[10/137] Konflikt PROHANBUD - HERMINA. Co nowego?

Drukuj
Dodano: niedziela, 16 grudzień 2012

Proszę napisać, że w sprawie tego konfliktu nie odstąpię właścicielom Herminy ani o krok - mówi Zdzisław Różycki właściciel Prohanbudu. -Zrobię wszystko by moi pracownicy mogli dalej pracować, a moja firma za wykonaną robotą w Solinie otrzymała zapłatę. Jestem przekonany, że mur jaki powstał wokół sprawy właściciela Herminy ze strony powiatowych urzędników musi prędzej czy później pęknąć.

Powiększ

Inspektorze – skontroluj się sam

W poprzednim odcinku pisałem, że Prohanbud odwołał się od decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru w Lesku do Głównego urzędu Nadzoru. Odpowiedź przyszła i jak czytelnicy mogą się domyśleć podtrzymuje stanowisko Nadzoru Powiatowego. – Powiem Panu- mówi Różycki- Jak wyglądała ta kontrola. Główny Urząd Nadzoru wysłał pismo z prośbą o wyjaśnienie sprawy do Wojewódzkiego Urzędu Nadzoru, ten zaś skierował pismo z prośbą o wyjaśnienia do Nadzoru Powiatowego w Lesku. Tak więc sprawę badał ten co decyzję wydał i to on dokonał samokontroli. Pismo tą samą drogą wróciło z Leska do Wojewódzkiego Nadzoru, a stamtąd do mnie. Jeśli ktoś porówna to pierwsze pismo z Nadzoru Powiatowego z tym z Rzeszowa  stwierdzi, że prócz nagłówków niczym się nie różnią.  To kpina ze sprawiedliwości i prawidłowości urzędniczych działań. O uczciwości Powiatowego Inspektora Nadzoru może świadczyć sprawa jaka toczy się przeciw niemu w prokuraturze. Elektrownia w Solinie stwierdziła, że na jej gruncie postawiono nielegalnie dwa domki w Rajskiem, zgłosiła to do nadzoru budowlanego. Stamtąd otrzymała decyzję o obowiązku usunięcia przez właścicieli dwóch domków w Rajskiem wybudowanych bez jej zgody, na jej terenie. Rozbiórki miał dopilnować Powiatowy Inspektor Nadzoru w Lesku. Poświadczył on,  łącznie z dokumentacja fotograficzną, że domków nie ma. Tymczasem domki stoją sobie jak stały i każdy może to sprawdzić. Taki człowiek powinien być na czas wyjaśnienia tej sprawy zawieszony w czynnościach, a on tymczasem podejmuje tak ważne decyzje. To paranoja. Sprawdziłem słowa właściciela Prohanbudu w innych źródłach, gdzie zostały potwierdzone. Toczy się przeciwko Inspektorowi Nadzoru z Leska postępowania prokuratorskie o poświadczenie nieprawdy. Co więcej podobnych spraw jest więcej i też mają niebawem być zgłoszone do prokuratury. Tak więc ten człowiek podejmuje decyzje korzystne dla Herminy, nie uwzględniające zupełnie argumentów Różyckiego.

Skoro było tak źle- gdzie ślad w dokumentach?

Właściciel Herminy w swoich wyjaśnieniach pisze o rażących wręcz błędach popełnianych przez wykonawcę inwestycji. Jednak śladów tych błędów nie można znaleźć ani w dzienniku budowy, ani w protokołach sporządzanych w trakcie trwania budowy z udziałem inwestora, podwykonawców, inspektora nadzoru, wykonawców. Owszem mówi się o usterkach, rzeczach do poprawy, ale nic o błędach rażących, czy wręcz grożących katastrofą budowlaną. Trwa to tak ąż do czerwca i nawet ostatnie protokóły zaakceptowane przez inwestora nic o fatalnym wykonawstwie nie mówią. W protokołach tych Inwestor mógł wnieść swoje uwagi co do jak twierdzi złej jakości czy też opóźnień w ich wykonaniu. Natomiast znajdują się w protokołach z narad budowy i to praktycznie w co drugim, słowa upominania o projekty, rysunki techniczne. Nie ma tam słowa o opóźnieniach na budowie, te pojawiają się dopiero  w  połowie czerwca. W tym też czasie rozpoczyna się sprawa muru oporowego, usytuowanego w części na działce sąsiada nie biorącej udziału w pozwoleniu na budowę. Mur ten która w końcowym efekcie stanowi jeden z głównych pretekstów zerwania umowy przez Herminę.

Powiększ

Warto wspomnieć, że jeśli chodzi o braki w dokumentacji to Prohanbud zwrócił się do Powiatowego Inspektora Nadzoru z prośbą o przedstawienie tej dokumentacji. Dokumentacja na pensjonat z częścią handlowo- gastronomiczną została udostępniona. Natomiast jeśli chodzi o 10 domków rekreacji indywidualnej, tzw. „ruską banię” i budynek techniczny Inspektor będący pracownikiem Powiatowego Nadzoru stwierdził, że nadzór dokumentacji tej nie otrzymał z wydziału architektury starostwa powiatowego w Lesku. Sprawdził w dzienniku że Nadzór nie  zarejestrował też zezwolenia na budowę.  Potwierdza to  własnym podpisem w sporządzonej z tego powodu notatce. Jak w takim razie mógł twierdzić, że na budowie wszystko jest cacy. Zresztą by nie rzucać słów na wiatr wystarczy spojrzeć w projekt muru oporowego. Jest to po prostu rysunek sytuacyjny, który lokalizuje obiekt nie podaje zaś sposobu zbrojenia, czy choćby sposobu drenażu i swoją ławą wchodzi na teren innej działki nie biorącej udziału w pozwoleniu na budowę

Zdzisław Różycki mówi- O tym jak wyglądało projektowanie i poprawki mogliśmy się przekonać na podstawie Ruskiej Bani. Była ona robiona z grubych drewnianych bali. Gdy wykonaliśmy już 30% zadania,  inwestor postanowił dokonać zmian, tak na słowo każąc zmienić układ budynku poprzez zmianę lokalizacji otworów drzwiowych.

Powiększ

Potwierdzają to podwykonawcy, których zatrudniliśmy. Cegłę można po rozbiórce ponownie wykorzystać drewnianego bala nie da się przedłużyć. Tym samy narażono nas na straty, a niedokończona konstrukcja bani stoi na naszej bazie i nadaje się głównie na opał.

Nie ma muru nie do przebicia

Inwestor w swoich wyjaśnieniach pisze, że karygodnym z mojej strony jest pomawianie go o naciski na miejscową władzę. Dziwi więc fakt dlaczego w celu wyeliminowanie Elektrowni jako strony w wydaniu zezwolenia na budowę , wydziela się pas drogi by takiej potrzeby już nie było. Elektrowni zaś zależało na tym by wiedzieć w jaki sposób i gdzie będą odprowadzane ścieki i wody opadowe, bo według projektu miał być to obieg zamknięty. Zastanawia też fakt, że w zezwoleniu na budowę napisano-   Zakazuje się likwidowania i niszczenia zadrzewień śródpolowych, przydrożnych i nadwodnych, wycinkę drzew związaną z budową projektowanego budynku należy ograniczyć do minimum. Tymczasem jeszcze przed rozpoczęciem budowy zostały wycięte wszystkie drzewa. W tej sprawie toczy się postępowanie przed sądem w Jaśle. Jak się dowiedziałem jakieś prawne konsekwencje związane z wycinką drzew otrzymał już wice- wójt Soliny.

- Ostatnio otrzymałem wiadomość z policji w Rzeszowie, że mam się przygotować do kontroli i przesłuchania. Nie wiem w jakiej sprawie ale podejrzewam, że z powództwa Herminy. To dobrze bo może wreszcie sprawa wyjdzie z miejscowego kręgu niemocy i przyjrzy się jej ktoś obcy- dodaje Różycki- Nie jestem mściwy. Nie mam zamiaru nikogo zniszczyć, ale nie dopuszczę do tego by zniszczono moją firmę na podstawie wydumanych oskarżeń. Nie może być tak by ktoś za moją robotę nic nie zapłacił, a na dodatek to za co już zapłacił  dostał z  powrotem w postaci kar umownych, czy wydumanych faktur na poprawki na budowie. Jak się dowiedziałem w Solinie praca trwa w najlepsze, niczego się nie wyburza i nie zmienia. W takim razie o co w tym wszystkim chodzi. Podejrzewam jedno, ktoś coś zawalił, w urzędniczej pracy. Może było to powodowane, pośpiechem, niedokładnością. Ktoś inny podtrzymał błędne decyzje. I w ten sposób powstał urzędniczy mur, który nie chce się do niczego przyznać w obawie konsekwencji. Wszyscy trzymają razem, ale ja nie odpuszczę. O sprawie informowane są już media ogólnopolskie, parlamentarzyści też obiecali pomoc. Niech by oni tylko dopilnowali rzetelnego skontrolowania prawidłowości urzędniczych procedur, a jestem przekonany o tym, że moje racje zwyciężą. Wierzę też w to, że z tego muru zmowy ktoś prędzej, czy później się wyłamie. Nie wszyscy ludzie wytrzymują presję ciągłego potwierdzania nieprawdy. Jeśli zaś chodzi o moją załogę to niech wierzy, że nie zostawię jej na lodzie. Firma działa i będzie działać, choćby nie wiem jakie kłody rzucano mi pod nogi.

Ja widać Zdzisławowi Różyckiemu nie brakuje determinacji. Jak powiedział to nie o mnie chodzi. Ja swoje lata mam i jakoś swoich dni dożyję. Dlatego też teraz walczę o honor i sprawiedliwość, której prędzej, czy później dowiodę.

Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u