[8/146] Bohater „Naszych czasów” Stepan Stebelski – Chrin

Drukuj
Dodano: niedziela, 13 październik 2013

Jakiś czas temu we Wrocławiu ukarano sądownie – dość dotkliwie – wydawcę książki „Mein Kampf" autorstwa Adolfa Hitlera. W uzasadnieniu wyroku pisano iż karalnym jest w Polsce wydawanie  tego typu pozycji autorstwa nazistów, ludzi którzy mordowali setki tysięcy Polaków. Jak się okazuje są równi i równiejsi.

Oficyna Wydawnicza Mireki, która nie podaje w wydanych ostatnio dwóch książkach swojej siedziby uraczyła nas wiekopomnymi dziełami niejakiego Stepana Stebelskiego „Chrinia" pod tytułami „Przez śmiech żelaza" i „ Zimą w bunkrze".

Powiększ

W podtytule dzieła „Zimą w bunkrze" dodano – Wspomnienia dowódcy sotni UPA biorącej udział w zasadzce na gen. Świerczewskiego. To faktycznie zachęta dla każdego Polaka do przeczytania wspomnień. Świerczewskiego nie wszyscy lubili i  nie wszyscy cenią. Część historyków z IPN jest na pewno wdzięczna Chriniowi za tak spektakularny sukces dowódcy UPA. Jak do tych wielbicieli nie należę i wiem, że podobnego zdania jest wielu ludzi z którymi rozmawiałem. W dziele „Przez śmiech żelaza" Stebelski opisuje swoje pierwsze kroki w UPA. Swoje zwycięskie boje z polskim i rosyjskim wojskiem. Oczywiście jego zdaniem wszystkie potyczki kończyły się sukcesem jego oddziału. Gdyby przyjąć ten sposób myślenia dziwnym wydaje się, że przy takich sukcesach on i jego żołnierze spędzali życie w leśnych norach i kryjówkach u nielicznych swoich sympatyków, a nie odwrotnie. Biorąc przechwałki ukraińskiego watażki to polskie wojsko i rodzieccy oswobodziciele Polski powinni w tych norach siedzieć, a nie Stebelski wybitny i zwycięski dowódca.  Owszem atak z zasadzki często kończy się zwycięstwem ale skala tego zwycięstwa jest mikra, a faktyczną władzę na tym terenie i tak sprawowały polskie władze. Nie wspomnę tutaj o języku tych wypocin, bo tak miernego poziomu dawno nie miałem okazji czytać. A przecież Stebelski ukończył Seminarium Nauczycielskie w Samborze. Panie boże broń nawet naszych wrogów przed takimi pedagogami. Pomiędzy nielicznymi potyczkami głównym zadaniem żołnierzy UPA było zdobywanie jedzenia w głodujących wsiach Pogórza Przemyskiego  i Bieszczad. Trudno znaleźć na kartach wspomnień Chrinia wyrazy entuzjazmu ze strony tych co musieli jego i jego oddział  karmić.  Jak pisze ukraiński bohater wszystkie walki toczyli z polskimi i rosyjskimi komunistami i żołnierzami. Nie ma we wspomnieniach, ani słowa o wymordowaniu polskich cywili w Borownicy, Nowosielcach, w których również z sukcesem brał udział Stebelski.

