Uwaga
  • Lack of access rights - File 'http:/stat.4u.pl/cgi-bin/s.cgi'

[1/150] Poznaliśmy słowa prawdy tabloidów

Drukuj
Dodano: niedziela, 23 luty 2014


Jeszcze nie tak dawno gazety typu Fakt, Super Ekspres, nie miały w Polsce racji bytu. Prasa starała się pisać prawdę. Jeśli były jakieś przegięcia to dotyczyły spraw ideologicznych. Niestety prawda bywa czasami nudna jak flaki z olejem, więc wraz z ustrojową transformacją także do polski dotarły gazety typu niemieckiego Bilda. W tych gazetach z góry zakłada się pisanie nieprawdy, ba pracują dla nich prawnicy, których zadaniem jest wynegocjonowanie jak najkorzystniejszych dla gazety odszkodowań jakie ma wypłacić oczernianym osobom. Gazeta w imie dobrej sprzedaży od razu zakłada, że odszkodowanie wypłaci. Rzecz w tym by nie przekroczyło one zysku ze zwiększonej sprzedaży do jakiej przyczyniła się kłamliwa informacja w gazecie wydrukowana.

Polaków tam nie lubią

W Wielkiej Brytani istnieje sporo Fakto- podobnych gazet. By istnieć na rynku, muszą się dobrze sprzedawać, by dostać reklamy muszą się przypodobać zleceniodawcom. Brytyjski premier szykuje się do wyborów, które chciałby ponownie wygrać. W dobie kryzysu nie jest to łatwe. Swoją nieudolność najłatwiej jest ukryć zwalając winę na innych. W wypadku Camerona winnymi kryzysu w Wielkie Brytani są Polacy. Według Camerona- najechało się ich tutaj do cholery- nic nie robią tylko wyłudzają zasiłki. Zapomina premier o tym, że tam pracują, tam płacą podatki,  w tamtych sklepach kupują towary, chodzą do tamtejszych kin, teatrów, piją tamtejsze piwo i mocniejsze alkohole, palą kupowane tam papierosy. Słowem pracują na powiększenie brytyjskiego PKB. Oczywiście są wyjątki, jak wszędzie zresztą, ale nie można ich uogólniać.

Chciałem tylko poinformować o nieszczęśliwym wypadku

W Polsce w każdym serwisie informacyjnym na przewijającym się u dołu pasku pojawia się informacja- jeśli spotkałeś się z jakimś ciekawym zdarzeniem, masz ważną informację, prześlij ją na nasz adres. Tą zasadą kierował się Zdzisław Mołodyński. Wziął on udział jak wielu mieszkańców Ustrzyk w przedświątecznej imprezie na miejscowym rynku. 22 grudnia w niedzielę w Ustrzykach odbywał się świąteczny kiermasz. Jedną z atrakcji tej imprezy miał być przyjazd Mikołaja na saniach. Święty miał rozdawać słodycze zebranym na deptaku dzieciom. W pewnym momencie koń, który ciągnął sanie spłoszył się i rzucił do galopu. Z relacji świadków wynika, że przebiegł około 200 metrów po czym uderzył w róg budynku.

Powiększ

W wypadku ranne zostały dwie osoby: powożący saniami 45-letni mężczyzna, który był przebrany za Mikołaja i jego 36-letnia żona przebrana za Śnieżynkę.

Powiększ

Mocno poobijani zostali przewiezieni do szpitala w Ustrzykach Dolnych. Po udzieleniu pomocy medycznej mężczyzna opuścił szpital, kobieta pozostała na obserwacji. Nikt inny nie został ranny. - Rozmawiałem ze znajomym po drugiej stronie ulicy, kiedy zauważyłem wóz z Mikołajem i Śnieżynką. Nagle coś, chyba głośna muzyka spłoszyła konia, który przeciął ulicę i zatrzymał się dopiero koło jednego z budynków. Para wypadła z sań, ale nic poważnego im się nie stało. Ale mogło skończyć się dużo gorzej, bo zaraz obok budynku są schody w dół – powiedział Zdzisław Mołodyński. Mołodyński zapalony fotoamator był na imprezie z nieodłącznym aparatem fotograficznym, którym zdarzenie udokumentował. Po powrocie do domu przesłał je do portalu TVN Kontakt 24. Do zdjęć dołączył podpis następującej treści.- Przed uroczystościami świątecznymi w Ustrzykach Dolnych miało miejsce bardzo przykre wydarzenie. Jedną z atrakcji miał być Mikołaj. Jadąc do rynku konie się spłoszyły. Sanie przecięły skrzyżowanie, uderzyły w róg budynku i wyrzuciły Mikołaja oraz jego pomocnicę" Portal TVN24 zdjęcia pokazał, ale w relacji nie ma słowa o tym, aby któryś z uczestników wypadku był pijany. Mołodyński obejrzał relację w telewizji i spokojnie poszedł spać. Ani się spodziewał co go czeka w następnych dniach.

