[6/133] Wspaniały wypad do Dźwiniacza Dolnego

Drukuj
Dodano: poniedziałek, 10 wrzesień 2012

Z dużym zainteresowaniem przeczytałem wywiad z dyrektorem ustrzyckiej hali sportowej panem Marcinem Budzykiem. Jakby nie uciekać to rozmowa ta nasuwa optymistyczne myśli do dyskusji o wykorzystaniu wybudowanych stadionów na EURO 2012.

Przeważają wypowiedzi, że wielkie inwestycje sportowe będą drogie w eksploatacji i mało wykorzystane.  Można przyjąć pewną analogię – duża, droga hala sportowa w niewielkim mieście i również dla powiatu o nie największej gęstości zaludnienia może nie być efektywnie wykorzystana – podobnie twierdzą wątpiący o efektywności stadionów. Temu, w odniesieniu do hali w Ustrzykach, zdecydowanie przeciwstawia się dyrektor Budzyk. To wielkie otwarcie na wykorzystanie inwestycji wydaje się być sygnałem dla wszystkich, którzy włożyli, przeważnie niemałe, pieniądze w bazę noclegową w poszczególnych gospodarstwach, a których wykorzystanie nie jest wystarczające. Puste pokoje i w niektórych przypadkach kredyty mogą niepokoić,  a przecież... analogia do stadionów i hal.  Przypuszczam, że ten optymizm podejmą zarówno mieszkańcy Bieszczadów jak i turyści, a może i te duże obiekty  wbrew pesymistom (oby nie realistom...) też będą notować sukcesy...

Entuzjazm dyrektora Budzyka nasunął mi inną, w moim przekonaniu, dobrą propozycję:

- zorganizować we wrześniu  „weekend lub tydzień Dźwiniacza  Dolnego". Wielkie możliwości tej podustrzyckiej wsi z tablicą (o ile pamiętam), że to wieś agroturystyczna wymaga chyba niewielkich przygotowań, a efekty wydają się całkiem realne.

Patrząc marketingowo to:

- produkt właściwy, a więc góry są (przez cały rok zresztą), ale kolory przyrody najwspanialsze  właśnie na jesieni, kiedy niestety turyści przyjeżdżają głównie w dni wolne od pracy aby wejść na Połoniny bądź Rawki czy Tarnicę.

- produkt rzeczywisty,   a więc miejsca noclegowe i gastronomia raczej świecą pustkami. A to wszystko istnieje i na wysokim poziomie. Pokoje z łazienkami w gospodarstwach agroturystycznych  to większość.

Nie rozszerzając teoretycznych rozważań uważam, że szkoda aby ludzie z poza Bieszczad nie mogli skorzystać z tego wszystkiego, a ludzie z Bieszczad uzyskać dochodu ze świadczenia usług. Ta wrześniowa pustka to zbyt słaba działalność informacyjna, a więc sugeruję promocję wg zarysu poniżej:

WEEKEND

Stadninie Forta,
Gospodarstwo  U Flika,
Gospodarstwo gdzie parzą ziółka,
Gospodarstwo z ciastem,
Gospodarstwo mleczarskie,
Gospodarstwo z sauna,
Gospodarstwo lotniarskie.

Każdy turysta wybiera sobie miejsce zamieszkania i może tam się stołować, a we wszystkich są prezentacje wg specjalności i oczywiście sprzedaż. Tego rodzaju kiermasz z różnymi smakołykami to nie tylko jednorazowa wizyta, ale poznanie bieszczadzkich wspaniałości, o ile organizatorzy poinformują tych do tej pory niepoinformowanych.

Przypuszczam, że nie narażę się zbytnio sugerując rolę wiodącą renomowanemu biuru turystycznemu EKO-Karpaty, a może Dyrektorowi hali przy medialnym sponsorowaniu przez Połoniny.... chyba, że znajdzie się jeszcze ktoś kto „kupi" pomysł?

Oczywiście zamiast weekendu lub też, może to być WSPANIAŁY TYDZIEŃ DŹWINIACZA DOLNEGO przy nieco innych założeniach.

Oczami wyobraźni już widzę entuzjazm gości jak w czasie.... EURO – przecież to całkiem możliwe....

Janusz Dziewięcki

Udostępnij na Facebooku

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u