Jeszcze gorszym dziełem jest drugi tom wspomnień „Zimą w bunkrze". Ten tom dotyczy już pobytu Stebelskiego z kilkoma mu podległymi bandytami na terenie ukraińskiej części Bieszczad dokąd ten pogromca polskich wojsk uciekł jak szczur. Tam jak się okazało działalność Chrinia ograniczała się tylko i wyłącznie do siedzenia w bunkrze. Jak pisze – Bunkier nasz nie był duży; długi na cztery, szeroki na trzy metry, z jednej strony wysoki na pół metra, z drugiej na półtora, tak by sufit, pokryty grubymi deskami, miał spadek wody. Na środku bunkra, na drucie, wisiała lampa.- W tym bunkrze siedziało kilku bojowników w tym jedna kobieta. Ich bohaterska walka polegała na odwszawianiu odzieży, zdobywaniu jedzenia i słuchaniu propagandowych pogadanek dowódcy. To w istocie niebywały wyczyn bohaterskich działań ludzi z UPA. Zresztą w innych tego typu norach siedziały też inne oddziały. Władza radziecka – jak się okazało -  była mniej tolerancyjna od tej polskiej i niszczyła każdy przejaw działalności ukraińskich nacjonalistów. Tak więc gadki o ich niezłomnej i bohaterskiej walce można włożyć między bajki. Siedzieli cicho w bunkrach i czekali na wybuch trzeciej wojny światowej. Jeden z rzymskich dowódców powiedział iż nie rozpoczyna się wojen skazanych z góry na porażkę. Jak się okazuje są jednak wyjątki. Nacjonalistyczna propaganda szefów UPA trzymała w karbach swoich podwładnych w latach 1947- 1949, a jedynym ich wrogiem jak się okazuje w tym okresie były jedynie wszędobylskie wszy. Oczywiście gdy ludzie typu Stebelskiego zrozumieli dokładnie,  że żadna pomoc nie nadejdzie próbowali przedostać się na zachód. Rzecz jasna sami, bo podległa im szara UP- owska masa została na Ukrainie na zagładę. Sprawiedliwością jest to, że i Stebelskiemu ta ucieczka się nie udała i zginął zastrzelony w Czechosłowacji.

Dziś raczy się nas polaków dziełami tego typu. Ja zaś pytam się ile wydań miały książki polskich autorów, czy byłych żołnierzy opisujących starcia z UPA z naszej strony  na rynku wydawniczym Ukrainy. Kto z Ukraińców miał okazję czytać w oryginale „Łuny w Bieszczadach" Gerharda? Rozumie Ukraińców i ich aspirację do stworzenia własnego państwa. Cieszę się, że w końcu powstało. Ale nigdy nie zaakceptuję nacjonalistów spod znaku UPA. Ich metody działania to ludobójstwo równe temu co zrobili nacjonaliści niemieccy. Jestem też zdania, że dzieła podobne tym opisanym przeze mnie nie powinny się ukazywać w Polsce pod groźbą kary, podobnie jak te niemieckie.

Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku

Komentarze  

#7 ADAM 2016-10-31 08:46
Polecam wszystkim list do prymasa Hlonda 20.04.1939 roku. A co do UPA to powiem jedno jedni pójdą na zbawienie inni na potępienie. Niech sobie każdy sam zada pytanie co się stanie z człowiekiem który mordował gwałcił i zabijał dzieci. Bóg jest sędzia sprawiedliwym a kto nie wierzy niech sobie przeczyta Dzienniczek św Faustyny co pisze o piekle ( opisywał tez wydarzenia które dokonały się już po jej śmierci) I tyle z tego wojowania zamiast łączyć ludzie dali się podzielić zgodnie z masońskimi planami, problem w tym że wszyscy patrzą na historię tylko jako politykę nie dostrzegając innych o wiele ważniejszych aspektów np. to że Marks pisał wiersze wychwalające szatana , to że na Wołyniu doszło do zbiorowego opętania. To jest problem nas wszystkich żyjemy polityką a nie wiarą i dlatego wszyscy jeszcze raz to przeżyjemy ! Jan Paweł II

