[3/170] Spotkanie z wilkami- lepiej go unikać
"Tegoroczny Wielki Czwartek zapamiętam do końca życia." - mówi Gabriel B., 17-letni mieszkaniec Hoszowczyka.
24 marca 2016r. wczesnym popołudniem jak to często robi, wyszedł na przechadzkę po okolicznych polach i zagajnikach. Około 14.15. gdy wracał do domu niespodziewanie został zaatakowany przez dwa duże- jak to początkowo sądził- psy wilczury.
Zdarzenie to miało miejsce na granicy Hoszowczyka i Równi, na polu należącym do Kazimierza K. jakieś 700m od miejsca zamieszkania i około 250m od najbliższych zabudowań.
Gabriel chciał schronić się na pobliskiej sośnie, ale zwierzęta jakby czytały w jego myślach - sprytnie odgrodziły mu drogę, stale w ruchu, okrążając go, jednak w kompletnej ciszy- bez szczekania czy warczenia. Słyszał tylko ich głośne dyszenie. Na szczęście od pewnego czasu Gabriel dużo biega i ćwiczy, więc udało mu się dobiec do brzozy na skraju zagajnika i wspiąć się na nią, ale mówi, że poczuł na bucie zęby zwierzęcia. Miał przy sobie maczetę, którą zamachnął się na zwierzę i która przydała mu się do wycięcia w pniu drzewa karbu, na którym mógł oprzeć nogę - wszystko już wtedy, gdy zdołał uciec. Siedząc na drzewie zadzwonił do domu, prosząc o pomoc gdyż mimo, że zwierzęta zrobiły jeszcze kilka okrążeń, po czym pobiegły do lasu, on on obawiał się zejść myśląc, że mogą wrócić.
Wspólnie z rodzicami pytali o jakieś wałęsające się psy okolicznych mieszkańców, nikt jednak niczego nie zauważył. Gabriel również przyglądał się psom jednego z mieszkańców Równi, ale okazały się mniejsze i co najważniejsze- przebywały w ogrodzeniu.
Po rozmowie z panem Januszem P. oraz Leszkiem D. doszli do wniosku, że Gabriel mógł zostać zaatakowany przez wilki. Sposób, w jaki go podeszły- w ciszy, bez zwracania na siebie uwagi, brak odgłosów szczekania, normalnych dla psów, ich wielkość oraz sposób w jaki go okrążyły, dosłownie potraktowały jak zwierzynę łowną, może sugerować atak wilków.
Gabriel kilkakrotnie widywał w tej okolicy wilki, jednak pojedynczo i z daleka, niejednokrotnie słyszał wycie, ale nigdy się nie zbliżały.
Uważamy, że ten przypadek należy nagłośnić nie dla robienia taniej sensacji, ale dla bezpieczeństwa mieszkańców. Jest ciepło,ładnie,ludzie chodzą na spacery,biorą ze sobą dzieci, a fakty są takie, że wilków jest coraz więcej. W Równi zagryzły kilka psów, niebezpiecznie zbliżają się do domów, co miało miejsce przy bramie posesji pana Artura P. w Równi, gdy trzy wilki zwęszyły jego psy i przez około dwie godziny krążyły wokół. Okoliczni gospodarze obawiają się o bezpieczeństwo bydła,które już niedługo będzie pasło się na pastwiskach.
Jeśli to właśnie wilki zaatakowały Gabriela oznacza to, że nie boją się ludzi. Zresztą mogą to poświadczyć pracownicy leśni, którzy twierdzą, że wilk podchodzi do człowieka bardzo blisko, nawet przy jazgocie piły motorowej. Są piękne, ale niebezpieczne więc należy zachować ostrożność i nie kusić losu. Myślę, że też ludzie odpowiedzialni za populację wilków w Bieszczadach powinni zastanowić się nad tym problemem,zanim dojdzie do tragedii. Wszyscy wiemy, że wilki są pod ochroną. A ludzie?
Brygida Strusiewicz-Binkowska