[10/137] Jan Kot - z Krzyżem Wolności i Solidarności

Drukuj
Dodano: niedziela, 16 grudzień 2012

Jan Kot nie jest w Ustrzykach postacią anonimową, choć ostatnio żyje trochę na uboczu życia politycznego w mieście. Dlatego też sporym zaskoczeniem było dla niego pismo jakie otrzymał pod koniec października z Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego.

W liście tym napisano- Uprzejmie pragnę poinformować Pana, że Kancelaria Prezydenta RP przekazała Wojewodzie Podkarpackiemu w dniu 26 października br., celem wręczenia, nadany Panu postanowieniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 23 października 2012 roku, na wniosek Prezesa instytutu Pamięci Narodowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, za zasługi w działalności na rzecz niepodległości i suwerenności Polski oraz respektowania praw człowieka w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, Krzyż Wolności i Solidarności.

Odznaczenie takie nadawane jest przez Prezydenta RP jedynie na wniosek Prezesa IPN. Przyznaje się je za działalność opozycyjną w latach 1956- 1989, z wyłączeniem lat 1980-1981. Jeśli chodzi o Jana Kota to odznaczenie to przyznano mu w głównej mierze za lata stanu wojennego w trakcie którego internowano go w Białym Borze k/Łomży w okresie od 5.11.1982 do 3.02.1983.

Odznaczenie Jan Kot otrzymał na uroczystym spotkaniu w Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie. Wręczyła je wojewoda Małgorzata Chomycz- Śmigielska. W uroczystości tej towarzyszyła mu najbliższa rodzina, czyli żona, syn, córka i wnuczka.

Powiększ

Powiększ

Jak powiedział Połoninom Jan Kot odznaczeniem tym chciałby się symbolicznie podzielić z tymi wszystkimi ludźmi, którzy doprowadzili do tego, że żyjemy w wolnym kraju. Byli to między innymi ludzie z ustrzyckich zakładów pracy, szczególnie ZBL-u, PPD Ustianowa, PBK, oświaty, Służby Zdrowia. -W sposób szczególny chciałbym podziękować swojej żonie, która w tamtych latach wiele wycierpiała. Rewizje, przesłuchania, na które wożono ją z 4- letnim synem, samotne wychowywanie dziecka w czasie internowania. To cud, że to wszystko tak dzielnie wytrzymała - dodaje Jan Kot.

Na dziś dzień Kot jest bardziej obserwatorem, niż uczestnikiem lokalnego życia politycznego. Medal jednak – jedyny na tym terenie – do czegoś zobowiązuje, więc może Kot wróci jeszcze do czynnego udziału  w ważnych wydarzenia w mieście i powiecie.

/steb/

Udostępnij na Facebooku

Komentarze  

#2 zdrowy 2015-09-25 10:31
Igo Kowalska czy wiesz z czego się śmiejesz? Widziałem tak śmiejących się w telewizji ale oni byli w jakimś zakładzie zamkniętym.
Cytuj
#1 Iga Kowalska 2014-11-30 23:38
Ha ha :-)
Cytuj

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl