Z ekologią na ty?

Drukuj
Dodano: sobota, 19 marzec 2022

Powiększ

Szczyt klimatyczny w Glasgow na krótki czas wzbudził zainteresowanie także wśród zwykłych obywateli wielu państw świata. Na krótko, bo większość uważa, że nie ma żadnego wpływu na niekorzystne zmiany klimatyczne, co więcej uważa, że osobiście do tych zmian się nie przykłada. Gdy jednak przyjrzeć się temu bliżej okazuje się, że jest inaczej. Każdy z nas ma spory wkład w dewastację środowiska i zmiany klimatyczne.

Ogrody – tak było całkiem niedawno

Pod koniec lat siedemdziesiątych mój ojciec kupił domek na przedmieściu, domek usytuowany na kilkunastoarowej działce. Rosło w nim kilka drzew owocowych- jabłonie, śliwy, czereśnie, wiśnie, oraz porzeczki, agrest, aronia, maliny, ba nawet szparagi. Ojciec chłop rodem ze wsi hodował króliki, kury. By je karmić kosił starą metalową kosą potrzebną mu ilość trawy. Na grządkach sadził praktycznie wszystkie najpopularniejsze warzywa oraz rzecz jasna ziemniaki. Prawdę mówiąc byliśmy wtedy jeśli chodzi o warzywa i owoce samowystarczalni. Działka, wyjście do pracy i z powrotem dawały wystarczającą dawkę ruchu. Nie były potrzebne wieczorne spacery z kijkami. W ogrodzie żyły w symbiozie z nami zaskrońce, żmije. Jeże sam karmiłem z ręki makaronem. Po drzewach skakały wiewiórki.

Powiększ

Ogrody – tak jest teraz

Gdzieś w połowie lat osiemdziesiątych w ciszę przedmieścia wkroczył warkot kosiarek do trawy, zaś nieco później kłujący w uszy jazgot spalinowych wykaszarek. Polacy przywozili je z Niemiec gdzie zaczęli gremialnie pracować. Nieco później hałas kosiarkowy zaczynał się w piątkowe popołudnie i trwał do późnych godzin w sobotę. Po to by porozmawiać, obejrzeć telewizję, posłuchać radia trzeba było szczelnie zamykać okna, drzwi, siedzenie na balkonie stało się katorgą. Jak gdzieś przeczytałem te kosiarki zużywają na świecie dziesiątki milionów litrów paliwa, że o smrodzie spalin nie wspomnę. W końcu przyszła pora na totalne wycinanie drzew i krzewów owocowych. Synonimem ogrodowej kultury stały się rachityczne, często pełzające krzewy oraz mini tuje. Ważne żeby te rośliny nie przekroczyły 1 metra wysokości. „Kulturalny" człowiek nie ma prawa stąpać po trawie- nawet tej wykoszonej do wysokości trzech milimetrów. Dlatego też ogrody przecinają betonowe lub kostkowe ścieżki. Dawniej woda z rynien w czasie opadów spływała prosto do ogrodów, podlewając je i zasilając wody gruntowe. Teraz rurami kanalizacyjnymi spływa prosto do deszczowych kolektorów, a stąd do morza. Współczesny człowiek brzydzi się wody w ogrodzie. Typowe dla minionych lat wylegiwanie się na słońcu na rozłożonym na trawie kocu nie wchodzi w grę. Dziś przesiaduje się na polu na leżakach usytuowanych na podłożu z betonowej kostki, leżaku przysłoniętym płóciennym zadaszeniem. Słońce szkodzi, od witaminy D-3 są apteki.
Ci ogrodowi nuworysze nie dostrzegają już tego, że świat powoli zmierza w drugą stronę. Ogrody zdobią tzw. „kwietne łąki", których nikt nie wykasza. Co więcej nawet w centrach dużych miast na każdym skrawku wolnej powierzchni tworzy się takie leśne zagajniki z różnorodnych drzew liściastych.
No cóż znam ciche opinie sąsiadów o moim grodzie i o mnie, leń, brudas to te najdelikatniejsze. Mam to w przysłowiowej d... Nie koszę trawy, zbieram kilogramy porzeczek i agrestu, samych jabłek zebrałem w tym roku ponad 200 kg- dodam- jabłek które nie widziały grama nawozów czy oprysków.

Powiększ

Komunikacja – tak było dawniej

Po godzinie 15,00 ustrzycki dworzec kolejowy był pełen ludzi powracających z pracy, podobnie było na leżącym tuż obok dworcu autobusowym. Pociągiem, autobusem można było dotrzeć do każdej miejscowości w powiecie. Na dodatek pociąg stał się jedną z największych atrakcji turystycznych. Dlaczego? Ano dlatego że na odcinku z Ustrzyk do Przemyśla 80% trasy prowadziło po stronie radzieckiej wtedy Ukrainy. Nie można było tam wysiąść, otworzyć okna, ale można było zobaczyć jak żyją tam ludzie. Mijało się dwa miasteczka, znany z wojaka Szwejka Chyrów i Dobromil. Dziś to żadna atrakcja, każdy mający paszport może tam zajrzeć, ale w latach sześćdziesiątych ludzie z najdalszych stron Polski jechali tutaj by pokonać tą kolejową trasę.
Autobusem z mojego miasteczka można było bezpośrednio dojechać do Lublina, Warszawy, Krakowa, Katowic, Zakopanego. Do stolicy województwa Rzeszowa kursowało około dziesięciu autobusów dziennie, do najbliższych sąsiednich miast kilkanaście. Nie muszę dodawać, że kursy pociągów, autobusów ustawione były pod rozpoczęcie i zakończenie godzin pracy czy nauki.

Powiększ

Komunikacja – tak jest teraz

Pociąg od kilkunastu lat nie kursuje w ogóle. Zlikwidowano też kolejowe połączenie z Chyrowem. Szynobus jedzie tą trasą na kilka miesięcy przed wyborami. Pracownicy kolei łączą stalowymi prętami żebrowanymi szyny bo te z powodu przegniłych podkładów po prostu się rozłażą na boki i notable mogli by wraz z wiązącym ich szynobusem zlecieć ze skarpy. Oczywiście przed wyborami padają sakramentalne słowa o ponownym uruchomieniu kursów pociągów. O obietnicach tych zapomina się już w powyborczy poniedziałek. Autobusy, dzięki dotacjom kursują, ale do większości miejscowości raz dziennie. Jeśli ktoś w mieście załatwi swoje sprawy w godzinę, musiał by czekać kilka godzin na powrót. Czytelne dworcowe tablice zamieniły się w dziesiątki tabliczek, naklejanych kartek, w czy trudno się połapać.

Rozwiązaniem jest własny samochodów. Niech jakikolwiek ekolog powie co jest korzystniejsze dla powietrza kilkadziesiąt osób w autobusie, czy kilkadziesiąt samochodów z jedną osobą wewnątrz. Polak jest głodny auta, który jeszcze nie tak dawno nie mógł się cieszyć. Przed domami stoi po kilka aut. Mam znajomego, który do pracy ma jakieś 500 metrów. Nie idzie do niej pieszo, jedzie bo ma auto. Pod urzędem, firmą ludzie ci szukają miejsca do parkowania nieraz i przez kilkanaście minut. Mojemu znajomemu często zdarza się parkować blisko kilometr od miejsca pracy, ale mimo tego pójście do pracy pieszo to dyshonor.

Powiększ

Lasy – tak było dawniej

Lubie las. Spędzam w nim każdą wolną chwilę i to już od dzieciństwa. Spacer po lesie był jedną z moich większych przyjemności. Czyste poszycie, grzyby widoczne już z kilkunastu metrów, poziomki, czernice, jagody słowem samo zdrowie. Rzecz jasna sporo zwierzyny, płazów, gadów. Jak mawiał mój dziadek, który był leśniczym, wystawiał ludziom asygnaty na tzw. leśny odpad. Tym samych za niewielkie pieniądze ludzie mieli opał, a las był czysty.

Lasy – dzisiaj

Spacerowanie po lesie zamieniło się w pokonywanie drzewnych barykad, brnięcie w stosach pozostawionych po zrębie gałęzi. Gdyby ktoś chciał je wykorzystać do palenia niechybnie zostanie złapany bo las pełen jest kamer. Jakiś naukowiec wymyślił, że taki „burdel" w lesie to znakomity sposób na rozmnażanie się drobnej zwierzyny. Ot każda niegospodarność znajdzie swoje wytłumaczenie. Takiej masakry w lasach jaka jest w tej chwili prowadzona nie widziałem nigdy. Rząd zastanawia się jak uszczelnić granicę z Białorusią, a przecież wystarczy powierzyć to Lasom Państwowym. Gwarantuje, że przez zapory jakie zostawiają w lesie nikt nie przebrnie. Nie mam pojęcia po co tnie się drzewo na tzw. metrówki jeśli później z lasu się ich nie wywozi. Śmiało można powiedzieć, że największym wrogiem lasu są Lasy Państwowe.

Powiększ

Pisze to wszystko po to by uzmysłowić czytelnikom, że nie tylko duże zakłady przemysłowe, elektrownie prowadzą do niekorzystnych zmian klimatycznych. Każdy z nas poprzez swoje przyzwyczajenia, wygodę, modę dokłada się do tego w takim samym stopniu. Nie pomagają ekologom także kretyńskie spoty w telewizji, takie jak ten o podkoszulkach do produkcji których jak mówi córce tato zużywa się 2,5 tysiąca litrów wody. Gdyby tak było nie mielibyśmy już ani jezior, ani mórz, ani oceanów bo wodę z nich wypiła by tylko jedna firma tekstylna w Chinach.

Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u