[1/194] Nie pozwólcie im zbudować Gryfskandu!

Drukuj
Dodano: piątek, 01 marzec 2019

Do Gryfina i Żabnicy przyjechała delegacja mieszkańców Ustrzyk Dolnych z Bieszczad. Mająca u nas fatalną opinię firma Gryfskand zamierza u nich zbudować jeszcze większy zakład przerobu drewna! Wniosek zawarty jest w tytule naszej relacji.

Czterej przedstawiciele lokalnej gazety „ NASZE POŁONINY" oraz Stowarzyszenia Proekologicznego „Czyste Ustrzyki Dolne" byli doskonale przygotowani, przywieźli nawet drona. Szukali u nas argumentów pozwalających przekonać miejscową społeczność do akcji blokującej budowę fabryki węgla drzewnego. A początki już niestety zostały zrobione – powstało składowisko drewna do przerobu. Podstawowym ich argumentem „przeciw" jest turystyczny charakter Bieszczadów. W zeszłym roku okolice Ustrzyk i górę Tarnica (najwyższa w Bieszczadach, trzeba kupić bilet wstępu!), odwiedziło ponad pół miliona turystów!

Powiększ

Żabnica i nasza redakcja
W środę wieczorem, red. Marian Mazurkiewicz, prezes Dariusz Wojciechowski oraz Zbigniew Parasoł i Artur Kuc z tamtejszego stowarzyszenia – po przejechaniu samochodem 900 kilometrów odwiedzili Żabnicę i obejrzeli okolicę tamtejszego zakładu szwedzkiej firmy Gryfskand. To ważna informacja, gdyż jak sprawdzili – w Szwecji obowiązuje zakaz wypalania węgla drzewnego.
Pierwsze co się im rzuciło... w nosy – to wszechobecny smród. Co ciekawe, większość mieszkańców Żabnicy wcale go nie czuje!

Najpierw zdziwienie
W środę rano odwiedzili naszą redakcję chcąc zapoznać się ze stanowiskiem lokalnej prasy w sprawie uciążliwości Gryfskandu. Gdy dowiedzieli się, że zakład początkowo działał w Gryfinie, spytali czy mieszkańcy protestowali przeciw istnieniu takiego zakładu w środku miasta. Byli zdziwieni, że nawet najstarsi mieszkańcy nie przypominają sobie takich protestów. Bo to były inne czasy. Świadomość ekologiczna była w zupełnym zalążku.

Jednym przeszkadza to, drugim co innego
Kolejnym zaskoczeniem była dla nich niejednorodna opinia mieszkańców Żabnicy. Byli nawet tacy rozmówcy, którzy nie mają nic przeciw zakładowi. Pozostali, owszem. Jednych tam denerwuje ogromny ruch wielkich ciężarówek, co powoduje zagrożenie dla pieszych i rowerzystów. A także drgania uszkadzające budynki. Ci zaś, którzy mieszkają od strony Gryfina, skarżą się głównie na wszechobecny pył służący do wyrabiania brykietów.

Fakty i dokumenty
Gdyby goście byli ludźmi o słabych nerwach, powinno ich powalić to, co usłyszeli na wieczornym spotkaniu z mieszkańcami Żabnicy. Musimy przyznać, że choć uczestniczyliśmy tam już w kilku podobnych zebraniach, wiele z podanych w środę informacji było dla nas nowych. Ale też i charakter spotkania był inny. Wcześniej, grały głównie emocje. Teraz niemal spokojnie mieszkańcy Żabnicy (posługując się także dokumentami), punktowali wady sąsiedztwa z takim zakładem jak Gryfskand. Opowiadano o faktycznej skali produkcji. O tym jak wygląda przywożenie pyłu węglowego do produkcji brykietu, o stanie tamtejszych filtrów i co się dzieje z odpadami produkcyjnymi. Uświadomiono gościom, że są okłamywani co do ilości ciężarówek – z 30 nawet tonami drewna każda. A trzeba wiedzieć, że zakład w Żabnicy ma 1 komin, podczas gdy ten w Bieszczadach ma mieć docelowo 6!

„Bandycka" firma
Było momentami także bardzo nerwowo i padło nawet sformułowanie o „bandyckiej firmie", która nic sobie nie robi z lokalnej administracji i mieszkańców. Niech za finał posłuży cytat ze słów mieszkańca ulicy Wodnej, który proces o zasypywanie pyłem jego posesji jednak firmie wytoczył. „Gryfskand zatrudnił panią adwokat z południa kraju, która podczas posiedzeniu sądu powiedziała, że ten pył pochodzi z elektrowni Dolna Odra albo spalarni w Schwedt, a nie z Gryfskandu. I złożyła wniosek o zmianę składu sądu, bo ten jest niby stronniczy...".

R. Kwapisz
(„7 Dni Gryfina" Redaktor Naczelny)

Udostępnij na Facebooku