[8/135] Czy PROHANBUD upadnie? Ciąg dalszy

Drukuj
Dodano: wtorek, 30 październik 2012

Powiększ

Apel o pomoc napisany przez pracowników firmy „Prohanbud" z Uherzec dotarł do redakcji „Naszych Połonin" w połowie września. Napisano w nim między innymi:

„My, pracownicy firmy budowlanej „Prohanbud"... prosimy o pomoc w sprawie prowadzonej przez naszą firmę inwestycji w Solinie dla inwestora Hermina z Krosna...

Od października 2011 roku budujemy pensjonat, domki letniskowe wraz z infrastrukturą na górze Jawor w Solinie. Początkowo budowa posuwała się naprzód według założonego harmonogramu, za wykonane prace otrzymywaliśmy umowne wynagrodzenie, inwestor nie zgłaszał większych uwag. Po wykonaniu najtrudniejszych prac ziemnych, betonowych i murarskich wiosną 2012 roku zauważyliśmy niezrozumiałe dla nas spowolnienie tempa prac.
Z informacji Zarządu wynikało,  że winę za zaistniałą sytuację ponosi inwestor, który rzucał kłody pod nogi, wprowadzał zmiany w projektach, nie dostarczał kompletu dokumentacji... zaczął kwestionować jakość wykonanych robót, a co za tym idzie terminów płatności za wykonane prace... 20 lipca 2012 roku zostaliśmy poinformowani przez właścicieli firmy o zerwaniu przez inwestora Hermina umowy na prowadzenie budowy. Wyjaśniono nam, że według inwestora stało się to z naszej winy, ponieważ rzekomo nie dotrzymywaliśmy terminów wynikających z harmonogramu budowy oraz wykonywaliśmy roboty w sposób wadliwy... Mając powyższe na uwadze ośmielamy się prosić Państwa o interwencję".

Powiększ

Wizyta w Prohanbudzie i dalsze działania

Ponieważ w firmie pracuje blisko 150 osób co na miejscowe warunki jest liczbą dużą postanowiłem wybrać się do firmy. Jej właściciel przedstawił sporą dokumentację dotyczącą tej feralnej dla niego inwestycji. To na jej podstawie i rozmowie z właścicielem „Prohanbudu" powstał tekst – „Czy Prohanbud upadnie przez mur oporowy?" Tekst kończył się słowami „Rodzi się też pytanie dlaczego pytania i zastrzeżenia firmy dającej pracę 150 ludziom, zbywane są milczeniem. Postaramy się o tym napisać w następnym numerze Połonin." Właśnie w kolejnym numerze Połonin miało być przedstawione stanowisko drugiej strony tego konfliktu. Umówiłem się na spotkanie w wydziale budownictwa leskiego starostwa, telefonicznie Grzegorz Durał właściciel firmy Predom-Klimatech jeden z podwykonawców tej inwestycji umówił się na spotkanie do którego doszło w Ustrzykach. Grzegorz Durał przedstawił dokumenty, które jego zdaniem zaprzeczają stwierdzeniu właściciela Prohanbudu, że próbował on wyłudzić od tej firmy kwotę około 320 tys. zł za roboty kanalizacyjne, wentylacyjne. Jak stwierdził w zgłoszeniu z 26 czerwca 2012 roku powiadomił  Prohanbud o gotowości do częściowego odbioru robót. Jak napisano w zgłoszeniu – Centrale wentylacyjne zostały zmagazynowane w Ustrobnej w zakładzie Produkcji Pomp naszej firmy w związku z brakiem możliwości montażu w obecnej chwili na budowie. W magazynie tym zmagazynowano również inne urządzenia które miały być zamontowane na budowie, bowiem jak stwierdził właściciel Predom-Klimatech ich montaż na budowie był na daną chwilę niemożliwy. Jak dowód Grzegorz Durał przedstawił zdjęcia zmagazynowanych urządzeń i faktury świadczące o ich zakupie. Zdaniem Grzegorza Durała fakt iż nie otrzymał zapłaty za tą robotę naraził jego firmę na poważne problemy w tym możliwość utraty pracy przez jego pracowników. Od Grzegorza Durała dowiedziałem się też, że właściciel Herminy- inwestora budowy- podjął kroki prawne w związku z tym niedokończonym materiałem. Nie lubię być zastraszany więc jeśli ktoś miast poczekać do opublikowania drugiej części materiału, w której miałby okazję przedstawić swoje racje z góry straszy mnie sądem, nie widziałem już potrzeby kontaktowania się z Herminą.

