[3/152] 9 urodziny USA za nami

Drukuj
Dodano: niedziela, 18 maj 2014

Czytaj więcej
Jak się okazało przeniesienie imprezy do „Młyna" było szczęśliwym pociągnięciem.  Obawy iż mogą być problemy z frekwencją okazały się płonne. W „Młynie" gdzie czasami na koncertach pojawiała się czasami garstka ludzi, tym razem było po prostu ciasno. Prócz młodych fanów punka koncert zaszczyciła swoją obecnością stara ustrzycka punkowa gwardia.

Co ważne weteranom punka z Ustrzyk koncert przypadł jak najbardziej do gustu. Zadowoleni byli też sami artyści. Oto wypowiedź gitarzysty z zespołu „Burek! Dobry Pies":

Nie ukrywając faktów, najbardziej oczekiwaną przez nas imprezą  pierwszej części trasy były długo wypatrywane Urodziny USA na których czujemy się jak w domu. Bo właściwie w domu jesteśmy.  Ledwie przyjechaliśmy pod Ustrzycki  klub, a już witały nas znajome, zaczerwienione mordy. Oczywiście nie z pustymi rękami, jak na zimową stolicę Bieszczad przystało dostaliśmy coś na rozgrzewkę.  Koncert ten różni się od wszystkich innych pod wieloma względami. Jakimi? Zapraszamy za rok. Zaczęliśmy od rozłożenia sklepu na którym można było kupić płyty, koszulki, itp.

Sam koncert rozpoczęło „Na Zewnątrz", niezmiennie, uparcie wyszarpując ostatnie tchnienia z niezmordowanego pogo .  Ileż kropli potu ściekło z ludzi podczas tego koncertu. Później „OSC"  w swoim dosadnym i nadętym stylu prezentując między innymi swój świeżo upocony materiał. Jak i w Ropczycach trafili w serce publiki, a tytułowa pani z piosenki Zocha na pewno się w nich zakochała. Gdy czasy dominacji OSC dobiegły końca na deski wskoczyła hard-corowy punk „Zabijacki team"  z Dębicy. Gdybym ich nie znał myślałbym, że są na dopalaczach, a oni tacy po prostu są. Od początku do końca serwowali kolejne riffy, a jakże szanowany przez nas, wręcz wymagany "efekty pierdolnięcia" słodził nasze uszy przez prawie godzinę.

Powiększ

Powiększ

Powiększ

Powiększ

Powiększ

Powiększ

I znowu przyszła kolej na nas. Podpięliśmy gitary, nastroiliśmy się. Jedno spojrzenie w publikę dało do zrozumienia, że trzeba dać z siebie jeszcze więcej. Sala była tak gęsta od ludzi, że nie jeśli zechciałbym nagle wyjść szukałbym drogi alternatywnej.

Udostępnij na Facebooku

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u