[10/167] Sportowe rozczarowanie roku - Drużyna piłkarska seniorów KS „Bieszczady”

Drukuj
Dodano: niedziela, 14 luty 2016

Powiększ

Mam świadomość, że z biegiem lat wiele rzeczy zmienia się diametralnie. Tak też dzieje się z piłką nożną. W czasach gdy szefowałem miejscowemu klubowi seniorzy grali nieodmiennie w IV lidze i co dodać warto przeważnie zajmowali miejsce w górnych rejonach tabeli. Nie muszę oczywiście dodawać, że ówczesna IV liga to to co po reformie rozgrywek nazywamy dzisiaj III ligą.

Naszymi przeciwnikami były zespoły z Przemyśla, Lubaczowa, Radymna, Krosna, Jasła, Brzozowa, Rzeszowa, Jarosławia, Mielca, Przeworska, Rymanowa i wielu jeszcze innych miast Podkarpacia. Jak jest dzisiaj, ano gramy w klasie okręgowej z przeciwnikami z Bieździedzy, Przysietnicy, Faliszówki, Skołyszyna, Grabówki, Targowisk, Uherzec Strachociny itp. Ja nic nie umniejszam tym zapewne pięknym miejscowościom, jednak czuję jakiś niesmak. Na dodatek dorobek punktowy KS „Bieszczady" to raptem dwa punkty i ostatnie miejsce w tabeli. Dwa punkty, czyli dwa remisy z Przysietnicą i Skołyszynem u siebie, oczywiście na wyjazdach same porażki. Ponadto dwa mecze wyjazdowe oddane walkowerem. To wstyd. Oczywiście powie ktoś, że w Lesku, Brzozowie, Sanoku jest jeszcze gorzej, ale to szczeniackie tłumaczenie typu ucznia do matki, że Piotrek i Staszek też dostali dwóje ze sprawdzianu. Można grać nawet w klasie C, pytanie tylko po co. Jeśli w dziesięciotysięcznym mieście nie można skompletować 11 piłkarzy na mecz wyjazdowy, to chyba lepiej taki zespół rozwiązać i próbować od nowa, tak jak robi to Sanok, albo zrezygnować z tej kosztownej zabawy dla nielicznych całkowicie, a pieniądze ulokować w innej dyscyplinie sportu.

Uprawianie sportu zepsuła telewizja. Każdy młody człowiek widzi tygodniowo dziesiątki meczy na najwyższym poziomie i dochodzi do wniosku, że nigdy swoim idolom nie dorówna. Nic bardziej błędnego. Nikt nie rodzi się piłkarskim geniuszem. Owszem talent i zacięcie do piłki są niezbędna, ale reszto to ciężka praca. Kto z młodych to zrozumie góry będzie przestawiał.

Powiększ

Wszyscy są zgodni co do tego, że uczyć się warto, że uczyć się trzeba. Proszę tylko pomyśleć jakie studia, jaka uczelnia, jaki kierunek gwarantuje wam w stu procentach pracę. No może medycyna, różne filologie. Natomiast choćby przeciętna umiejętność kopania piłki to pewny zarobek przez lata od 1-2 tysięcy w III lidze poprzez 5 tysięcy w II , 10 tysięcy w I do od 20 do 100 tysięcy zł miesięcznie w ekstraklasie. Nie mówię tu o milionach jakie zarabiają piłkarze z najwyższej półki. Wystarczy trochę samozaparcia i droga stoi otworem. Za moich czasów poszybowali nieco wyżej Mariusz Hawro, Andrzej Mikulski, Krzysztof Łoch, a wcześniej Zbyszek Dybaś, Arnold Ważny. Niech każdy z młodych adeptów piłki zapyta ich czy było warto.

Koniec roku to czas podsumowań i pytanie co dalej. W Ustrzykach są dwie możliwości, albo ratować się przed spadkiem, albo odpuścić. Spadek to praktycznie odejście w niebyt. Im niższa klasa, tym trudniej się z niej wydobyć. Ot zasada naczyń połączonych, z tym ze nie działa ona w górę, to spadkowicze szybko równają do reszty. Pozostaje walka za wszelką cenę o pozostanie w klasie okręgowej. Do bezpiecznego miejsca brakuje teraz 14 punktów to trzy zwycięstwa i dwa remisy, czy aż tak dużo. Oczywiście inni też nie będą stali w miejscu, ale wygranie ośmiu z piętnastu meczy i ze dwa remisy w zupełności by wystarczyło by się w okręgówce utrzymać. Rzecz w tym by do tego przekonać miejscowych piłkarzy, bo przecież ich umiejętności nie są wcale gorsze od pozostałych drużyn w grupie.

Udostępnij na Facebooku

Komentarze  

#1 Kibic 2016-05-01 03:30
Wstyd i żenada tp co oni prezentują..
Cytuj

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u