Ruszyła angielska maszyna kłamstw

Brytyjski dziennik „Daily Mail" dostrzegł wreszcie Polaków. Niestety, na uwagę Brytyjczyków zasłużył 51- letni Mikołaj z Ustrzyk Dolnych, który równie pijany jak pomagająca mu Śnieżynka, zderzył się ze ścianą w trakcie przejażdżki saniami. 51- letni Mikołaj i pomagająca mu 31- letnia kobieta usłyszeli zarzuty prowadzenia sań pod wpływem alkoholu. Do wypadku doszło na jednej z ulic w Ustrzykach Dolnych, gdy świąteczna para pozdrawiała i machała do mijających ich sanie przechodniów. Niespodziewanie jeden z przejeżdżających samochodów głośno zatrąbił, co przestraszyło konia ciągnącego sanie. Hałas spowodował, że ten stanął dęba.

Świadek wypadku Zdzisław Mołodyński, wypowiadając się do „Daily Mail" stwierdził, że to co zobaczył było „dość niezwykłe". –Mieli być atrakcją w miejscowym markecie, dlatego wiele osób przyprowadziło dzieci, by mogli ich zobaczyć-czytamy w dzienniku. Zamiast atrakcji, dzieci zobaczyły tych dwoje ludzi, którzy byli wyraźnie pod wpływem alkoholu. Zachowywali się tak, jakby przed chwilą wyszli z nocnego klubu. Świadkowie zdarzenia komentowali, że Mikołaj i Śnieżynka wyraźnie nie byli w stanie poradzić sobie z dziećmi, gdyby dotarli na miejsce. –Nie jestem szczęśliwa z tego powodu, że Mikołaj i jego pomocnica mieli wypadek i trafili do szpitala. Cieszy mnie natomiast, że ich nie spotkaliśmy- mówi w rozmowie z „Daily Mail" Magda Dudzińska- Kto wie, co byliby w stanie zrobić?- dodaje. Mikołaj opuścił już szpital, a Śnieżynka musiała jeszcze w nim pozostać. Tej treści informację w oparciu o teks z brytyjskiej gazety zamieścił Krzysztof Majak z portalu- krzysztof majak@natemat.

Na dodatek „Daily Mail" cytuje rzekomą rozmowę z rzeczniczką ustrzyckiej policji. Według gazety miała ona powiedzieć- „Oboje po wypadku zostali przebadani alkomatem na obecność alkoholu we krwi. Jak się okazało prowadzili pojazd pod wpływem alkoholu".

Pomówieni przez „Daily Mail" informatorzy zaprzeczają

Zdzisław Mołodyński jest zszokowany tak spreparowana informacją poważnej niby gazety. -Po ukazaniu się artykułu w Daily Mail dostałem takiego załamania że bałem się wychodzić między ludzi bo miałem z ich strony różne reakcje i odgrażające w stosunku do mnie. Tych Państwa którzy byli przebrani ich nie znałem do czasu aż mi powiedziano są to nauczyciele i ich dobre imię- można tak powiedzieć- przez mój artykuł do TVN 24 zostało naruszone bo zdjęć nigdzie nikomu nie przekazywałem i mój artykuł był krótki bez pomówień. Daily Mail ukradł moje zdjęcia i o ile jest to możliwe proszę ich o sprostowanie i zadośćuczynienie za mój dołek psychiczny. Tak pisze Mołodyński do Polskiej Ambasady w Londynie. Ta na ten apel nie pozostała bezczynna.

Szanowny Panie,

W związku z Pana skargą dotyczącą artykułu opublikowanego w Daily Mail, w którym zostały Panu przypisane – jak rozumiem – fikcyjne wypowiedzi, uprzejmie proszę o przekazanie Ambasadzie RP w Londynie Pańskiego projektu pisma/protestu do Daily Mail w tej sprawie. Pismo to zostanie przez Ambasadę przetłumaczone na język angielski i przekazane redakcji gazety z prośbą o wyjaśnienie powodów rozbieżności. W razie potrzeby Ambasada zażąda sprostowania.

Z wyrazami szacunku
Aleksandra Siemianowska

Tak więc pierwsze kroki zostały zrobione by sprawę ta uczciwie wyjaśnić. Kłamstwom brytyjskiego dziennika zaprzecza też rzeczniczka ustrzyckiej policji Dorota Głazowska- Krzywdzik mówiąc- Owszem poszkodowani zostali zbadani alkomatem na obecność alkoholu we krwi. Ale z całą pewnością mogę potwierdzić, że zarówno kobieta, jak i mężczyzna byli trzeźwi. Na dodatek nie istnieje osoba nazwana przez „Daily Mail" Magda Dudzińska, na której wypowiedź dziennik się powołuje. Mołodyński dodaje też, że będąc w 1996 roku w Ameryce, stracił węch. Więc jak mógł komukolwiek powiedzieć, że czuł won alkoholu.

Nazwisk poszkodowanych celowo nie wymieniam, bo mam świadomość, że ponownie wzbudziło by to dyskusje w tej sprawie i nazwiska te pojawiały by się znów w różnym kontekście. Bo nie tylko brytyjska gazeta lubi się paść plotką. Wystarczy porozmawiać z mieszkańcami z Ustrzyk, którzy mimo licznych sprostowań swoje wiedzą. Mikołaj i Śnieżynka prócz pretensji do „Daily Mail" i portalu, który to bez sprawdzenia przedrukował, największy żal mają do Mołodyńskiego. Jak pisze Wyborcza, dziwią się po co on te zdjęcia robił umieszczał je na Facebooku i wysyłał do TVN. Pretensje te nie są jednak w pełni uzasadnione. Mołodyński podając informację do TVN pisze jedynie o Mikołaju i Śnieżyce i nie ma tam ani nazwisk poszkodowanych, ani ich inicjałów. Także „Daily Mail" nazwisk nie podaje. Poszkodowani mają żal o publikacje, a tak naprawdę dopiero ich działania upubliczniły ich nazwiska. No cóż jeśli ktoś pojawia się na publicznej imprezie i to na dodatek nie jako widz, ale postać biorąca świadomy udział w wydarzeniach musi się liczyć z tym, że jego działania będą śledzone. Dzisiaj w dobie aparatów cyfrowych, telefonów komórkowych, relacja z takiej imprezy jak ta już w kilka sekund może się pojawić w każdym zakątku ziemi. Myślę, że zamiast się na Mołodyńskiego obrażać powinni wspólnie walczyć o sprostowanie tych wydarzeń w brytyjskiej prasie i o wysokie odszkodowanie. Mołodyński może walczyć o honoraria za zdjęcia i o odszkodowanie z tytułu pomówienia go o udzielenie nieprawdziwych informacji. Poszkodowani zaś po wyliczeniu swoich strat materialnych, strat spowodowanych tymi informacjami na ich przyszłą działalność, oraz strat moralnych powinni się wspólnie dogadać i walczyć z nieuczciwą gazetą. Nie można też pominąć pozwem właścicieli portalu @natemat. Pora bowiem zacząć walczyć z wszechogarniającą Internet bezkarnością osób wypisujących tam co ślina na język przyniesie. Wzajemne obrażanie się na siebie tutaj w Ustrzykach jest takie typowo polskie. Zaś w tym wypadku mleko zostało już wylane, pora na to by z pełnym wyrachowaniem wyegzekwować ile się tylko da z oszczerczych „gadzinówek"

Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku

Komentarze  

#1 Daniel 2014-02-25 08:44
I tak oto super nadredaktor z jedynej gazety która nie kłamie wykrył antypolski spisek Camerona i angielskich tabloidów xD
Cytuj

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u