[6/133] Kowal zawinił, cygana powiesili

Drukuj
Dodano: poniedziałek, 10 wrzesień 2012


Jezioro Solińskie to specyficzny zbiornik wodny. Powstał po wypełnieniu wodą niecki po zakończeniu budowy Elektrowni Wodnej w Solinie. Efektem tego jest piękne jezioro o zróżnicowanych brzegach i głębokości. Ciągle „pracujący", powoduje że jego tafla wody raz się podnosi innym razem opada. Przyczyn tego zjawiska jest kilka. Pierwsza to pracująca elektrownia wodna, inne to duże opady deszczu, które w górach zdarzają się dość często przez co powodują wzmożony dopływ rzek i potoków do jeziora lub susze obniżające jego stan wody.

Nie zmienia to postaci rzeczy, że Solina od dziesięcioleci cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem turystów odwiedzających Bieszczady. Stała się swoistą Mekką tych gór. Rzesze turystów odwiedzające Solinę oprócz głównych punktów programu czyli zwiedzania elektrowni, przepłynięciu się statkami „Białej Floty", skorzystania ze sprzętu pływającego chcą jeszcze poleżeć sobie na kocu i wykąpać się w jeziorze. Tak było do tej pory.

Powiększ

Dwie istniejące plaże z powodzeniem zabezpieczały te potrzeby. Widać to było w upalne dni  lipca. Tragiczny wypadek utonięcia na jednej z nich 8 lipca spowodował, że plaża z dnia na dzień została przez Urząd Gminy w Solinie zamknięta. Postawiono tablicę zakazu kąpieli i wydaje się, że problem rozwiązano.  Tendencyjnie piszę plaża, gdyż wbrew opiniom m.in. koordynatora ds. ratownictwa nad Zalewem Solińskim Waldemara Ramsa, czy też urzędników gminy, kąpielisko w tym miejscu z ratownikami i wieżyczką istniało tam od początku lat 70 ub. wieku. Świadczy o tym bogata, prywatna dokumentacja fotograficzna i widokówki Soliny z tego okresu.

Powiększ

Powiększ

Nie bez powodu ówczesny gestor zajmujący się szeroko rozumianą bazą turystyczną w Solinie -  WPT „Bieszczady" właśnie w tym miejscu wytyczał strzeżone kąpielisko, bowiem było to jedyne miejsce od zapory aż po zatokę, gdzie teren jest praktycznie płaski i łagodnie opada w kierunku wody. Wydaje się więc rzeczą naturalną, że obecny właściciel „Białej Floty" corocznie przygotowywał to miejsce pod katem wypoczynku przebywających tam ludzi. Plażę oczyszczono z kamieni, zabezpieczono skarpę, która wcześniej  w trakcie dużych opadów deszczu się obsuwała, postawiono kosze na śmieci. By wyeliminować ryzyko wypływania ludzi na głęboką wodę, przede wszystkim zaś by zabezpieczyć kąpiących przed przepływającymi w tym miejscu statkami i innym sprzętem pływającym  oznaczono cały teren bojami.

Powiększ

Pomimo tego, że WOPR nie wyraża zgody na  usytuowanie tu kąpieliska jak twierdzi wójt Gminy Solina Zbigniew Sawiński – miejsce to jest cały czas zabezpieczane przez ratowników. Tak było również 8 lipca tego feralnego dnia kiedy doszło do tragedii.

Na paradoks zakrawa fakt, że po drugiej stronie przystani „Białej Floty" funkcjonuje druga plaża tuż przy samej zaporze i ujęciu wody pitnej dla Ustrzyk Dolnych, gdzie kąpiących jest nie mniej niż na tej zamkniętej.

Jeśli by brać pod uwagę kryteria jakimi kierują się urzędnicy i WOPR to właśnie to miejsce może stwarzać większe zagrożenie dla kąpiących się. Jednak nie o zagrożenia w tym wszystkim tu chodzi. One były, są i będą. Czy plaże będą strzeżone, niestrzeżone, półdzikie czy też całkowicie bez żadnego nadzoru. We wszystkich tych miejscach ludzie ginęli i niestety ginąć będą. Z ratownikami czy bez.  Rzeczą naturalną jest, że tam gdzie jest woda znajdują się amatorzy kąpieli, gdzie są kapiący się zdarzają się wypadki. Nawet na krytych pływalniach.

Problem leży gdzie indziej. Gmina Solina jest gminą turystyczną. To turyści tutaj przyjeżdżający zostawiają duże pieniądze, które  w formie podatków odprowadzanych przez gestorów turystyki wpływają do budżetu gminy. W zamian chcieliby dostać choć to minimum luksusu – jeśli luksusem można tu nazwać – możliwości dostępu do plaży i możliwość zażycia kąpieli.

Rację ma Prezes ZEW Solina-Myczkowce, że trzy strzeżone kąpieliska w Polańczyku i w Wołkowyji i 10 ratowników na obszarze całego zalewu to za mało. Tym bardziej, że to Solina jest przede wszystkim tym magnesem przyciągającym ludzi chcących odwiedzić te okolice.

Andrzej Kotowicz

Udostępnij na Facebooku

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u