[5/154] Mafia rodziny K. z Olszanicy

Drukuj
Dodano: niedziela, 03 sierpień 2014

Czytaj więcej
Ojciec Leszek K. pracował w ustrzyckiej milicji, a później w policji. Maria Klimek była kasjerką i księgową w ustrzyckim MPGKiM, przekształconym w PGM. Mieli trójkę dzieci, dwóch synów i córkę Karinę. Płace w policji nie były najgorsze jak na miejscowe warunki, także zarobki księgowej do najniższych nie należały. Ponadto Leszek K. po przejściu na emeryturę pracował jako ochroniarz w ustrzyckim oddziale SKOK. Rodzina mieszkała w Ustrzykach. W latach dziewięćdziesiątych postanowiła polepszyć sobie warunki mieszkaniowe i na 11 arowej działce w Olszanicy wybudować dom. To ta budowa najprawdopodobniej doprowadziła do tego, że Maria Klimek rozpoczęła swoją przestępczą działalność.

Brała, brała w końcu zwiała

Zasady księgowości kategorycznie zabraniają łączenia funkcji księgowej i kasjerki. Przyczyna jest prosta, kasjerka nie może być kontrolowana przez samą siebie. W Przedsiębiorstwie Gospodarki Mieszkaniowej tak się właśnie działo. Maria Klimek, która pełniła tam funkcję kasjerki była zarazem księgowa. Na dodatek na Mari Klimek spoczywał obowiązek zgłaszania dyrekcji osób zalegających z czynszem i wystawiania upomnień i pozwów sądowych celem ściągnięcia tych należności. To dzięki temu mogła prowadzić swoje machinacje kasowe przez długi okres czasu. Gdyby nie jej zbytnia zachłanność proceder ten mógłby trwać dużo dłużej. O tym, że pobieraniem opłat za czynsz w PGM jest coś nie tak mówiło się w mieście już w sierpniu 2003 roku. Barbara Mirecka ówczesna dyrektor PGM nakazała Marii Klimek 18 września zmianę sposobu księgowania wpłat za czynsz, na księgowanie komputerowe. Klimek zawsze była oporna takiemu sposobowi księgowania. 22 września po dwóch godzinach pracy Maria Klimek skarży się na wysokie ciśnienie i idzie do lekarza. Do pracy już nie wraca. Po pierwszym zwolnieniu z Ustrzyk przychodzą kolejne z Sanoka, a w końcu ze szpitala psychiatrycznego w Żurawicy. To jednoznacznie świadczy o tym jaka linię obrony przyjmie Maria Klimek, będzie grać psychiczną z tzw. „żółtymi papierami". Kontrola w PGM, która kończy się 9 grudnia wykazuje iż sprytna księgowa przywłaszczyła sobie około 240 tysięcy zł.

Powiększ

Rozpoczyna się śledztwo pod nadzorem prokuratury, trwające blisko półtora roku, zakończone skierowaniem do sądu aktu oskarżenia przeciwko Marii Klimek. Sąd Rejonowy w Lesku w 2006 roku skazuje ją na 2,5 roku bezwzględnego więzienia oraz zwrot 245 tysięcy zł do kasy PGM, a także zapłatę kosztów sądowych. Po wniesieniu odwołania Sąd Okręgowy w Krośnie podtrzymał ten wyrok. Wszystko wydaje się być na dobrej drodze. PGM liczy na zwrot zagarniętych pieniędzy. Niestety ich egzekucja z majątku oszustki kończy się niczym. Dom bowiem został zapisany na przez Marię Klimek i jej męża Leszka synowi Danielowi K. i jego małżonce Marzenie. Tym samym Maria Klimek wciąga na przestępczą drogę swojego męża. Nie dość bowiem, że robią oszukańczy unik z przepisaniem domu to oboje uciekają z kraju. Wymiar sprawiedliwości wydaje europejski nakaz aresztowania Marii Klimek. Jednak nakaz ten- mimo iż praktycznie każdy mieszkaniec Olszanicy wiedział o miejscu pobytu Marii Klimek – dla policji pozostawał przez siedem lat tajemnicą. Tak więc Maria Klimek z mężem zniknęła, zaś PGM nic nie odzyskał bo na ten feralny dom syn oszustki Daniel K. wraz z małżonką wzięli kredyt hipoteczny w kwocie blisko 120 tysięcy franków szwajcarskich. Tak więc dom w pierwszej kolejności należał do banku.

Wzorowy policjant

Leszek K. mąż Marii był policjantem. Pełnił w policji między innymi rolę rzecznika prasowego. Przez większość kolegów uważany był za człowieka rzetelnego i uczciwego. Po przejściu na emeryturę pracował jako ochroniarz w ustrzyckim oddziale kasy SKOK. Dzięki swoim znajomościom załatwił w SKOK-u pracę swojej córce Karinie.

