[6/173] Ustrzyckie OSP z nowym zarządem i starymi problemami
Ze Zbigniewem Zdziebko - Prezesem Miejsko-Gminnej Związku OSP RP rozmawia Wiesław Stebnicki.
Wiesław Stebnicki - Jak długo jest Pan członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej?
Zbigniew Zdziebko - Członkiem OSP zostałem w Ropience, a było to, w 1982 czyli jestem strażakiem ochotnikiem już od 32 lat. Przeszedłem wszystkie szczeble strażackiej kariery od strażaka, poprzez funkcję gospodarza, wiceprezesa, a teraz jestem już drugą kadencję prezesem zarządu w Ropience.
W. S. - Wydał Pan książkę o historii ropieńskiej OSP. Skąd pomysł na wydanie takiej publikacji, pasja do historii miejscowości?
Z. Z. - Ta książka to pokłosie studiów licencjackich i miała dwa etapy, pierwszy to praca licencjacka o historii i członkach OSP w Ropience. Z dokumentów, do jakich dotarłem wynikało, że pierwsze wzmianki o ochotnikach strażakach z Ropienki odnotowano we wrześniu 1939 r. II wojna, która dotarła do naszej wsi to wielka tragedia jej mieszkańców. OSP dalej działało, zmieniali siedzibę, ale żyli tutaj i pomagali. Ze zrozumiały względów dokumentacja tamtych lat nie przetrwała. Mając materiały, wsparcie i pomoc na uczelni postanowiłem odtworzyć i przede wszystkim udokumentować historię naszej OSP. Książka ukazała się w 75-cio lecie istnienia straży we wrześniu 2014 r. To również taki hołd i podziękowanie wszystkim Ropienczanom.
W. S. - W bieżącym roku został Pan Prezesem Miejsko - Gminnej Związku OSP RP. To odpowiedzialne zadanie, jakie więc plany związane z tą funkcją?
Z. Z. - Kampania sprawozdawczo – wyborcza wykazała, że potrzebne są nowe elementy w naszych działaniach. Doceniajmy najlepszych i najskuteczniejszych, ale pracujmy i z tymi, którzy tej pomocy potrzebują, bo i oni muszą dorównać do najlepszych tragedia dosięga ludzi wszędzie i tam gdzie są najlepsi i tam gdzie są może tak powiem słabiej zorganizowani. Musimy wzajemnie się wspomagać nie tylko w warunkach akcji bojowych czy niosąc pomoc w sytuacji zagrożeń, ale i w szkoleniu i tak po prostu, na co dzień. Mamy do rozwiązania wiele problemów, od dosprzętowienia jednostek, poprzez budowę i rozbudowę garaży, aż po rzeczy drobne np. naprawy cieknących dachów. Trzeba mieć wiedzę, że tylko, w co drugiej czy trzeciej wsi są działające jednostki OSP, a to wskazuje, że musimy działać na rzecz pozostałych. Musimy stanowić jeden zgrany gminny zespół gotowy do działania w każdych warunkach. W czerwcowych wyborach nowego Zarządu gminnej organizacji koledzy z OSP powierzyli mi funkcję Prezesa, to duże zaufanie i jednocześnie obowiązek. Decyzja kolegów nie spotkała się jednak z akceptacją władz gminnych. Pokazały to ostatnie zawody sportowo - pożarnicze gdzie Bartosz Romowicz burmistrz Ustrzyk Dolnych zignorował moją obecność i nie dopuścił mnie do wręczania pucharów czy dyplomów zwycięzcom ostatecznie gminnych zawodów. Taka sytuacja nie służy dobrze organizacji i zrobię wszystko by wraz z kolegami to zmienić, bo skuteczność OSP winna być podstawą działania dla wszystkich. Nasza działalność się rozwija, moi poprzednicy doprowadzili do powstania drugiej w gminie drużyny żeńskiej, pomoże to w szkoleniach i organizacji pracy. Musimy rozwiązywać problemy w jednostkach OSP a przykładem niech będzie Bandrów, gdzie nieprzemyślana decyzja poprzedników obecnych władz doprowadziła do trudnej sytuacji, albowiem dobry wóz bojowy stoi pod gołym niebem, a nasze strażackie standardy mówią wyraźnie – musi być garaż. Te i podobne sprawy i problemy wymagają zgodnego działania i nie ma, co się obrażać na wolę i decyzje członków OSP.
W. S. - Tak na koniec: Kto to jest Zbigniew Zdziebko tak prywatnie?
Z. Z. - Obecnie nie pracuję. Ukończyłem studia magisterskie w Wyższej Szkole Prawa i Administracji w Rzeszowie, mieszkam w Ropience, mam dwoje dzieci i dwóch wnuków, przy których to jest dopiero praca, ale ta najpiękniejsza, a może pójdą w moje ślady...
W. S. - Dziękuję za rozmowę, życzymy spełnienia tak trudnych zamierzeń.