[1/194] Wiesław Stebnicki odpowiada

Drukuj
Dodano: piątek, 01 marzec 2019

List kolegi lewicowca nieco mnie poruszył, bo prawdy w nim tyle, co w jego stwierdzeniu, że „miałem zamiar wstąpić do SLD". Jeśli ktoś chce coś zrobić, to zrobić to powinien, a nie toczyć nieustające rozważania. Prawdy w tym liście też niewiele. Niby coś tam słyszałem, ale z drugich, lub trzecich ust.

Jeśli chodzi o funkcje w województwie, to jestem sekretarzem Rady Wojewódzkiej SLD. Teraz słów kilka o wyborach. Uprzedzałem członków SLD, że czasu wolnego mam niewiele, więc będą musieli mi pomóc w trakcie wyborów. W styczniu tego roku w trakcie ogólnego zebrania ustaliliśmy wspólnie, że do wakacji będziemy notować nazwiska kandydatów do rad i rozmawiać z nimi. Na początku września ponowiłem prośbę, dając termin do końca września. Niestety na pierwsze październikowe spotkanie nikt nie przyszedł z propozycją jakiejkolwiek kandydatury. Co więcej, nasi dwaj dobrzy kandydaci postanowili wystartować z listy nowo powstałego stowarzyszenia. Nie zrozumieli, że zamiast z pierwszych miejsc na liście SLD będą gromadzili głosy z dalszych miejsc dla liderów list stowarzyszenia. Tak też się stało. Zebrali głosów wiele. Na tyle dużo, że z listy SLD byliby radnymi, a tak jedynie zapracowali na podanie ręki przez radnych stowarzyszenia, którzy dzięki nim zostali wybrani. Tak zawsze dzieje się z tymi, co rejterują ze swojego środowiska. Tydzień przed terminem zgłoszenia list kandydatów poprosiłem członków SLD i potencjalnych kandydatów o ponowne spotkanie. Przyszedł jeden człowiek, na dodatek niezwiązany członkostwem z SLD. To przebrało miarkę goryczy. Postanowiłem, że albo wystawię pełne listy, a nie kadłubowe, albo nie będzie ich wcale. Umocnił mnie w tym przekonaniu fakt, że byłem bombardowany przez członków SLD telefonami o wpisanie ich na listy członków komisji obwodowych. Wszak start w wyborach to zarazem brak możliwości bycia w komisji dla siebie i rodziny, a płacono 300 zł. Tak więc wygląda ideologiczna strona wśród większości członków SLD.

Rzecz druga. Pomoc w wyborze burmistrza. Chciałem wystawić swojego kandydata, a tak naprawdę kandydatkę. Niestety osoba ta nie wyraziła zgody. Mam świadomość, że pewnie doszłoby do drugiej tury. Jednak wystawiając kandydata nie robiłbym nigdy tego na zasadzie zaszkodzenia innym, ale na zasadzie walki o zwycięstwo. Inni potencjalni kandydaci na fotel burmistrza z ramienia SLD też nie wyrazili zgody, a jeden z nich który zabiegał o poparcie SLD w walce o fotel burmistrza wystartował do rady miasta z listy „burmistrzowskiej". Nie ukrywam, że wśród tych nazwisk byli wojskowi emeryci, a ci jak zwykle „na rozkaz", albo jako pierwsi wywiesili banery obecnego burmistrza, albo wystartowali z jego list. To, że tylko SLD walczyło o to, by nie odbierano im ich wypracowanych emerytów guzik ich obchodziło. Jak rozkaz to rozkaz.

Na koniec sprawa mojej rezygnacji. Na konwencji powiatowej wiosną tego roku złożyłem rezygnację z funkcji przewodniczącego SLD w powiecie bieszczadzkim. W głosowaniu trzydzieści osób było przeciw, za moim ustąpieniem głosowałem tylko ja. Podobnie było na konwencji wojewódzkiej. Także zgłosiłem przewodniczącemu Czarzastemu i szefowi RW SLD Bużowi chęć rezygnacji z tej funkcji. Obydwaj prosili mnie by tego nie robić, bo może to być zrozumiane jako chęć robienia kolejnego rozłamu w SLD. Może niepotrzebnie ich posłuchałem.

SLD ma znakomity pomysł na tzw. emeryturę wdowią, według SLD 500 plus powinno być dane tylko najbardziej potrzebującym, a nie każdemu kto ma minimum dwoje dzieci, SLD nie ma nic przeciw Kościołowi i wierze, ale nie widzi potrzeby wieszania krzyży w urzędach, szkołach, szpitalach i wszystkich instytucjach państwowych. Księża powinni pełnić służbę Bogu w tych instytucjach za darmo, nie powinno być tak, że w cenie prądu, milicyjnych mandatów, lokalnych podatków jest też mały procent pieniędzy, które idą na Kościół. Sprawa utrzymania Kościoła jest prosta, mają to robić wierni, a nie wszyscy. Wystarczy odpis z podatków i po sprawie. Zrobią go ci, którzy chcą, a nie każdy nawet wbrew swej woli. Według SLD emerytura powinna przysługiwać mężczyznom po 45, a kobietom po 40 latach pracy bez względu na wiek. Wiele by jeszcze wymieniać mądrych pomysłów tej partii. Niestety po wybryku Leszka Millera z kandydaturą pani Ogórek na prezydenta, oraz nieustającym eksponowaniu postulatu poparcia do środowisk LGBT i aborcji partia ta marginalizuje się coraz bardziej. Nie godzę się z tym i na najbliższym posiedzeniu RW SLD powiem o tym otwarcie. Nikt nie przywiązał mnie do stanowisk w tej partii. Na dodatek są to funkcje do których trzeba sporo dokładać ze swojej kieszeni. Tak więc drogi kolego lewicowcu, zamiast planować zapisanie się do SLD, trzeba to po prostu zrobić. Funkcja szefa czeka.

Pozdrawiam,
Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku