[8/185] Na początku kształciliśmy kierowców, ślusarzy i tokarzy...
W Bieszczadzkim Zespole Szkół Zawodowych w Ustrzykach Dolnych wraz z rozpoczynającym się nowym rokiem szkolnym nastąpiły zmiany na stanowisku dyrektora BZSZ. Na emeryturę przeszedł Julian Czarnecki, a na jego miejsce w wyniku konkursu został powołany Paweł Germański. Umówiliśmy się z nim na spotkanie i porozmawianie o tym co było i co czeka szkołę.
Nasze Połoniny - Imieniem Redakcji „Naszych Połonin" składamy gratulacje i życzymy wielu jeszcze lat zdrowia w związku z przejściem na emeryturę, no i oczywiście aktywności w przekazywaniu swoich doświadczeń. Porozmawiajmy o Bieszczadzkim Zespole Szkół Zawodowych.
Julian Czarnecki - Dziękuję! Porozmawiajmy.
NP - Jak długo pracowałeś w Bieszczadzkim Zespole Szkół Zawodowych?
JC - W Bieszczadzkim Zespole Szkoły Zawodowych pracowałem prawie 37 lat, a aż przez 30 lat byłem dyrektorem. To duży szmat czasu i w tym okresie wiele zmieniło się w szkole, od skromnego budynku przy ul. Naftowej, aż po duży kompleks przy ul. Przemysłowej.
NP - Przypomnij początki szkoły, a była to szkoła działająca przy Państwowym Ośrodku Maszynowym, a dalej...
JC - Tak, była to szkoła przyzakładowa kształcąca uczniów na poziomie zasadniczej szkoły zawodowej. Znajdowała się obok POM-u i kształciliśmy kierowców, tokarzy, ślusarzy głównie pod potrzeby POM-u. Po powstaniu Zakładów Przemysłu Drzewnego w Ustrzykach Dolnych powstała koncepcja, by na bazie naszej szkoły kształcić kadrę dla tych zakładów. Takie były moje początki – pierwsze klasy Technikum Drzewnego. Szkoła „szła" z potrzebami regionu, a chodziło głownie o kształcenie kadr, które tu w Bieszczadach pozostaną i tutaj podejmą pracę. Region turystyczny i wszystkie związane z tym sprawy leżały u podstaw powołania Technikum Hotelarskiego i Handlowego. Tak właśnie rodził się Bieszczadzki Zespół Szkół Zawodowych. Tworzyliśmy nowe kierunki nauczania, a wymagało to wiele wysiłku także ze strony grona pedagogicznego, które musiało często kosztem własnego czasu, że tak powiem „dostosowywać" się do potrzeb szkoły i jej uczniów. Chciałbym im gorąco podziękować za tą pracę, zaangażowanie i wysiłek i życzyć wszystkiego najlepszego.
NP - Jaki jest ten Bieszczadzki Zespół Szkół Zawodowych dzisiaj?
JC - Bieszczadzki Zespół Szkół Zawodowych obecnie ma bardzo duże możliwości kształcenia na wielu poziomach: branżowej szkoły zawodowej, technikum czteroletniego, szkół policealnych, liceum ogólnokształcącego dla dorosłych, kursów kwalifikacyjnych przygotowujących do zawodu w kwalifikacjach, w których kształci szkoła. Jedyną przeszkodą w wykorzystaniu oferty kształceniowej Bieszczadzkiego Zespołu Szkół Zawodowych jest sytuacja demograficzna, oraz nie do końca przemyślana i wdrażana strategia oświatowa organu prowadzącego. Mam tu na myśli fakt, że w wyniku racjonalnej prowadzonej polityki oświatowej organu prowadzącego co roku z naszego powiatu opuszcza bardzo duża liczba absolwentów gimnazjów.
