[1/158] „Ukraińska” Biedronka
Pewnego popołudnia wybrałam się do Biedronki na ulicy 29 Listopada, nie ma za bardzo gdzie zaparkować, standard. Jak już się udało, idę do sklepu, przed wejściem oczywiście tłum obcokrajowców, którzy wcale nie mają ochoty cię przepuścić, żeby zdobyć wózek trzeba wysłuchać miliona pytań żeby kupić papierosy, wódkę albo chałwę.
Czy Polacy którzy jadą na wschód też tak wystają pod sklepami? Dlaczego nie można normalnie wejść do sklepu, zrobić zakupy i wyjść, dlaczego trzeba się przepychać wśród obcokrajowców i wąchać mało przyjemny aromat żeby zrobić zakupy??? Nie mówiąc już o wyjechaniu z parkingu, bo ci właśnie obcokrajowcy kompletnie nie zwracają uwagi na samochody stoją na środku, idą jak chcą. I jeszcze komentują zakupy, które sobie człowiek zrobi, dlaczego wolimy polską wódkę bo przecież ich jest tańsza! Na parkingu stoją samochody, często cały dzień, z rejestracjami z innego kraju a nie ma gdzie zaparkować!
Dziwi mnie tylko kierownictwo ustrzyckiej "ukraińskiej" Biedronki, że kompletnie nic z tym nie robi, przecież to nie jest jakieś targowisko tylko sklep, do którego nieraz ciężko wejść!!! Dobrze, że jest druga Biedronka do której można dojechać normalnie i zaparkować można bez problemu i nawet wózek zabrać nie przepychając się przez tłumy obcokrajowców!!!
Zdziwiona
Od Redakcji:
To prawda, że jest trochę kłopotu z ludźmi zza wschodniej granicy. Nie mniej jednak- jak Pani pisze- jest też druga Biedronka gdzie można zrobić zakupy bez opisanych kłopotów. Warto też pamiętać o tym, że gdyby nie ci obcokrajowcy to tej drugiej Biedronki by nie było, a tym samym nie było by pracy dla ponad dwudziestu ludzi.