[1/150] Piłka nożna w Bieszczadach – co nas czeka w rundzie wiosennej
Przez kilkanaście ostatnich lat obraz piłki nożnej w Bieszczadach uległ zasadniczej zmianie. W latach osiemdziesiątych dominowały dwa kluby „Bieszczady" Ustrzyki i „Sanovia" Lesko. Nico niżej w piłkarskiej hierarchii walczyły drużyny „Szarotki" Uherce, „POM- owca" Olszanica, „Leśnika" Baligród. W najniższej grupie rozgrywkowej występowała „Solinka" Wołkowyja, „Zalew" Myczkowce, „Bieszczady" Jankowce i sporadycznie „Krokus" Ropienka.
Owszem czasami pojawiały się też na sezon dwa zespoły z innych miejscowości jak choćby „Iglopol" Trzcianiec ale były to typowe efemerydy. Naturalną koleją rzeczy piłkarze z klubów grających w niższych grupach rozgrywkowych zasilali głównie „Bieszczady" i „Sanovię". Piłkarze tych klubów szukali zaś możliwości gry w klubach trzeciej, drugiej ligi. To było naturalną i normalną koleją rzeczy. Prawie każdy z zawodników miał ambicje by grać coraz lepiej i w coraz lepszych klubach. Także Polska piłka znaczyła dużo więcej niż w chwili obecnej. Drugoligowe „Karpaty" zasilił Andrzej Mikulski, w jego ślady poszedł Mariusz Hawro, do „Stali" Sanok przeszedł Krzysztof Łoch.
Jednak nieco później coś zaczęło się zmieniać. Każda gmina, każda wieś zapragnęła mieć swój klub. Niestety bywało tak, że w miejscowości gdzie klub utworzono nie udało się zebrać nawet podstawowej jedenastki ludzi, którzy choć w minimalnym stopniu wiedzieli by na czym gra w piłkę polega. Przykładem może być Cisna. Stworzono tam klub, który zaszedł w rozgrywkach bardzo wysoko bo do czwartej ligi, jednak nie grał w nim ani jeden zawodnik z Cisnej. Dlatego też gdy sponsor zbankrutował klub błyskawicznie się rozpadł. Nikt jednak nie zwracał na to uwagi i nowe kluby rosły jak grzyby po deszczu. Dziś na terenie dwóch powiatów bieszczadzkich istnieje dwanaście klubów piłkarskich, czyli prawie po dwa w jednej gminie. Taka sytuacja spowodowała niekorzystną migrację piłkarską. Kiedyś szczytem marzeń dla najlepszych był awans do zespołu grającego choćby o szczebel wyżej, dzisiaj nawet najsłabsi w lepszych klubach godzą się grać w niższych grupach bo od razu staja się lokalnymi gwiazdami. Na dodatek ściągających ich do siebie lokalni działacze zawsze wyskubią dla „gwiazdora" kilka groszy, co jeszcze bardziej umacnia go w przekonaniu o swoich nieprzeciętnych piłkarskich umiejętnościach.
„Bieszczady" Ustrzyki, „Leśnik" Baligród, „Szarotka" Uherce od lat grają w krośnieńskiej klasie okręgowej. Sanovia" Lesko awansowała do tej klasy w tym roku. W poprzednim sezonie najwyższe siódme miejsce w klasie okręgowej z zespołów bieszczadzkich zajęły „Bieszczady", dziesiąty był „Leśnik", a jedenasta „Szarotka". Natomiast po rundzie jesiennej najwyżej zaszedł zespół „Szarotki" zajmując piąte miejsce z dorobkiem 23 punktów, znacznie słabiej niż w poprzedniej rundzie grały „Bieszczady", które są w tabeli na dziesiątym miejscu z 19 punktami. „Sanovia" jest dwunasta z 16 punktami, a „Leśnik" piętnasty przedostatni z dorobkiem 13 punktów. Praktycznie żaden z bieszczadzkich zespołów nie ma najmniejszych szans na awans. „Szarotkę" dzieli do „Partyzanta" Targowiska aż 13 punktów różnicy, co jest praktycznie nie do odrobienia. Natomiast od zagrożonego spadkiem „Leśnika" dzieli „Szarotkę" 10 punktów co bezpieczną przewagą nie jest. Także „Sanovia" mająca 3 punkty przewagi nad „Leśnikiem" i „Bieszczady" lepsze od „Leśnika" o 6 punktów nie mogą być pewne miejsca w klasie okręgowej. Jak więc widać Bieszczady piłkarska potęgo nie są.
W klasie A Bieszczady reprezentowane są jedynie przez zespół „Nelsona" Polańczyk. Niestety niewiele dobrego można powiedzieć o umiejętnościach piłkarzy znad zalewu. Zajmują w swojej grupie ostatnie miejsce z dorobkiem 4 punktów. Od przedostatniej drużyny dzieli go 7 punktów i trudno wróżyć „Nelsonowi" przedłużenia pobytu w A klasie na kolejny sezon. Czy może go zastąpić inny zespół? Całkiem możliwe, bo w B klasie lideruje „Pionier" Średnia Wieś, przed „Jawornikiem" Czarna. Nie bez szans na awans jest też „Lotnik" Bezmiechowa, którego od lidera dzieli zaledwie 6 punktów. Nie zanosi się na to by z tej grupy rozgrywkowej jakikolwiek bieszczadzki zespół wypadł, a czy może do B klasy ktoś awansować? Szanse takie mają grający w C klasie LKS Olszanica i „Bieszczady" Jankowce. Oba zespoły maja po 14 punktów i do lidera dzieli ich raptem 5 punktów, więc wszystko jest możliwe. Natomiast szans na awans nie mają „Krokus" Ropienka, który zgromadził 8 punktów, „Otryt" Lutowiska z 6 punktami, oraz ostatni w tabeli „Zalew" Myczkowce z 3 punktami. Na szczęście z klasy C spaść nie można, wystarczy jedynie chęć do gry i zgłoszenie zespołu w OZPN. Pytanie czy warto trzymać choćby na to dwa zespoły wokół zalewu solińskiego. Myczkowce, Polańczyk są najgorsze w swoich grupach rozgrywkowych. Moim zdaniem ambicje lokalnych działaczy to nie wszystko.
/kibic/