[Nr 3/130] Reforma emerytalna
Moim zdaniem
Wiesław Stebnicki
Czasami bywa tak, iż łapiemy się na tym, że czytając coś lub oglądając jakiś wywiad dochodzimy do wniosku, że sami byśmy lepiej nie mogli wyrazić swojej opinii o danej sprawie. Tak stało się w moim przypadku. Zamierzałem kolejny felieton w Połoninach poświęcić reformie emerytalnej. Niczym zabrałem się do pisania przeczytałem taki materiał w Angorze.
Napisała go para Marek Sobczak i Antoni Szpak. Tak więc tym razem Moim zdaniem wyjątkowo nie mojego autorstwa.
„Premier Donald Nie Ugnę Się Tusk jest święcie przekonany, iż w 2012 roku Polakom do szczęścia brakuje tylko reformy emerytalnej. Problem w tym, jaki ostateczny kształt miałaby ona przyjąć. Ideałem byłoby, gdyby rodacy zgodzili się pracować od urodzenia do śmierci i jeszcze jeden rok dłużej. Niezliczeni eksperci, specjaliści, doradcy i PR-owcy pracujący na rzecz i chwałę premiera Tuska są zgodni- taka radykalna reforma emerytalna postawiłaby nasz zadłużony po uszy kraj na nogi. Uzdrowiłaby finanse państwa, wyprowadziła gospodarkę na prostą, odciążyła służbę zdrowia, a Otwarte Fundusze Emerytalne mogłyby wreszcie, bez ograniczenia i opamiętania trwonić nasze pieniądze na giełdach i w zwyczajnych kasynach gry. Niestety, opór materii społecznej jest wielki. Ciemny lud nie ma za grosz zrozumienia dla potrzeb państwa. Nie jest skory do wyrzeczeń, bo nie widzi swojego (za przeproszeniem) partykularnego interesu. Granie premiera Tuska na patriotycznej nucie już ludzi nie bierze, a prośby i groźby nie robią żadnego wrażenia. Nie ma rady, nie ma wyjścia, w obliczu takiej znieczulicy społecznej trzeba odejść od tak radykalnej reformy. I słusznie. Tyle, że odejść nie znaczy odstąpić. Dlatego premier Tusk, choć ciągle zdeterminowany, spuścił już nieco z tonu. Zlecił ministrowi Rostowskiemu całą sprawę przemyśleć. A ten, jak przystało na zawiadującego finansami państwa, wszystko przeliczył, przekalkulował i wyszła mu reforma emerytalna w obecnym kształcie, niestety, daleka od ideału. Od niej nie ma już odwrotu, nie ma zmiłuj się. Wszyscy Polacy mają więc pracować do 67 roku życia. Koniec, kropka. Zapyta ktoś, dlaczego akurat do 67, a nie do 66 lub 68? Tak wyszło Rostowskiemu z rachunków i Donald Tusk nie zamierza tego weryfikować, a tym bardziej podważać i zmieniać. W końcu po to ma być ona wprowadzona, aby Polacy od 2040 roku dostawali godne emerytury. Dobrze, że wprowadzenie tej wspaniałej reformy rozłożone będzie na lata. Gwałtownego jej wdrożenia obywatele Przenajświętszej Rzeczypospolitej nr 3 nie przytrzymaliby. Jak nic oszaleliby ze szczęścia i od nadmiaru gotówki. Hi, hi, ha, ha, sratatata! Czy można poważnie podchodzić do tych bredni? Do tej wizji emeryckiego szczęścia od 2040 roku? Przecież przez pięć lat rządów premier Tusk nie dotrzymał żadnej obietnicy. Przypomnijcie sobie, Szanowni Czytelnicy, jak miała wyglądać Polska na Euro 2012. Ile mieliśmy wybudować i zmodernizować. Po jakich drogach mieliśmy jeździć, na jakich dworcach oczekiwać na nowoczesne i komfortowe pociągi. Jakie lotniska miały robić za wizytówkę naszego kraju. Ostało się na wybudowaniu kilku stadionów i nowelizacji ustawy o przejezdności nieprzejezdnych dróg. To tylko jeden, ale jakże wymowny przykład świadczący o tym, iż do zapewnień premiera Tuska należy podchodzić z bardzo ograniczonym zaufaniem. Dlatego nie zdziwiła nas wypowiedź wicepremiera Pawlaka, który po prostu zapomniał się i powiedział prawdę.”
Dodam od siebie - brzmiała ona tak: "myśląc o emeryturze trzeba samemu oszczędzać i liczyć na dzieci."
No i Pawlak zrobił jeszcze tak, że zyskali tylko chłopi, którzy płacąc po 100 zł miesięcznej składki na KRUS, emeryturę będą brali większą niż pozostali płacący spory comiesięczny haracz do ZUS.
„Nie ma co chrzanić i bajdurzyć o jakiejś reformie emerytalnej skoro wszystkie sprawy bieżące leża odłogiem. Najpierw trzeba zrealizować to, co się wyborcom obiecywało, a dopiero potem snuć dalekosiężne plany i mamić szczęściem, którego mają dostąpić Polacy po 2040 roku.”
Sobczak i Szpak
Komentarze
" Masz to jak w ruskim banku , dasz nie pauczisz "
Czy aby nie na pewno ruskim ?