[6/155] LO Lesko - dyrekcja oblała uczniów, kuratorium oblało dyrektora

Drukuj
Dodano: czwartek, 16 październik 2014

Czytaj więcej
Wystawianie ocen uczniom, dopuszczanie do egzaminów to najbardziej drażliwe tematy w każdej szkole. Źle ocenieni zawsze czują się pokrzywdzeni. Jeśli jednak zła ocena dotyczy szerszej grupy osób, warto przyjrzeć się sprawie bliżej. Tak stało się w jednej z maturalnych klas w leskim LO. Grupa sześciu uczniów nie została dopuszczona do matury. Powodem było- jak podano w uchwale Rady Pedagogicznej- niezaliczenie wyników egzaminów sprawdzających oraz negatywna ocena końcowo roczna.

Odwołanie

Uczniowie i ich rodzice nie pogodzili się z tym faktem i złożyli w szkole odwołania. W odwołaniach napisano- Zwracamy się z uprzejmą prośbą o ponowne ustanowienie oceny końcowo rocznej z matematyki gdyż została ona wystawiona z naruszeniem wewnątrzszkolnych przepisów-1)Nie zostaliśmy poinformowani o możliwości odwołania się od oceny w terminie 7 dni, od posiedzenia rady pedagogicznej, 2)Nie został zachowany termin miesięcznego powiadomienia o ocenie niedostatecznej, 3)Egzamin sprawdzający nie był z zakresu materiału obowiązującego w klasie trzeciej, a był jak matura próbna.

Pokrzywdzeni uczniowie nie twierdzą, że są matematycznymi geniuszami, ale według nich inni uczniowie dopuszczeni do matury wcale nie przewyższali ich wiedzą, a i z samych ocen nie wynikało by nie mogli być do matury dopuszczeni. Uwali, że doszło tutaj do złamania szkolnego prawa.

Dyrektor Bernard Baran robił co mógł by zwlekać z odpowiedziami na odwołania. W końcu wysłał odpowiedź w której poinformował uczniów, że w tym stanie rzeczy jedyna możliwość, prawnie przewidziana, to przystąpienie do egzaminu poprawkowego i drogi odwoławczej od jego postanowienia nie ma.

Uparci rodzice

Mylił się jednak nie doceniając determinacji uczniów i ich rodziców. Ci zaś poruszyli niebo i ziemię by nie dać dzieciom zmarnować całego roku szkolnego. Interweniowali w starostwie, kuratorium oświaty, ba nawet w Ministerstwie. No i ich interwencje przyniosły pozytywny skutek. Dyrektor Baran otrzymał pismo w którym poinformowano go, że Kuratorium Oświaty w Rzeszowie uchyla uchwałę Rady Pedagogicznej w sprawie wyników klasyfikacji uczniów klasy trzeciej w części dotyczącej uczennic, które otrzymały ocenę niedostateczną w wyniku przeprowadzenia sprawdzianu wiedzy i umiejętności z matematyki. Kuratorium zobligowało dyrektora do wyznaczenia terminu przeprowadzenia ponownego sprawdzianu.

Uchylenie uchwały to rzecz raczej rzadko spotykana, wręcz precedens. Tak więc dyrektora Baran będzie wymieniany jako pierwszy któremu kuratorium zarzuciło nieprawidłowości w uchwale Rady Pedagogicznej. No cóż zawsze dobrze się czymś wyróżnić.

Starostwo dorzuciło swoje cztery grosze do złej oceny dyrektora

Leski starosta w pierwszej rozmowie jaką z nim przeprowadziłem nie zamierzał wyciągać jakichkolwiek konsekwencji wobec dyrektora. Ten został mianowany na to stanowisko bez konkursu i w tym roku kończy mu się okres sprawowania funkcji. Jednak już kilka dni później zmienił zdanie. Bo po dokładniejszym przyjrzeniu się działaniom dyrektora do opisanego zarzutu doszły następne. Chodzi choćby o to iż za czasów dyrektorowania Bernarda Barana coraz mniej leskich gimnazjalistów wybiera miejscowe LO. Wiadomo, że mamy niż demograficzny, ale w tym wyliczeniu liczy się procent gimnazjalistów wybierających liceum w Lesku, a za czasów Barana zszedł on nawet poniżej 20%. Dodać warto, że nie tak dawno gimnazjaliści z powiatu leskiego w 40 % kontynuowali naukę w miejscowym LO.

Dyrektor matematyk jak się okazało miał też problemy z liczeniem, bowiem starostwo zarzuciło mu uchybienia w zakresie gospodarki finansowej. Miały one polegać na tym błędnie rozliczał wymiar godzin dla nauczycieli. W ten sposób naraził starostwo w minionym roku szkolnym na stratę w wysokości około 24 tysięcy zł. Po dokładnym sprawdzeniu poprzednich lat dyrektorowania Bernarda Barana kwota ta wzrosła do blisko 60 tysięcy zł. Tak więc to wszystko przesądziło o losie dyrektora. Starostwo po prostu nie przedłużyło Bernardowi Baranowi okresu pełnienia funkcji dyrektora. Jego miejsce zajął nauczyciel wychowania fizycznego Wojciech Wyrozumski.

Korepetycje temat wstydliwy ale bardzo dochodowy

Sprawa odwołania uczniów skończyła się dla nich sukcesem, choć wyznaczony dodatkowo sprawdzian zdały tylko dwie z nich. Co z tego przeciąganie sprawy przez dyrektora „pedagoga" doprowadziło do tego, że by zdawać maturę muszą i tak rok poczekać. Zresztą w rozmowie uczennice wyjawiają kolejnych kilka tajemnic, choćby o korepetycjach. Prowadzą je lescy nauczyciele także w szkole biorąc za to pieniądze a nie korzec jajek. Rozsadza mnie ciekawość ilu z nich rozlicza te dodatkowe dochody z fiskusem. Uczniowie opowiedzieli też nieco o tym jak ci miejscowi pedagodzy się do nich odnoszą. Na pytania, że się czegoś nie rozumie i prosi o wytłumaczenie często słychać pedagogiczne „Spadaj". Nawet rodzice pytając o ocenę dzieci słyszą jakże kulturalne słowa „Do odstrzału" Jeden z tych leskich pedagogów po oblaniu uczniów z pełnym uczucia wyrazem twarzy powiedział- „Nie chcę oglądać waszych mord w sierpniu" Moje gratulacje dla takiego podejścia pedagogicznego. Jedna z uczennic zestresowana takim postępowaniem poroniła dziecko w szóstym miesiącu ciąży. To stres był według lekarza jedną z możliwych przyczyn poronienia.

Czy ktoś po tym co tutaj napisałem może się dziwić, że gimnazjaliści szerokim kołem omijają leskie LO. Chyba nie. Ręce zacierają dyrektorzy liceów w sąsiednim Sanoku, nawet w Ustrzykach. Przecież nauka to dzisiaj biznes, a subwencja płacona jest od każdego ucznia. By było ich dużo trzeba zaoferować im dobry towar. Leskie LO oferowało ostatnio pedagogiczny bubel i doczekało się efektów. Wypada mieć nadzieję, że wuefista Wojciech Wyrozumski potrafi to zmienić.

Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku

Komentarze  

#1 Uczennica 2018-02-10 12:04
Nie chcę tu obrażać kompetetencji dziennikarza, który napisał ten artykuł, ale byłam uczennicą LO w Lesku w trakcie trwania tych wydarzeń. Wypowiadanie się na temat o którym się nie ma pojęcia jest po prostu śmieszne. Nauczyciele są owszem gorsi i lepszi, w wiekszości to są naprawdę świetni. Pan dyrektor, został odwołany, owszem, ale tylko na jakieś 2-3 miesiące, potem wrócił na stanowisko, ku ogromnej uldze nauczycieli i uczniów. Korki? Owszem prowadzili, ale nigdy w szkole ani nie dawali ich uczniom, których uczyli. Poronienie? Jedna wielka kpina. Dziewczyna o której mowa już w gimnazjum przeszła aborcję, a ta była 2. Biedne pokrzywdzone dziewczyny, nie chcieli dopuścić ich do matury. Dostały oceny niedostateczne z matematyki, bo oceny nie pozwalały wystawić im wyższej. Nauczyciel który je uczył wręcz chodził za nimi i prosił, żeby przyszły poprawiać, ale jakoś im nie zależało. Dlatego terminy zawiadomienia nie zostały dotrzymane. Nauczyciele i dyrekcja każdego ucznia próbują za uszy wyciągać do góry, żeby cokolwiek osiągnął. A co do gimnazjalistów, to nie wybierają oni LO w Lesku bo w wiekszości idą do leskich zawodówek. Nie widzę w tym winy dyrektora LO, że młodzież jest coraz mniej ambitna. Następnym razem radzę lepiej zbadać temat o którym się pisze artykuł.
Cytuj

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u