[7/145] Zbyteczne pieniądze...?

Drukuj
Dodano: sobota, 07 wrzesień 2013

Smutno mi się zrobiło po przeczytaniu Informacji, że Bieszczady oczywiście – tak, ale nie w stronę Leska i Ustrzyk Dolnych wraz z okolicami. Słusznie stwierdził red. Stebnicki, że reklama tej części Bieszczad jest niewystarczająca, ale problem jest chyba głębszy.

Pytanie jest podstawowe: komu zależy na zwiększeniu liczby turystów w tym rejonie? Kiedy przed laty inicjowaliśmy BTKT wydawało się, że jest zainteresowanie zarówno wśród mieszkańców, a więc przedsiębiorców jak i u władz, jak pamiętam ówczesnej Starosty – Ewy Sudoł. Sprawa u nas standardowa, wśród innych nacji bywa inaczej, że zmiana władzy powoduje niekontynuowanie spraw zaczętych, a pozostawianie ich do „wymarcia" niezależnie od racjonalności. Jest absolutnie bezdyskusyjne, że bogactwem Bieszczadów jest przyroda, a możliwości gospodarcze to „przemysł" turystyczny.

W maju przebywałem na odpoczynku w Krynicy Morskiej. Ośrodek był pełen gości; było ok. 100 osób. Pogoda, jak wszędzie, jak w maju nie rozpieszcza, ale nie dość że nikt się nie nudził, że prawie wszyscy byli „średnio dorośli", a więc emeryci – byli i byli zadowoleni. Na pytanie skąd są i dlaczego? – odpowiedź była jednoznaczna: właściciele ośrodka w okresie nienadmorskim jeździli po kraju i zawierali umowy ze związkami emerytów, aby ci po promocyjnych cenach wypoczywali poza sezonem. Goście byli z miejsc odległych o 300, ale i ponad 600 km  Właścicielom zależało na zarobku.

Dwa albo trzy lata temu jednemu z bieszczadzkich sołtysów sugerowałem, żeby wysłał do najbliższego miasta zaproszenia-ofertę do związku emerytów, do wyższych uczelni (we wrześniu większość studentów ma wolne) z promocyjnymi cenami, aby puste pokoje w gospodarstwach agroturystycznych przyniosły dochód. Sugerowałem też kiedyś, chyba na łamach Połonin, zorganizowanie atrakcyjnego weekendu w którejś wsi. Ani jedno, ani drugie nie zostało podjęte. Może rzeczywiście brak funduszy w regionie nie jest dotkliwy, może rzeczywiście wszystkim wiedzie się tak dobrze, że pieniądze nie są potrzebne, a piękno Bieszczad niech pozostanie bez zbytecznych obserwatorów...

Nie mam wątpliwości, że w miesiącach letnich jest pełno turystów, ale dlaczego nie można przedłużyć sezonu na piękną jesień, dlaczego tak trudno zrealizować hasło: „Romantyczna jesień w kolorowych Bieszczadach? Pytanie: dlaczego ? – nurtuje mnie od lat.  Czy rzeczywiście z Warszawy wygląda wszystko inaczej? Sam mogę odpowiedzieć, że: NIE. Bywając corocznie widać jak pięknieją Ustrzyki, jak poprawiają się drogi (może zdecydowanie za wolno), jak rozszerza się oferta atrakcji (żubry koło Mucznego), ale mało osób o tym wie. Niedługo po zmianie na stanowisku, byłem u nowego starosty.  Zapewniał mnie o zainteresowaniu turystyką, powtórzył to samo w wywiadzie dla Przeglądu Technicznego w 2007 roku. Doprawdy trudno być zachwyconym postępem przez te lata, a nawet jeśli coś powstaje to kto o tym jest informowany? Może działania władz są wystarczające dla mieszkańców – jest to najważniejsze, ale przyjeżdżając co roku w Bieszczady marzyłbym sobie o czymś co zostało zrobione dla mnie i innych, którzy chcą zostawić właśnie tutaj część zarobionych pieniędzy. Wciąż powtarzam pytanie: czyżby nie były potrzebne?

Janusz Dziewięcki

P.S. Sukces zarówno sportowy, biznesowy czy naukowy wymaga LIDERA,  który „żyje" celem i potrafi za nim porwać – czyżby w Bieszczadach takiego nie było?

Udostępnij na Facebooku

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl