[1/194] Śmierć zimowej „Stolicy Podkarpacia”?

Drukuj
Dodano: piątek, 01 marzec 2019

Z Dariuszem Wojciechowskim - prezesem Stowarzyszenia Proekologicznego "Czyste Ustrzyki Dolne" - rozmawia Wiesław Stebnicki.

Powiększ

 

Wiesław Stebnicki - Przyjechałeś tutaj znad morza bo Bieszczady kuszą czymś specjalnym?

Powiększ

Dariusz Wojciechowski - Bieszczady to jeden z najpiękniejszych zakątków Polski, gdzie ludzie przyjeżdżają, by odpocząć, naładować „baterie".
To miejsce, gdzie ludzie żyją w symbiozie z jeszcze „dziką" przyrodą. Gdy przyjechałem w Bieszczady po raz pierwszy (nie mówię tu o latach, gdy byłem „podlotkiem"), to urzekł mnie panujący tu spokój, cisza i to, że nie ma tego pośpiechu za czymś, czego sami nie potrafimy sprecyzować w dużych miastach. Nie zapomnę chwil, kiedy rano pijąc kawę na tarasie patrzyłem na biegającą po łące dziką zwierzynę. To było coś, co mnie i żonę urzekło, w czym się zakochaliśmy.

W. S. - Miałeś świadomość, że w miejscu ruin po zakładach drzewnych może powstać jakaś inna fabryka, a mimo to postawiłeś dom kilkaset metrów od tych ruin?

D. W. - Któregoś dnia, to były wakacje rok 2011, po raz drugi lub trzeci z rzędu byliśmy z żoną na wakacjach w Bieszczadach. Decyzja, wsiadamy w samochód i jedziemy, jedziemy przed siebie szukając naszego miejsca, gdzie w spokoju i ciszy dożyjemy starości. Odwiedziliśmy wiele miejsc. Mogę powiedzieć, że już prawie kupiliśmy stary, drewniany dom w Wojtkowej, ale dojechaliśmy tu, do Ustrzyk. Tak, to miejsce, gdzie chcemy zamieszkać, stwierdziliśmy. Małe, czyste, spokojne miasteczko. Widać było, że ludzie tu są przyjaźni, mili, na ich twarzach rysuje się uśmiech i to coś. Kupiliśmy wymarzoną działkę. Kiedy człowiek przeprowadza się z dużej miejskiej aglomeracji do tak malutkiego miasteczka, zdaje sobie sprawę, że skoro są bloki, szkoły, budynki użytku publicznego oraz zabudowania indywidualne to i musi być ciepłownia, czyli górujący nad miastem komin. Co nas zainteresowało, to ruiny. Po pewnym czasie dowiedzieliśmy się z żoną, że to ruiny po byłym przedsiębiorstwie przemysłu drzewnego (PPD). No cóż, znając realia, uprzątnięcie tak dużego terenu kosztuje bardzo dużo, na co zapewne nie stać gminy. Przyjęliśmy to do wiadomości. Trudno, wygląda to nieładnie w tak pięknym miejscu, ale jak nie ma pieniędzy to sprawa jest czysta i zrozumiała. Jak będą pieniądze, to ruiny zostaną uprzątnięte i zostanie posadzony las „płuca" Bieszczadów. Nic o jakimkolwiek zakładzie, który mógłby powstać i byłby uciążliwy dla ludzi, środowiska nie wiedzieliśmy i nikt takich informacji nam nie przekazał, dlatego też, bez żadnych obaw, podejrzeń kupiliśmy ziemię.

W. S. - Po jakim czasie od wybudowania, pojawiła się sprawa kompostowni?

D. W. - Rok 2014. Do domu przychodzą dwie panie z petycją. Włos żonie i mnie „stanął na głowach". Tu ma powstać kompostownia, tu jest sortownia. Dlaczego nikt nas o tym nie poinformował? Dlaczego dostaliśmy wszelkiego rodzaju pozwolenia na budowę domu, domu naszych marzeń? W urzędzie, kiedy ubiegaliśmy się o odpowiednie pozwolenia na budowę domu nikt nas nie uprzedził, że zamieszkamy w strefie przemysłowej, że o „każdej porze dnia i nocy" może tu przyjść jakikolwiek inwestor i wybuduje uciążliwy zakład. To co się teraz dzieje, ile osób wprowadzono w błąd widać po ilości wybudowanych, budujących się nadal domów w pobliżu terenu po byłym PPD. Proceder ten trwa do tej pory i nikt tego nie przerywa. Dlaczego? Co kieruje państwowymi urzędnikami? Może ich niewiedza? Może strach przed burmistrzem, że ujawnią skrzętnie ukrywaną informację?

W. S. - Czy tylko interes własny przemawiał za tym, byś zaangażował się w protest przeciw budowie kompostowni?

D. W. - Nie. Nie miałem i nie mam w tym żadnego interesu. Jak już powiedziałem przyjechałem tu wraz z żoną, bo zakochaliśmy się w Bieszczadach. Ludzie poprosili mnie o pomoc bo jestem niezależny, nie mam tu „rodziny: taty, mamy, dzieci pracujących w samorządowych instytucjach podległych burmistrzowi". Nie boję się, i tu mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością burmistrza Ustrzyk Dolnych pana Bartosza Romowicza, który nie wiedzieć czemu tak zastraszył, zniewolił społeczeństwo, społeczeństwo o którym miałem zupełnie inne zdanie. Oczywiście nie wszystkich wrzucam do jednego „worka", bo przecież powstało, jest i działa Stowarzyszenie Proekologiczne „Czyste Ustrzyki Dolne" do którego należą mieszkańcy, którzy walczą o dobro tego regionu.

W. S. - Kiedy dowiedziałeś się o wykupieniu dawnej wirówki przez zakład Gryfskand?

D. W. - Pierwsze informacje pojawiły się w 3-11-2017 roku, kiedy to burmistrz Romowicz na swoim profilu FB poinformował, że po kilkunastu miesiącach rozmów jest nowy właściciel gruntów zajmujący się branżą drzewną i który zatrudni kilkadziesiąt osób (60). Po takiej informacji zaczęliśmy jako stowarzyszenie dopytywać się pana Romowicza jaki to zakład i czym konkretnie będzie się zajmował. Niestety po blisko rocznej korespondencji sprawa zakończyła się skargą złożoną przez stowarzyszenie na burmistrza do Przewodniczącego Rady Miasta Ustrzyki Dolne wobec braku odpowiedzi na pytania dotyczące, nazwy, profilu działalności przedsiębiorstwa.
W listopadzie 2018 zaraz po wygranych wyborach na burmistrza, burmistrz Romowicz podał na stronie urzędu miasta oficjalną informację, że zakład ten, to firma GRYFSKAND, zajmująca się produkcją węgla drzewnego.
Po sprawdzeniu zakładu przez Internet dowiedzieliśmy się, że oddziały tej firmy funkcjonujące na terenie Polski (Żabnica koło Gryfina, Ińsk, Hajnówka) są bardzo uciążliwe dla ludzi i środowiska, poprzez ogromną emisję dymów, pyłów oraz hałas trwający przez całą dobę (praca trzy zmianowa przez 360 dni w roku), a ludzie tam mieszkający od lat sądzą się, protestują. Bezskutecznie.
Dnia 13-12-2018 roku dowiedzieliśmy się, że oprócz zakładu produkcji węgla drzewnego Gryfskand na terenie działek po byłem PPD ma powstać równie uciążliwa, jak nie bardziej, wytwórnia mas bitumicznych firmy Jarpol.
Wszystkie działania burmistrza, jego bezustanne (zwłaszcza teraz po ujawnieniu "truciciela" Gryfskand oraz Jarpol) poczynania, chwalenie się na stronach Urzędu Miasta o dofinansowaniach na rozwój turystyki, sportu i rekreacji w żaden sposób nie mają pokrycia z tym co się dzieje.
Strategia rozwoju gminy Ustrzyki Dolne na pierwszym miejscu stawia na rozwój turystyki, rekreacji, wypoczynek i sportu.
Plan Gospodarki Niskoemisyjnej nakłada poprzez uchwałę Rady Miasta na burmistrzu przestrzeganie tego planu (niska emisja szkodliwych związków).
Ustrzyki Dolne to „zimowa stolica Podkarpacia", to „brama do Bieszczadów".
Tu natomiast dzieją się rzeczy, które zwykłemu człowiekowi nie mieszczą się w głowie.

Powiększ Powiększ

W. S. - Co myślisz o tej inwestycji?

D. W. - Opierając się na Karcie Informacyjnej Przedsięwzięcia pn. „Zakład Produkcyjny węgla drzewnego Gryfskand w Ustrzykach Dolnych" oraz na opiniach zebranych z Internetu oraz od społeczeństwa z miejscowości, gdzie funkcjonują oddziały można zobaczyć jaka to inwestycja. W każdym mieście, Żabnica koło Gryfina – w karcie opisana jako tożsama instalacja, która ma być zbudowana w Ustrzykach, Ińsk, Hajnówka, widać jak bardzo szkodzi ona ludziom oraz środowisku. Ludzie od lat protestują, manifestują, bezskutecznie.
Dlatego też biorąc pod uwagę usytuowanie przedsiębiorstwa oraz fakt, że Bieszczady to jeden z nielicznych turystycznie atrakcyjnie skrawków Polski, obawiamy się, że ulegnie on bezpowrotnej degradacji.

W. S. - Czy jesteś zdania, że tutejsi mieszkańcy lekceważą problem działalności zakładu Gryfskand?

D. W. - Nie.
Coraz więcej osób zaczyna być świadoma nadchodzącego zagrożenia, jakie niesie za sobą powstanie zakładu Gryfskand oraz zakładu wytwarzającego masę bitumiczną Jarpol. Przez całą kampanię wyborczą temat inwestora Gryfskand oraz inwestora Jarpol był skrzętnie ukrywany przez panującego i kandydującego burmistrza pana Bartosza Romowicza. Widocznie obawiał się, że gdyby sprawa wyszła na jaw w trakcie kampanii wyborczej mógłby ponownie nie zostać burmistrzem. Teraz, kiedy sprawa ujrzała światło dzienne, kiedy coraz więcej osób dowiaduje się o zagrożeniu, o możliwości zniszczenia wszystkiego tego, co każdy przez lata ciężką pracą zdobywał, dorabiał się, może ulec bezpowrotnej zagładzie, staje i mówi STOP. Jest jeszcze wiele osób, które boją się, tak z pełną odpowiedzialnością mówię, boją się burmistrza, który zastrasza, terroryzuje społeczeństwo. Sam pamiętam okres, kiedy walczyliśmy o zaniechanie budowy kompostowni, która miała powstać na tych samych terenach, kiedy to przychodząc do pana Romowicza wyciągnął karteczkę z moim podpisem i powiedział „o widzę, że też jest pan przeciwny tej inwestycji". Powiem szczerze: dziwię się tym osobom, bo przecież przez ich obojętność, lekceważące podejście do sprawy przyczyniają się do „śmierci" „zimowej stolicy Podkarpacia", a co za tym idzie i swojej rodziny, swoich najbliższych, no ale to moje zdanie.

W. S. - Jakie formy protestu według ciebie mogłyby być skuteczne, by zakład nie powstał?

D. W. - To nie jest mały inwestor, to nie jest gmina walcząca sama z sobą dająca pieniążki sama sobie jak to miało miejsce przy kompostowni. Gryfskand to olbrzymi zagraniczny kapitał, który ma cel. Wybudować i zarabiać. Prawo. No cóż, sami wszyscy wiemy, jakie ono jest. Prawo stworzyli „bogaci dla bogatych" aby „gnębić biednych", ale trzeba go przestrzegać. Dlatego też będziemy robić wszystko z godnie z przepisami prawa włącznie z wyjściem na ulicę.

W. S. - Ilu ludzi jest zaangażowanych w ten protest?

D. W. - Coraz więcej. Tak jak mówiłem świadomość w społeczeństwie wzrasta, a co za tym idzie zwiększa się ilość osób, która jest przeciwna powstaniu „truciciela" Gryfskand.

W. S. - Co zrobisz, gdy zakład mimo protestów powstanie?

D. W. - Nie bierzemy tego pod uwagę.
No, ale skoro zadaje pan takie pytanie postaram się odpowiedzieć, odpowiedzieć jak „zakapior", choć mieszkam tu zaledwie od czterech lat. Odpowiem nie jak polityk, który mówi o wszystkim, czyli o niczym.
Wszystko zależy od świadomości społeczeństwa, a jak już wspomniałem świadomość wzrasta. Jeżeli do ludzi dojdzie fakt, że mogą stracić wszystko, że Bieszczady staną się „zagłębiem przemysłu ciężkiego", że będzie to miejsce pospolite, gdzie nikt nie przyjedzie.

Udostępnij na Facebooku

Komentarze  

#9 ... PRECZ OD OSP 2020-03-24 12:36
Pytanie @lesio

KTOS MA JAKIS PROBLEM DO OSP ŁODYNA?
Cytuj
#8 Stanisław 2020-01-30 22:28
Brak merytorycznych wypowiedzi, tylko wzajemne obrażanie osób. to już nawet nie wieś, jak kiedyś mówiono, bo wieś jest obecnie wykształcona i ten kto chce ma dostęp do informacji. Same durnie się tu wypowiadają.
Cytuj
#7 Ż 2019-03-16 15:05
Cytuję Lesio:
Cytuję Ż:
Nie ma to jak kupić tanio działkę w STREFIE PRZEMYSŁOWEJ a potem się żalić, że budują zakład (tutaj nie ma znaczenia jaki). To samo dotyczy tych co pokupowali działeczki w Strefie Sanitarnej w okolicach oczyszczalni. Teraz płacz i kwik, bo mają coś budować.
Ty to lokalny gminny ciągodrut, czy z "Gryfsyfu"? Od kiedy to kutasie są "tereny przemysłowe"? I nie mają coś budować, tylko trujacy ludzi syf i smród, ciągodrucie jebany.


Od wtedy, gdy jest to strefa Przemysłowa a planie zagospodarowani a przestrzennego. Reszty nie skomentuję, bo szkoda słów na takiego Lesia.
Cytuj
#6 Pytanie @lesio 2019-03-05 08:47
Cytuję Ż:
Nie ma to jak kupić tanio działkę w STREFIE PRZEMYSŁOWEJ a potem się żalić, że budują zakład (tutaj nie ma znaczenia jaki). To samo dotyczy tych co pokupowali działeczki w Strefie Sanitarnej w okolicach oczyszczalni. Teraz płacz i kwik, bo mają coś budować.
Lesio z OSP Łodyna albo z gospodyń wiejskich. Burku wiejski, "TEREN PRZEMYSŁOWY" to wymysł komunistów z PZPR, lokalnych kacyków, a tera słupy z PSL-u, dzieci i asystenci Jasia Burego chcą tę kurwe ściągnąć na nasze głowy- kumasz obciągaczu?
Cytuj
#5 Lesio 2019-03-05 06:11
Cytuję Ż:
Nie ma to jak kupić tanio działkę w STREFIE PRZEMYSŁOWEJ a potem się żalić, że budują zakład (tutaj nie ma znaczenia jaki). To samo dotyczy tych co pokupowali działeczki w Strefie Sanitarnej w okolicach oczyszczalni. Teraz płacz i kwik, bo mają coś budować.
Ty to lokalny gminny ciągodrut, czy z "Gryfsyfu"? Od kiedy to kutasie są "tereny przemysłowe"? I nie mają coś budować, tylko trujacy ludzi syf i smród, ciągodrucie jebany.
Cytuj
#4 Ż 2019-03-04 11:44
Nie ma to jak kupić tanio działkę w STREFIE PRZEMYSŁOWEJ a potem się żalić, że budują zakład (tutaj nie ma znaczenia jaki). To samo dotyczy tych co pokupowali działeczki w Strefie Sanitarnej w okolicach oczyszczalni. Teraz płacz i kwik, bo mają coś budować.
Cytuj
#3 Mieszkaniec Ustrzyk 2019-03-01 16:19
Panie Dariuszu, musicie w sytuacji, kiedy by doszło do transportu urządzeń do tej fabryki śmierci, powiadomić w jakiś sposób większa część mieszkańców Ustrzyk Dolnych i nie tylko. Musimy organizować wtedy blokadę miejsc dojazdowych do miejsca instalacji. Nie wszyscy mają konta na F . A musimy tą zarazę zablokować, bo jak wejdą, to koniec. A co na to wszystko sołtys Równi i Ustjanowej, znowu ich wybierzecie?
Cytuj
#2 Mieszkaniec Ustrzyk 2019-03-01 16:13
Cytuję S.D.:
"W. S. - Czy tylko interes własny przemawiał za tym, byś zaangażował się w protest przeciw budowie kompostowni?

D. W. - Nie. Nie miałem i nie mam w tym żadnego interesu."

dobry żart :lol: :lol: :lol:
Z czego rżysz przydupasie burmistrza. Chcesz tego syfu w Ustrzykach, wiejski kmiocie?
Cytuj
#1 S.D. 2019-03-01 15:54
"W. S. - Czy tylko interes własny przemawiał za tym, byś zaangażował się w protest przeciw budowie kompostowni?

D. W. - Nie. Nie miałem i nie mam w tym żadnego interesu."

dobry żart :lol: :lol: :lol:
Cytuj

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u