Po rozmowie z Grzegorzem Durałem wybrałem się do leskiego starostwa. Spotkałem się tam z wicestarostą i kierownikiem Wydziału Budownictwa, Geodezji i Środowiska Andrzejem Orłowskim. Zadałem mu kilka pytań dotyczących budowy w Solinie. Odpowiedzi były bardzo krótkie. Oto pytania i odpowiedzi na nie:

Czy dokumentacja techniczna dla Herminy była prawidłowa i uwzględniała mur oporowy od strony działki Opalińskich?

Dokumentacja dotycząca przedmiotowej inwestycji była prawidłowa.

Czy Opalińscy byli powiadomieni o inwestycji przed wydaniem zezwolenia na budowę?

Wszystkie strony postępowania brały udział w prowadzonym postępowaniu-w tym były powiadomione o inwestycji przed wydaniem zezwolenia- i nie wnosiły żadnych uwag ani zastrzeżeń.

Czy bardzo liczne zmiany w projekcie - w tym powiększające powierzchnię zabudowy nie stanowią podstawy do wstrzymania budowy?

Sprawy dotyczące realizacji budowy i przyczyn ewentualnego wstrzymania budowy nadzoruje Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego.
Czy matka projektanta brały udział w podejmowaniu decyzji o wydaniu zezwolenia na budowę?

Kierownik ówczesnego Wydziału Architektury i Budownictwa nie brała udziału w prowadzonym postępowaniu i podejmowaniu decyzji o pozwoleniu na budowę.

Jeśli chodzi o nadzór budowlany w Lesku, ten nie dopatrzył się nieprawidłowości opowiadając Prohanbudowi: Stwierdzono nieistotne odstępstwa od projektów architektoniczno- budowlanych... Oględziny  budowy dają podstawę do stwierdzenia, że obiekty zostały usytuowane zgodnie z projektem zagospodarowania. Nie stwierdzono naruszenia stabilności terenu... Nadmieniam również, że inwestor dokonał zgłoszenia zmiany osoby pełniącej funkcję kierownika budowy i inspektora nadzoru inwestorskiego. Reasumując powyższe nie znajduję podstawy do wszczęcia i prowadzenia  postępowania administracyjnego w wyżej poruszanych sprawach. Jak wynika z odpowiedzi inspektora jakieś nieprawidłowości jednak są. No i jeśli wszystko jest cacy po co inwestor chce zmiany kierownika i inspektora nadzoru. Prohanbud odwołał się od tej decyzji do Głównego Urzędu Nadzoru budowlanego i czeka na odpowiedź.

Hermina grozi sądem a potem wyjaśnia ...

Doczekałem się też zapowiadanych pism z Herminy. W końcu przyszły. Podpisał je inwestor Henryk Chmiel, projektant Paweł Orlef i podwykonawca Grzegorz Durał. Niczym przytoczę treść wyjaśnień inwestora zacytuje kilka zdań z tych pism. „W jaki sposób weryfikował Pan prawdziwość uzyskanych informacji, w szczególności czy przed napisaniem artykułu zwracał się Pan do Inwestora"-  widocznie inwestor nie doczytał do końca materiału bo jak napisałem na wstępie w pierwszym odcinku zaznaczyłem, że materiał będzie kontynuowany i poszerzony o odpowiedzi drugiej strony konfliktu. Praktycznie żadne zdanie w pierwszym odcinku nie jest mojego autorstwa, na każde zdanie posiadam podkładkę w postaci dokumentów i nagranych słów właściciela Prohanbudu.  Ponadto kilkakrotnie w piśmie inwestora pojawiają się słowa – Podjęte zostaną kroki prawne... To pomówienie spotka się z odpowiednia reakcja z mojej strony... rodzi dalej idąca odpowiedzialność karną. Itd. Jednym słowem Pan Chmiel straszy mnie a jednocześnie składa wyjaśnienia. Po co, czyżby jednak doczytał się, że będzie kontynuacja artykułu. Sprostowanie, czy wyjaśnienia według prawa prasowego nie może przekraczać objętością materiału, który się ukazał a od Pana Chmiela dostałem cztery strony wyjaśnień. Muszę je więc stosownie skrócić. Oto treść odpowiedzi inwestora Henryka Chmiela. - Nieprawdą jest, abym po upływie pierwszych miesięcy współpracy dążył do zerwania umowy, abym nie był przygotowany należycie /brak projektów technicznych/ do wykonania inwestycji, aby nie było dokumentacji na mur oporowy, czy też aby ten mur wkraczał swoim obrysem poza teren budowy. Nieprawda w końcu jest oczywiście i to, że wpływałem na lokalnych urzędników, w celu uzyskania korzystnych dla mnie decyzji... Rzeczywistość na mojej inwestycji wygląda tak, że roboty zostały wykonane rażąco źle /rażąco niezgodnie z umową, zasadami sztuki budowlanej i warunkami technicznymi wykonania i odbioru robót/ potwierdzają to eksperci z renomowanych instytucji, którzy są wręcz zaszokowani złą jakością robót, co dotyczy całej inwestycji /domków, pensjonatu i innych obiektów wchodzących w jej skład/ i naraża mnie na bardzo poważne straty, związane w szczególności z koniecznością robót poprawkowych, czy wręcz rozbierania wykonanych wadliwie obiektów i ich ponownego wykonania... Prohanbud podpisał umowę, z której wynika, że zobowiązał się wykonać roboty w pełni świadomy istniejącej dokumentacji i po oględzinach terenu, nie wnosił na etapie zawierania umowy jakichkolwiek zastrzeżeń co do projektów, nie wskazywał, że są niewystarczające do wykonania zleconych robót. Oświadczył jednoznacznie, że zapoznał się z dokumentacją projektową, terenem budowy i wszystkimi warunkami wykonania robót, nie wnosi jakichkolwiek zastrzeżeń oraz zapewnia, że wykona przedmiot umowy prawidłowo, w ustalonym terminie i za umówione wynagrodzenie... Jeśli chodzi o mur oporowy to nieprawdą jest, aby nie było na jego wykonanie jakiegokolwiek dokumentacji, jak również nieprawda jest, że wkraczał poza teren inwestycji, co miało rzekomo czynić wadliwą decyzję o pozwoleniu na budowę, wydaną bez uzyskania stanowiska sąsiadów. W pozwoleniu na budowę pokazano jedynie trasę muru oporowego, która w całości mieści się w terenie inwestycji. Natomiast jego konstrukcję i dokładne wymiary przedstawiono w rysunkach wykonawczych muru oporowego dostarczonego do Generalnego Wykonawcy w październiku 2011 roku... Odstąpiłem od umowy z wykonawcą i myślę, że postąpiłby tak każdy inwestor- z powodu zwłoki wykonawcy i rażąco złej jakości robót. Jestem przekonany, że moje postępowanie było słuszne, działanie wykonawcy naraża mnie na ogromne straty, które przynajmniej częściowo zostały w ten sposób ograniczone... Bulwersujące są sugestie jakobym wpływał na urzędników przy wydawaniu decyzji o pozwoleniu na budowę, osobiści czy przez projektanta, jakoby wpływał na urzędników w sprawie wycięcia drzew".

To tyle wyjaśnień ze strony inwestora. Nie jest moją rzeczą ustosunkowanie się do nich. Natomiast śmiało mogę powiedzieć, że zarówno inwestor jak i wykonawca tracą bardzo dużo na tym konflikcie. Wydaje mi się, że najrozsądniejszym było by po prostu usiąść do stołu i po ludzku się dogadać. W ten sposób strony uniknęły by ogromnych kosztów sądowych i wzajemnych oskarżeń które potrwają latami. Są już pierwsze wyroki sądu dotyczące tego sporu. W dniu 19 września 2012 roku Sąd Okręgowy w Rzeszowie nakazał Henrykowi Chmielowi zapłacić Prohanbudowi kwotę 258 tysięcy zł z ustawowymi odsetkami od czerwca 2011 roku za jedną z faktur. Koszty procesu to w tym przypadku ponad 10 tysięcy zł. Wątpię by była to najlepsza droga do rozwiązania tego sporu. Nie piszę, że kończę ten wątek w Połoninach, jeśli bowiem pojawi się w sprawie coś nowego na pewno do niej wrócę.

Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u