Możliwości Zespołu wynikają również z tego, że jest to placówka, w której dokonano kapitalnych remontów. Z przekazanego na rzecz szkoły biurowca byłych Zakładów Przemysłu Drzewnego Ustianowa z wylatującymi oknami, cieknącym dachem, bez żadnego zaplecza sportowego doprowadziliśmy do sytuacji gdzie szkoła ma swe bogate zaplecze hotelarskie, gastronomiczne czy sportowe. Wymagało to olbrzymiej pracy, zabiegów w pozyskiwaniu środków nie tylko na – co było najważniejsze – remont kapitalny budynku szkoły, ale też na budowę zaplecza sportowego, a w tym nowoczesnej sali gimnastycznej, bieżni czy zewnętrznych boisk sportowych.
Musimy do tego dodać doposażenie na wysokim poziomie technicznym i technologicznym pracowni przedmiotów zawodowych i ogólnokształcących. Budynek również został przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych, gdzie wykonano platformy pionowe i poziome. W wyniku przeprowadzonych kontroli zewnętrznych nie wydano żadnych zaleceń, co może świadczyć właściwym funkcjonowaniu szkoły. Decyzje sanepidu odnośnie zapewnienia bezpieczeństwa zostały wszystkie wykonane oprócz jednej, która dotyczy zagospodarowania terenu wokół szkoły i wymaga dużych nakładów finansowych. Został wykonany projekt techniczny zagospodarowania terenu na wysokim poziomie i żal mi jest, że poprzednie i obecne władze powiatowe nie mogą jak do tej pory znaleźć pieniędzy na realizację tej inwestycji.
Wbrew krążącym nieprawdziwym opiniom obiegowym o niskim poziomie nauczania w Bieszczadzkim Zespole Szkół Zawodowych możemy wskazać wielu absolwentów, którzy w efekcie swej pracy i kontynuowaniem nauki w szkołach wyższych wykonują najprzeróżniejsze zawody, a mamy wśród absolwentów: księży, są oficerowie Wojska Polskiego, Straży Pożarnej, Straży Granicznej, Policji, inżynierowie trudnych technologii i samorządowców. Piastują różne stanowiska, prowadzą własną działalność gospodarczą. Ostatnia sesja egzaminacyjna egzaminów zawodowych potwierdziła wysoki poziom kształcenia zawodowego. Przejawia to się w wynikach egzaminów potwierdzających kwalifikacje zawodowe: 100 procent zdawalność w zawodach: opiekun osoby starszej, opiekun medyczny, kucharz czy 100 proc. zdawalność w Technikum Żywienia Organizacji Usług Gastronomicznych. Myślę, że właściwa promocja szkoły ze strony władz powiatowych powinna uwzględniać te fakty, a nie jak do tej pory potwierdzanie niesprawdzonych i błędnie powielanych opinii o niskim poziomie kształcenia szkoły.
NP - Co chciałbyś przekazać swojemu następcy?
JC - Chciałbym przekazać, żeby miał dużo sił i potrafił wykorzystać te wszystkie możliwości, które daje prowadzona reforma oświaty, w tym szkolnictwa zawodowego i na obecnej bazie rozwijać w szerszym zakresie ofertę edukacyjną przede wszystkim w zakresie kształcenia dla dorosłych. Myślę, że to jemu uda się załatwić... nie, to złe słowo: pozwoli rozwiązać wszystkie najtrudniejsze problemy szkoły.
NP - Trochę prywaty: co będziesz robił na emeryturze, bo doświadczyłem już tego co mawiają starsi, że na emeryturze nie ma czasu, a Ty jak zagospodarujesz tyyyyle wolnego?
JC - Na pewno jest to nowy okres i doświadczenie w moim życiu. Zawsze byłem człowiekiem aktywnym i myślę, że z tej aktywności nie zrezygnuję. Na pewno znajdę możliwości dalszego rozwijania swoich zainteresowań i samorealizacji. Najpierw trochę odpocznę wraz z rodziną na swojej ukochanej działce, a później no cóż... a przecież i Ty nie siedzisz w domu przed telewizorem, to i ja mam swoje rozważania i plany – na, jak to mówisz – tyyyyyle czasu, choć ... zobaczymy...
NP - Dziękuję za rozmowę, no i życzę realizacji z sukcesami planów...
Rozmawiał Marian S. Mazurkiewicz