław Komorowski, Andrzej Duda, Magdalena Ogórek, Janusz Korwin- Mikke, Adam Jarubas, Anna Grodzka, Janusz Palikot, Paweł Kukiz, Marian Kowalski. Zapewne zgłosi się jeszcze kilka osób takich jak choćby członek zespołu reggae „Daab", którego nazwiska nie zdążyłem zapamiętać. Oczywiście szeregi te przerzedzi wymóg zebrania 100 tysięcy podpisów poparcia.
Wydaje mi się, że wszystkie osoby które wymieniłem tutaj z imienia i nazwiska podpisy te zbiorą. Rzecz jasna atutem jest powiązanie kandydata z którąś z partii politycznych. Poza Pawłem Kukizem, wszyscy pozostali takie powiązania mają. Wprawdzie Bronisław Komorowski twierdzi, że jest kandydatem bezpartyjnym, ale uwierzyć mogą w to jedynie niewyrobione politycznie niemowlęta bo wszyscy pozostali jednoznacznie kojarzą Komorowskiego z Platformą Obywatelską. Andrzej Duda to kandydat PiS i to ważne bo jak widać swojej przynależności się nie wstydzi. Magdalena Ogórek mieniąca się bezpartyjną, bez opieki Millera i kolegów z SLD po dziś dzień grała by ogony w mizernych tasiemcowych serialach. Janusz Korwin- Mikke to lider -tym razem- Koalicji Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Nadzieja, jest to już chyba jedenasta partia którą Mikke założył i która może dotrwa do jesieni. Adam Jarubas jest przedstawicielem PSL, Anna Grodzka, którejś z „Zielonych" kanap, Janusz Palikot niedawny partyjny szef Grodzkiej nadal szefuje jednoprocentowemu Twojemu Ruchowi. Marian Kowalski wiceszef Ruchu Narodowego. Jedynie Paweł Kukiz jest naprawdę bezpartyjny, choć dla znających jego muzyczną twórczość też można powiedzieć, że swoje poglądy zmieniał w życiu kilkakrotnie.
Po co to wszystko pisze. Gwoli przypomnienia bo po raz pierwszy sam mam dylemat na kogo głosować. Jestem członkiem SLD i prawdę mówiąc dylematów nigdy nie miałem, bo wybór był oczywisty. Raz Cimoszewicz, dwa razy Kwaśniewski, raz Napieralski. No i raz po wycofaniu się Cimoszewicza spory problem i głos na inną lewicową- w swoim programie- partię . Jaką? Proszę się domyśleć. Nigdy nie zagłosowałem na kandydata popierającego grabieżczy XIX wieczny kapitalizm jaki mamy w Polsce. Nigdy też nie głosowałem na kandydata partii która walczy jedynie o swoje, na szczęście zbiera w wyborach prezydenckich góra 3%. Tym razem moim partyjnym kandydatem jest Pani Magdalena Ogórek. Wyciągnięta została z przysłowiowego kapelusza przez iluzjonistę Millera, bez wiedzy i konsultacji z partyjnymi dołami. Nie odmawiam jej inteligencji, bo to że ma urodę każdy widzi. Czy to jednak wystarczające argumenty by zostać kandydatem partii mieniącej się trzecią siłą polityczną w Polsce, nie wiem. Oglądałem też konwencję na której Magdalena Ogórek przedstawiła swój program, niestety nie wzbudziła we mnie takiego entuzjazmu jak u sekretarza generalnego SLD Krzysztofa Gawkowskiego, który wydzierał się niemiłosiernie w trakcie jej przemówienia, aż w końcu i ona zaczęła pokrzykiwać. Po wystąpieniu Miller tak jak niespodziewanie z kapelusza ja wyciągnął tak ponownie ją do niego schował. Na dodatek kręci się wokół Magdaleny Ogórek inny partyjny geniusz, były najbardziej nieudany rzecznik prasowy SLD Tomasz Kalita. To bardzo źle wróży kandydatce SLD. Co więcej gdy inni jeżdżą po kraju Pani Ogórek ma siedzieć przy Internecie i szaleć na internetowych forach. Czyżby obowiązywała zasada, że jak kandydatka nie ma za wiele do powiedzenia to niech w jej imieniu inni odpowiadają na pytania internautów. Nieładnie jest przedrzeźniać czyjeś nazwisko ale ma przeczucie, że z tej całej kampanii może wyjść zwykła mizeria.
Miałem też okazję porozmawiać z innym kandydatem na prezydenta, kandydatem PiS Andrzejem Dudą. To młody, inteligentny człowiek, zachowujący się na luzie, potrafiący skupić na sobie uwagę. To w przeciwieństwie do pozostałych ponurych polityków PiS, człowiek trochę z innej bajki. Wywiad z Dudą w następnym numerze Połonin.
Sympatię budzi u mnie też Paweł Kukiz. Człowiek bliski mi muzycznie, na dodatek daleki od partyjnych koterii. Wierzę, że uda mu się zebrać 100 tysięcy podpisów i że trochę w tych wyborach zamiesza. Jak bowiem pokazały wybory samorządowe sztampowa kampania, robiona w oparciu o partyjną wierchuszkę nie musi kończyć się wygraną. Weźmy za przykład choćby Ustrzyki.