[3/160] Palący problem - publiczne szalety

Drukuj
Dodano: czwartek, 30 kwiecień 2015

Jeszcze nie tak dawno w centrum Ustrzyk istniały publiczne szalety, z których każdy mógł w awaryjnej sytuacji skorzystać. Co więcej szalety takie były też przez cały dzień czynne na dworcu kolejowym. Ponadto istniał prowizoryczny kibelek ogólnie dostępny na ulicy Krótkiej. Kilka lat temu wraz z budową parkingu przy biurowcu Nadleśnictwa zlikwidowano szalety miejskie i wiadome sprawy można było załatwić w WC na parkingu, za słoną opłatą.

Na dziś dzień w dalszym ciągu istnieje odpłatne WC na parkingu i na byłym dworcu PKP, ale tam tylko do godziny 15.00.

Powiększ

Po piętnastej rolę publicznego WC pełnią tam budynki usytuowane obok torów. Zimą nie daje się tego jakoś odczuć, ale latem ciągnie smrodkiem niczego sobie. Nie wiem dlaczego sprawa publicznych kibli budzi zawsze uśmiech zażenowania, a przecież każdy z nas nie raz znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia kiedy przebierając nóżkami szukał najskromniejszych nawet krzaczków gdzie mógłby sobie ulżyć. To po takich inwestycjach poznaje się czy kraj jest na odpowiednim poziomie cywilizacyjnym. Problem z załatwieniem takich potrzeb urąga państwu które należy do UE.

Jak się okazuje wiele miast w Polsce za unijne pieniądze pobudowało szaletowe pałace. Nawet skromne publiczne WC to też spory wydatek. Problem można jednak rozwiązać w bardzo dobry i taniutki sposób. Zobaczyłem to w jednym z państw Afryki, więc też niezbyt bogatym. Otóż na niektórych restauracjach i hotelach wiszą tabliczki informujące o tym, że ubikacje w tym obiekcie są ogólnie dostępne dla przechodniów. Arabowie niezbyt kochają czystość, ale jak widać problem nierozwiązywalny u nas u siebie rozwiązali. Jak wytłumaczyła mi przewodniczka miasto dopłaca tym hotelom i restauracją jakieś pieniądze, które maja być przeznaczone na utrzymanie czystości w tych kibelkach i po sprawie. Oczywiście nie wszystkie ubikacja w danym obiekcie są ogólnie dostępne, ale nawet jedna załatwia sprawę. Tak więc spacerując po tamtym mieście nie miałem obaw, że w pewnym momencie będę musiał biegiem wracać do hotelu lub starać się przekupić obsługę by wpuściła mnie do kibelka.

W Ustrzykach można zrobić to samo. Zaproponować właścicielom obiektów z ubikacjami w różnych częściach miasta zryczałtowaną kwotę za udostępnienie ubikacji. Obiekty te oznaczyć odpowiednią tablicą i problem z głowy. Nie potrzeba dużych inwestycji, a ludzie zarówno miejscowi jak i turyści będą władzy dozgonnie wdzięczni. Bo nie ma nic bardziej upokarzającego dla człowieka niż rozpaczliwe próby załatwienia tych potrzeb, przy braku ogólnie dostępnego WC.

/steb/

Udostępnij na Facebooku