Powiększ

Miał też dobre układy z kierowniczką olszanickiego oddziału banku PBS, późniejszą dyrektorką tego banku w Lesku. Józefa G. była też radną powiatową w powiecie bieszczadzkim. Pani ta oskarżona została o przywłaszczenie mienia, fałszowanie dokumentów, podpisów kredytobiorców i żyrantów na wnioskach kredytowych. Józefa G. została skazana i osadzona w wiezieniu. Na oszustwach Józefy G. Ban stracił blisko milion zł. Jak się okazało w machinacje z kredytami na podstawione osoby zamieszany był też Leszek K. Dzisiaj Leszek K. też jest poszukiwany europejskim listem gończym i w końcu ktoś go namierzy.

Kradła za przykładem mamusi i tatusia

Karina J. córka Marii Klimek i Leszka K. budziła duże zaufanie u klientów kasy SKOK w Ustrzykach. Cicha, grzeczna, uczynna nie tylko budziła zaufanie, ale wielu współczuło jej tego iż musi nieść w tej pracy ciężar jakim była oszukańcza działalność jej matki. Pracowała sporo lat i nic nie wskazywało na to, że może pójść w ślady matki. Ba po takich traumatycznych przeżyciach można by sądzić, że nigdy oszustwem się nie skala. Jednak były też głosy, mówiące o tym że matka naciska na nią by spłacała jej pewne zaległości finansowe. Być może była to plotka. W 2013 roku miasto obiegła wiadomość, że coś złego dzieje się w SKOK-u. Osoby które miały tam oszczędności zaczęły je wybierać. Jak się okazało nie wszyscy. Jeden z klientów banku potrzebował większej ilości gotówki i w innym oddziale SKOK-u postanowił zlikwidować swój wkład oszczędnościowy. Jakież było jego zdumienie gdy dowiedział się, że żadnego wkładu nie ma. Od tej chwili wszystko potoczyło się błyskawicznie. Prokuratura w Lesku wydała nakaz aresztowania Kariny J. Ustrzycka policja, przewiozła ja do aresztu w Nisku. Prokurator Agata Smyka z leskiej prokuratury powiedziała iż wstępnie straty SKOK oceniane są na kwotę około 2 mln zł. Jest to jednak kwota nie zweryfikowana. Cały czas trwa przesłuchiwanie poszkodowanych, świadków. Trzeba bowiem dodać, że w straty wlicza się oprócz realnie zabranych przez Karinę J. pieniędzy także przyszłe odsetki jakich spodziewali się właściciele lokat. Pani prokurator wystąpiła z wnioskiem o przedłużenie aresztu dla Kariny J. do 17 września tego roku. Dodać trzeba, że Karina J. przyznaje się do przedstawionych jej zarzutów.

Po nitce do kłębka

Daniel K. syn Marii i Leszka pracował w ustrzyckiej policji. Po zamieszaniu wokół matki zdecydował się przenieść na drugi koniec Polski do Szczecina. Tam też był policjantem. I to dobrym policjantem, bo jak pisano w e-mailu przysłanym do redakcji Połonin brał udział w wyratowaniu dwóch wioślarzy topiących się w Zalewie Szczecińskim. Jednak fatum prześladujące rodzinę i jego dopadło. Jak dowiedzieliśmy się z dobrych źródeł, po rozstaniu z żoną opiekował się dwójką swoich dzieci. Zwolnił się z policji i wyjechał do Anglii. Żona walcząca o opiekę nad dziećmi- bo w Anglii pieniądze płacone na dzieci pozwalają przyzwoicie żyć- dowiedziała się gdzie mieszka Daniel i poinformowała odpowiednie organa. Jak się okazało mieszkał u matki i ta w ten sposób została w lutym tego roku aresztowana. Brytyjskie władze postanowiły wydać Marię Klimek polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Tak więc na początku maja Maria Klimek znów stanęła na Polskiej ziemi. Niestety ten powrót radości u niej na pewno nie wzbudził. Powrót oszustki stwarza jakieś nadzieje na odzyskanie choćby części ukradzionych pieniędzy. Znając jednak przestępczy spryt skromnej księgowej z ustrzyckiego PGM, można przypuszczać, że to co ma przepisane zostało już na kogoś innego, wszak jest jeszcze matką drugiego młodszego syna.

Wiesław Stebnicki

Dodatkiem do tego materiału jest wywiad z Wiceprezesem zarządu SKOK Bogdanem Florkiem.

Udostępnij na Facebooku

Komentarze  

#4 Piotr R. 2014-09-02 01:46
Zauwazylem od dluzszego czasu w Ustrzykach D. Kolko wzajemnej adoracji... A niejaki burmistrz posluguje sie gazetami jak towarzysze za czasow komuny.
Cytuj
#3 Z.K 2014-08-26 20:16
#2- cóż za komentarz, na leczenie takich ludzi jak ty ...
Cytuj
#2 Suluja 2014-08-26 13:43
Moze Pan Stebnicki przypomni jak jego syn prowadzil lokal z lewymi komputerami?od orzekania i sadzenia mamy wymiar sprawiedliwosci a nie ta patologiczna ustrzycka bande zlodzieji z gminy. Oj nieladnie, lokalne szczury mozecie sobie narobic wrogow... Bez pozdrowien ;)
Cytuj
#1 franek 2014-08-21 22:47
Mojego znajomego rąbneła na 30 tysięcy Pani Karinka.
Cytuj

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u