[3/170] Kto za to zapłaci
Kiedy przeprowadzano rewitalizację ustrzyckiego rynku trwały dyskusje nad jej zakresem, czy też tak daleko idącą koniecznością ingerencji człowieka w zieleń miejską. Jak to w takich sytuacjach bywa, były głosy za i przeciw. Nie będziemy tutaj wnikać w to, która ze stron miała rację, bo racja jak wiadomo to ocena obiektywna.
Najważniejsze, że inwestycja została skończona. Wykonawca zainkasował niemałe pieniądze i co ważne architekt zieleni wykazał się wyobraźnią i co tu mówić zaprojektował całkiem przyzwoite i ładne centrum miasta.
Dlatego też ostatnio naszych czytelników zaskoczył i zbulwersował fakt wycinki świerków, nie tak dawno przecież posadzonych i nasadzanie w ich miejsce małych, rachitycznych drzewek liściastych, które nawet przy największym swoim wzroście dadzą tyle cienia co kot napłakał.
Zastanawia nas tylko, kto za ten przypływ nowej wizji zalesiania ustrzyckiego rynku zapłaci. Jak znamy życie na pewno żaden urzędnik, który taką decyzję podjął.