"Będziemy się musieli wkrótce przygotować na wielkie doświadczenia, które
mogą nawet domagać się narażenia naszego życia oraz poświęcenia się bez
reszty Chrystusowi i dla Chrystusa. Może to być złagodzone dzięki naszej
modlitwie, ale nie może być już odwrócone, ponieważ tylko w ten sposób może
nastąpić prawdziwe odnowienie Kościoła. Jakże często Kościół odnawiał się
przez krew. Nie inaczej dokona się to także i tym razem. Obyśmy byli silni,
przygotowani i pełni ufności pokładanej w Chrystusie i w Jego świętej Matce.
Odmawiajmy wiele razy i często Różaniec".
Cytuj
#6 janusz 2016-05-21 20:45
szyszkanynec,hr obelski,stebels ki,hoszko,duda hromenko to lemkowie i wybitni dowodcy lemkowskich sotni panie janraj ,niech pan o tym pamieta polemizujac na forum,,
Cytuj
#5 janusz 2016-05-21 20:32
panie janraj ,stebelski pochodzil z lemkow i byl dobrym przyjacielem i kompanem mojego dziadka w sotni stacha ktora powstala na bazie jego sotni stworzonej z samych lemkow ,napewno ksiazka nie oddaje w pelni tamtych klimatow ale wiem ze byl lemkowskim bochaterem walczacym o lemkowyne ziemie ukraincow zaanektowane sila,i przejete w wyniku bestialskiej akcji wisla przez polakow,,
Cytuj
#4 janraj 2016-05-04 17:06
Panie Janusz: Chrin nie był łemkiem - co Pan tak zaangażowany powinien był wiedzieć.Ponadt o powinien Pan wiedzieć iż nie był to rycerz bez skazy.Mordował jeńców bez mrugnięcia okiem np.WOPistów z Jasiela wzietych do niewoli 20 marca 1946r, a o torturach jakie stosował przy przesłuchaniach to już nie będę wspominał.Spali ł między innymi takie miejscowości jak:Nowosielce , Prusiek, Nadolany ,Bukowsko ,Wołtuszowa, Deszno ,Krolik Polski i Wołoski, Szklary,Wólkę,W isłoczek ,Puławy, Zawoje i Tarnawke oraz wiele innych wsi tylko w powiecie sanockim.Nie oszczędził nawet uzdrowiska Rymanów Zdrój i tez kilka sanatoriów spalił.Nikt nie policzył ile przy tym zginęło ludzi z ręki jego "łycarów".
Zrobił to - ale Pan o tym nie przeczyta w jego wspomnieniach.
Cytuj
#3 janusz 2015-08-14 14:31
chrin-lemko ,wspanialy dowodca i tworca lemkowskich sotni ,ktore byly przeciwaga dla sowiecko -polskiej okupacji lemkowszczyzny i bojkowszczyzny ,dobrze sie czyta o lemkach ,walecznych ,bitnych ,kochajacych swoja ojcowizne i zaciekle walczacych w jej obronie ,temat tabu ,dzielacy pokolenia lemkow i polakow ,dzisiaj po latach gwoli przypomnienia ,wlasnie ten pamietnik chrina odslania kulisy prawdziwej wojny partyzanckiej ,malego narodu z potega totalitarna -rosji ,o czystkach etnicznych lemkow i bojkow tez sporo a wiec warto wsadzic oko w ta dosc oryginalna pozycje na naszym rynku czytelniczym,,
Cytuj
#2 zbigniew 2015-05-06 13:54
A pan, panie Stebnicki jakie dzieło napisał?Bo z pańskiego komentarza zieje pogarda, nienawiść. Powinien się pan cieszyć, że nie musiał pan siedzieć w "norze" i to przez wiele sezonów.Pański komentarz jest nie tylko tendencyjny, ale i podły.Komuniści to pospolici bandyci, a pan się opiera na ich prawdzie.UPA to powstańcy.Niemc y mordowali szpitale powstańcze Warszawa 1944 a Polaków nazywali bandytami. Pan działa na tej zasadzie? WP mordowało,UB i UPA także.Strony medalu są zawsze dwie.
Cytuj
#1 amstaf358 2014-12-14 13:50
Artykuł jest tendencyjny,bar dzo dobrze że możemy poczytać też relacje drugiej strony ,a nie tylko naszej.A co do Łun w Bieszczadach to ta książka guzik ma coś wspólnego z prawdą....prawd a jest taka że Gerhard w czasie zasadzki pod Jabłonkami spieprzył wraz z wszystkimi wysokimi oficerami do lasu ,a wyszedł z niego kawał dalej jak już się UPA wycofała,a na łaziku wieziono martwego Waltera drogą na Baligród....i taka jest zakłamana prawda o naszym dzielnym WP......
Cytuj

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl