[6/155] Ponowne kuszenie jabłkiem
Moim zdaniem
Wiesław Stebnicki
Biedni polscy politycy nie zdawali sobie sprawy, że ciągłe ujadanie na Rosję skończy się nałożeniem na polskie towary jak najszerszych sankcji. W tym tych najbardziej bolących, czyli sankcji na import naszych owoców, warzyw i mięsa. Żeby było śmieszniej sankcjami czyli embargiem na nasze mięso pieprznął też nasz ulubiony sojusznik Ukraina. No i mamy problem. Okazało się bowiem, że ten rok jest dobrym rokiem dla rolnictwa i wszystkiego obrodziło w bród.
Powstał problem co zrobić z tym bogactwem. Można by w ramach pomocy humanitarnej wysłać na Ukrainę, ale ona się broni embargiem. Jednocześnie przyjmuje pomoc humanitarną od Rosji z która walczy. Czy widział ktoś bardziej pokrętne państwo i bardziej fałszywych polityków. Krzyczą wprawdzie, że w pomocy rosyjskiej istnieje jakieś drugie dno, ale w końcu ją przyjmują. Nie wiedzą zapewne o tym, że w workach z rosyjską mąką siedzi ukrytych uzbrojonych po zęby 10 milionów wołków zbożowych, które przechylą szalę zwycięstwa na stronę separatystów. No ale to ich problem. Minister rolnictwa Marek Sawicki wpadł jednak na genialny pomysł, skoro UE nam za te straty nie chce płacić to zeżryjmy je my wszyscy. W Polsce zawrzało, fotkę z jabłkiem w gębie fundowali sobie politycy, celebryci i zwykli ludzie. Trzeba za wszelką cenę ratować polskich rolników rozległo się larum. Nikt wcześniej nie ratował stoczniowców, hutników. Nikt nie ratuje tonącego górnictwa. Chłopów zaś trzeba i już.
Od dawna obserwuję jak rośnie parasol ochronny nad rolnikami. Ubezpieczenie płacą tak śmiesznie niskie, że nie chcę go tu wymieniać, a emerytury biorą wyższe niż jakikolwiek pracownik ubezpieczony w ZUS. Leczą się za darmo. Korzystają z całej masy różnego rodzaju dopłat, subwencji, kredytów. Mogą za unijne pieniądze kupić traktor, zmodernizować oborę, szklarnię, nadać estetyczny wygląd swojemu wiejskiemu podwórku. Mogą praktycznie za darmo założyć gospodarstwo agroturystyczne, a jednak wciąż płaczą.
Zadam retoryczne pytanie, czy kiedykolwiek ktoś usłyszał od rolnika optymistyczną odpowiedź dotyczącą choćby pogody. Nigdy. Jest dużo śniegu, zboża się nie przebiją i klapa. Jest mało śniegu lub wcale, zboża zostaną przemrożone i klapa. Pada deszcz, szlag trafi zbiory, świeci słońce nic ze zbiorów bo spali plony. Jest zimno nie dojdzie jest ciepło posypie się. Słowem jak by nie było zawsze jest do d... W tym roku plony jak nigdy się udały bo rośliny mają w nosie narzekania rolników. Jednak gdy spojrzy się na bazarowe ceny nigdzie nie widać tego urodzaju. Woreczek tegorocznej fasoli kosztuje 10 zł, jabłka oscylują około 2,5 do 3 zł.
Czereśnie i wiśnie to był wydatek bliski 10 zł za kilogram, a truskawki zeszły do 4,5 za kilogram. Jak twierdzą panie zakupy na zielonym rynku to wydatek już dwukrotnie większy niż na stoisku mięsnym w super markecie.
Dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego że handlem mięsem zajmują się duże firmy i to one dyktują rolnikom ceny. Ci oczywiście płaczą, że sprzedają poniżej kosztów, ale jednak rok w rok zapełniają chlewnie tysiącami tuczników. Gorzej jest z owocami i warzywami. Tutaj jeszcze królują małe bazarowe stoiska i to rolnik dyktuje ceny, a gdy kupiec pojawi się w zagrodzie to rzecz jasna wiadomo kto w targowaniu wygra. Jeszcze nie tak dawno do Ustrzyk, Leska, Sanoka ciągnęły kolumny żuków, busów, starów wioząc w góry owoce pracy rolników i sadowników. Dziś oni siedzą w domu. Jabłka hurtem sprzedają na eksport po 80- 90 groszy, zaś polskiemu odbiorcy krzyczą dwa razy tyle. Ostatni w TV pokazano chłopa co traktorem zaorywał pole z kapustą. To był namacalny przykład chłopskiej zawziętości. Bo powiedzmy jeśli koszt produkcji 1 kilograma kapusty wyniósł 1 zł, to rodzi się pytanie czy lepiej sprzedać to za 90 groszy kilo, tracąc 10 groszy, czy zaorać tracąc całą kwotę. Każdy powie że lepszy ten pierwszy wariant, rolnik nie. Może więc te bajki o kosztach są zawyżone, a może trzeba ruszyć d... i pojechać bezpośrednio do klienta.
Jak na razie bardziej opłaca się płakać i skarżyć na parszywy los. Wszak zawsze uda się coś wypłakać, wyżebrać, wyprosić. Niektórzy rolnicy zaorują więc zbiory bo przecież idą wybory, a o względy ich sprzedajnej partii zabiegają zarówno PiS jak i PO więc za zaorane też w końcu weźmie się jakieś pieniądze. Na taki lekceważący dla nas konsumentów stosunek ja mam jedną odpowiedź w supermarketach leżą tony tanich poniżej dwóch złotych jabłek, pomidorów, brzoskwiń i wszelkiej innej roślinności z całego świata. Nie robię sobie też zdjęcia z jabłkiem w gębie bo w moim ogrodzie jabłonie też obrodziły i jem swoje, a co gorsze siatkami noszę je z żoną znajomym i tak potrwa do późnej jesieni bo mam kilka rodzajów jabłoni. A rolników proponuje ruszyć głową, a nie opowiadać wierutne bzdury przed kamerami.
Komentarze
Czytając pana panie Stebnicki pewny jestem ,ze pan będziesz w pierwszym szeregu witał " białe konwoje " jeżeli (niedaj bóg ) one sie pojawia jak w 39 tym od strony Krościenka.
Niewiem jakim trzeba być slepcem by popierać system i ludzi którzy sie z nim utożsamiają . System mający krew na swoich rękach 90 000 000 ludzi , miedzy innymi pana rodaków a nawet pańskiej zapewne rodziny .
Jak można określić taka osobę ?
Myśle i nie mam na to słów !
Kreaturą !? I to jak dla mnie za mało !