[8/146] Jarosław Kaczyński- mam nadzieję, że zmienią się preferencje wyborcze w Bieszczadach

Drukuj
Dodano: niedziela, 13 październik 2013

Powiększ

Jarosław Kaczyński - Prezes Prawa i Sprawiedliwości odwiedził Ustrzyki Dolne. Okazało się, że wizyta ta stała się sporym wydarzeniem. Do kinowej Sali Domu Kultury praktycznie nie można się było wcisnąć. Frekwencja na spotkaniu robiła duże wrażenie. Wcześniejsze wizyty parlamentarzystów PiS w mieście gromadziły od kilkunastu do kilkudziesięciu uczestników. Czy spotkanie z Kaczyńskim miałoby wróżyć jakiś polityczny przełom, także tutaj w Bieszczadach? Zobaczymy. Tymczasem drukujemy wywiad jakiego Prezes Kaczyński udzielił „Naszym Połoninom".

Wiesław Stebnicki - Panie prezesie zacznę od takiego pytania. Czy wizyta w Bieszczadach regionie gdzie PiS jedynie na Podkarpaciu przegrywał wybory jest wizytą specjalną, mającą wzmocnić tutaj PiS, czy też jest częścią takiego ogólnopolskiego objazdu?

Jarosław Kaczyński - Jest to element ogólnopolskiego objazdu. Oczywiście mam nadzieję, że także tutaj preferencje wyborcze się zmienią z korzyścią dla PiS, jak choćby na zachodzie kraju. Zresztą takich przykładów zmian jest więcej. Weźmy np. województwo świętokrzyskie, gdzie od czasu transformacji ustrojowej dominowała opcja postkomunistyczna, a od kilku lat zwycięża tam PiS. Zresztą to działanie nad zmianą preferencji wyborczych należy do lokalnych działaczy partii. Ja objeżdżając kraj staram się jedynie im w tym pomóc. Swoja drogą cieszę się, że trafiłem w Bieszczady, to naprawdę jeden z piękniejszych rejonów Polski.

Powiększ

W. S. - Pozwoli prezes, że raz jeszcze wrócę do Bieszczad, czyli do tzw. Polski B. Ludzie w dużych miastach jakoś sobie w dobie kryzysu radzą. Najgorzej jest jednak na tych wschodnich rubieżach kraju, tu kryzys uderza najmocniej. Proszę tak w kilku słowach powiedzieć co ma PiS do zaoferowania mieszkańcom tych terenów?

J. K. - Przede wszystkim PiS skończy z obecną polityką polegającą na tym, że jak zaczyna brakować pieniędzy to w pierwszej kolejności sięga się do tych najmniej zasobnych portfeli, oraz zabiera pieniądze najmniej zasobnym samorządom. Szuka się oszczędności tnąc subwencje dla szkół, lokalnych samorządów, likwiduje się liczbę połączeń kolejowych, autobusowych, pozostawia niedoinwestowane szpitale i placówki służby zdrowia. To cała filozofia działań obecnego rządu. Nasze spojrzenie na te sprawy jest całkowicie odmienne. My wiemy, że większość Polaków mieszka w małych miastach, wsiach, jest to sporo ponad 50%. Stanowimy jako naród jedną wspólnotę i nie może tak być, że w chwili podziału pieniędzy budżetowych są równi i równiejsi. Tych bogatszych dodatkowo się dowartościowuje kosztem tych biedniejszych. Złożyliśmy w sejmie projekt, który zakładał stworzenie 200 tysięcy miejsc pracy właśnie na tych terenach, ale on rzecz jasna przepadł. Gdy wrócimy do władzy to się zmieni. Dodam jeszcze tylko tyle, że to na Podkarpaciu obecnie rządzący utrącili chyba najwięcej centralnych inwestycji.

W. S. - W jednym z okręgów wyborczych na Podkarpaciu odbędą się wybory uzupełniające. Zbigniew Ziobro wystąpił z apelem do PiS o to by wystawić wspólnego kandydata. Co na to PiS.

J. K. - Wie pan, Zbigniew Ziobro realizuje jakieś swoje własne ambicje, które ogólnie niezbyt służą całej opozycji. Trudno nam poważnie traktować ten apel, bo niewielka partia proponuje dużej swojego kandydata, trochę pachnie tu absurdem. Proporcje te wyglądają wg sondaży jak 1 do 20. Gdyby tak miała wyglądać na świecie polityka to zaprzeczało by to jakimkolwiek regułom demokracji. PiS w tych wyborach wystawi swojego dobrego kandydata.

W. S. - Czy nie uważa Pan Prezes, że polityka ją prowadziliście rządząc Polską ze Zbigniewem Ziobrą jako ministrem sprawiedliwości  zaszkodziła wam. Ba, czy nie szkodzi wam po dziś dzień. Miały być rozbijane układy, mafie, a najbardziej bali się zwykli ludzi, dla których jedynym grzechem było małe oszustwo np. na zawyżeniu diety lub jazda bez biletu.

J. K. - Nigdy nie mieliśmy zamiaru atakować ludzi, którzy- mówiąc kolokwialni- mieli coś tam brudu za uszami. To propaganda medialna tak ukierunkowała nasze działania. Nam chodziło rzecz jasna o ten duży mechanizm, który niszczy Polskę. Jeśli dzisiaj krytykuję Ziobrę, to nie oznacza, że krytykuję go za tamte działania. Wmawianie ogółowi Polaków, przez tych dużych, że to nie tylko oni, ale wszyscy są zagrożenia działaniami prawnymi naszego rządu jak widać było skuteczne, choć nie mające nic wspólnego z prawdą.

W. S. - Macie państwo jako partia bardzo dobre wyniki sondażowe. Jednak nawet te najlepsze nie dają na razie możliwości samodzielnego rządzenia. Jeśli nie możecie sami to wobec tego z kim.

J. K. - Panie redaktorze nie ma w Polsce partnera z który można zasadniczo zmienić kraj. My nie chcemy władzy dla samej władzy. My dążymy do zasadniczych zmian. Chcemy zlikwidować te patologiczne układy, które powodują, że kraj stoi w miejscu. Chcemy doprowadzić do tego by rozwój był szybszy i odbywało się to dużo taniej. Tak więc na razie nie szukamy partnera, a pracujemy nad tym by wynik wyborczy był jak najlepszy. Zresztą gdzie mamy szukać tego partnera, czy np. w partii której przedstawicielem był marszałek Mirosław Karapyta. PSL pójdzie z każdym, rzecz w tym że my z każdy i za wszelką cenę nie pójdziemy. Chcemy naprawdę zmienić kraj. Chcemy by sądy były naprawdę sądami, a nie instytucją na telefon na dodatek przywiązaną do konkretnej partii. Oczywiście nie uogólniam bo są w kraju bardzo przyzwoicie prokuratorzy i sędziowie.

W. S. - W Elblągu powstała koalicja PiS – SLD, czy taki wariant jest możliwy w Polsce.

J. K. - Panie redaktorze samorządy to jest coś innego od państwa. Tam chodzi o drogi, chodniki, komunikację, oświatę. Jeśli chodzi o Elbląg to podjęliśmy decyzję, że warto się dogadać z SLD, tworząc wspólnie większość w tamtejszym samorządzie.  Zależy nam bowiem na tym by coś dobrego dla miasta w tym czasie zrobić, a wiem że SLD też zależy by pokazać się z jak najlepszej strony. To zresztą nie pierwszy wyjątek , do takich układów dochodziło już wcześniej i dochodzi jeśli tylko jest to w interesie lokalnego samorządu.

W. S. - Panie prezesie pana bratowa Maria Kaczyńska, z którą miałem przyjemność rozmawiać przy okazji jej odwiedzin u dzieci z Gruzji goszczących w hotelu „Laworta", powiedziała mi , że wielokrotnie odwiedziła Bieszczady i wyniosła stąd miłe wspomnienia. Pan jest pierwszy raz w Bieszczadach.

J. K. - Nie. Byłem tu kilka razy, ale muszę przyznać, że miałem pecha, bo pobyty były krótkie a pogoda taka brzydka, że jak mówią końca ręki nie było widać, nie mówiąc już o szczytach połonin. Dziś też pięknie nie jest, ale mogłem już dużo lepiej zobaczyć i podziwiać ten zakątek.

W. S. - A Arłamowa nie chciałby Pan zobaczyć.

J. K. - Chciałbym, ale nie mam czasu. Tam się buduje podobno piękny ośrodek wypoczynkowy.

W. S. - Tak, to prawda, ale chodzi mi o to czy nie zechciałby Pan spotkać się ze swoim dobry znajomym, który tam teraz przebywa, Lechem Wałęsą.

J. K. - O! O  tym nie wiedziałem. On zresztą mówił zawsze, że mu tam było dobrze w czasie internowania, stąd pewno wynika to, że tak często tam wraca.

Udostępnij na Facebooku

Komentarze  

#1 beskyd 2013-10-21 00:36
Jak zawsze u politykow :
Populizm i totalny brak konkretow.
Cytuj

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u