[6/155] Nadleśnictwo Ustrzyki Dolne- co jest grane?

Drukuj
Dodano: czwartek, 16 październik 2014

Powiększ

Leśnicy stanowią zamkniętą kastę, do której trudno się przebić. Problemy z tym miał nawet rząd, który chciał co nieco skubnąć z dochodów Lasów Polskich. Nie ma jednak takiej bariery, której choć trochę nie da się przebić. Jednocześnie to co się dzieje w tym zamkniętym kręgu budzi zrozumiałe zainteresowanie społeczeństwa. Fakt więc iż kogoś się tam zwalnia, czy odwołuje budzi cała masę domysłów. Gdyby jednak nie tajemnica niektóre z tych odwołań, czy zwolnień były by całkiem naturalne.

Ewa Sudoł – minister skarbu ustrzyckiego nadleśnictwa zdymisjonowana

Tak stało się 30 lipca roku pańskiego 2014. Niby niezbyt wielkie wydarzenie, ale w Ustrzykach zawrzało, bowiem Ewa Sudoł to postać mająca swoje trwałe miejsce w lokalnej polityce. Odwołanie takiej osoby nie mogło się obejść bez echa. Jedni twierdzili, że to pokłosie niejasności przetargowych związanych z pozyskaniem drzewa, inni że to polityczna odgrywka związana z przynależnością do PiS, goszczeniem w Ustrzykach Jarosława Kaczyńskiego. Słowem co głos to opinia. Jedno jest pewne odwołanie wręczył księgowej ówczesny dyrektor RDLP w Krośnie Edward Balwierczak.

Powiększ

W nadleśnictwie zaczęło się coś niedobrego dziać gdy szefem był Roman Jurek. Był on bohaterem jednego z moich reportaży napisanym tuż po jego odejściu. Nie był to materiał zbyt pochlebny, bo też opinie o nadleśniczym takie nie były i to zarówno wśród pracowników, lokalnych władz, a w końcu jego przełożonych. Ewa Sudoł chwaliła sobie jednak współpracę z Jurkiem uważając go za bardzo dobrego szefa. W czasie naszej marcowej rozmowy zarzuciła mu jedynie to iż był może zbyt szorstki, nieufny co tworzyło pewien dystans do niego wśród ludzi. Nieważne, nie on jest bohaterem tego materiału. Kolejnym szefem księgowej był – pełniący obowiązki nadleśniczego- Piotr Gwóźdź, prywatnie szwagier Ewy Sudoł. Zgrzytów więc nie było, choć na zewnątrz docierały sygnały, że jest coś nie tak. Chodziło o przetargi na pozyskanie drzewa. Walczyły o nie dwa konsorcja ZUL- owców, a ciągle wygrywało jedno. Skargi jednego z konsorcjów spowodowały szereg kontroli w nadleśnictwie, a skutek był taki, że w nadleśnictwie pojawił się Roman Dudek nowy nadleśniczy z Mazowsza.

Powiększ

Spotkałem się z nim tuż po mianowaniu. Po rozmowie odebrałem go jako człowieka spokojnego, uśmiechniętego, uprzejmego ale konsekwentnego w swoim postępowaniu. To nie Gwóźdź miał porządkować nadleśnictwo, a człowiek z zewnątrz. Jak stwierdził w rozmowie ze mną -Przyglądam się wszystkiemu, ale nie wysłano mnie tu bu nakazowo oczyszczać nadleśnictwo. Zmiany kadrowe- jeśli do nich dojdzie- będą wynikiem tych obserwacji. Nikt nie może się czuć zagrożony chyba, że będzie lekceważył swoje obowiązki.

Mobbing

Jak jednak twierdzi Ewa Sudoł coś między nim a nią zaczęło iskrzyć. Wstrzymanie pewnych faktur, udział nadleśnictwa w pewnych imprezach, to małe ale drażliwe punkty we wzajemnej współpracy. Zresztą jak powiedziała Ewa Sudoł- Sprawa było od pewnego czasu przesądzona. Czekano jedynie na odpowiedni moment. Ewa Sudoł sama przyznaje, że angażuje się w politykę i to po stronie PiS, a to według niej boli jej byłych kolegów z BSS rządzących Ustrzykami. Przyznaje, że w praktycznie jeden dzień stworzyła listę kandydatów w poprzednich wyborach samorządowych, nie muszę dodawać listę konkurencyjną dla BSS. Jak twierdzi czuła zbierające się wokół niej chmury. Postanowiła walczyć o swoje prawa. Poinformował szefów z Warszawy o tym iż czuje się ofiarą mobbingu. Swoją skargę mocno umotywowała. Do licznych kontroli jakie nawiedzały nadleśnictwo dołączyła następna, w sprawie mobbingu. Mobbing to według Wikipedi- Według art. 943 § 2. Kodeksu pracy oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników. Istotnym jest fakt, iż osobą dopuszczającą się mobbingu nie musi być pracodawca, lecz może to być przełożony lub współpracownik. Niestety warszawska komisja nie potwierdziła wszystkich zarzutów. Jak twierdzi Ewa Sudoł w niektórych punktach przyznano jej jednak rację.

Nie było mobbingu- musi być odwołanie?

No cóż trudno się dziwić nowemu nadleśniczemu, otrzymał korzystną opinię komisji więc postanowił odwołać księgową. Roman Dudek tak broni swoich racji -Ewa Sudoł nie była w jakikolwiek sposób represjonowana. Nigdy nie zabroniłem jej brać udziału w jej politycznych spotkaniach. Zresztą nie zabraniam takiej działalności jakiemukolwiek pracownikowi. To ich prywatna sprawa, byle nie odbijała się na jakości pracy. Na dodatek tuż po powrocie księgowej z Krosna- gdzie otrzymała odwołanie- zaproponowałem jej pracę w dziale księgowości.

-Nie przyjęłam jej bo nie mam sobie nic do zarzucenia, uważam że wywiązywałam się z obowiązków prawidłowo, znam się na tej pracy i nie dam się poniżać. Odwołanie spowodowało, że podjęłam decyzję o starcie w wyborach na burmistrza. Złożyłam też pozew do sądu pracy- odpowiada na to Ewa Sudoł. Jak twierdzi będzie miała w sądzie wiele do powiedzenia o tym co dzieje się w lasach państwowych, jak postępuje się tu z ludźmi. Na poparcie pozwu przygotowała wiele dokumentów, ma wielu świadków. Już dzisiaj zaprasza wszystkie zainteresowane media na rozprawę, która odbędzie się 22 września. Pytana o te zarzuty, mówi że nie może przedwcześnie ujawnić. Jest przekonana, że w sądzie wygra mimo iż jak mówiła lasy stać na znakomitych adwokatów. Z drugiej strony wiele osób z palestry to ludzie sprzyjający PiS, więc może być ciekawie. Powie ktoś, a sprawiedliwość.

Sprawiedliwość wymierza się babciom nieświadomie kradnącym batoniki, uczniom podrabiającym legitymacje szkolne i pijanym rowerzystom. Tak więc spór może rozstrzygnąć się już we wrześniu, a może strony będą się od wyroku odwoływać.

Nadleśniczy Roman Dudek mówi, że w pozwie była księgowa domaga się odszkodowania za zwolnienie, motywując to względami politycznymi i ponownie zaprzecza by kiedykolwiek ją represjonował za jej przynależność do PiS.

Ewa Sudoł w naszej sierpniowej rozmowie mówi, że już ma pewną satysfakcję. Mianowicie Edward Balwierczak dyrektor RDPL z Krosna który jej wręczył odwołanie, dyrektorem już nie jest. W przeciwieństwie do niej człowiek ten ma poważne zarzuty korupcyjne, był chwilowo aresztowany i ma zakaz opuszczania Polski. Tacy ludzi pracują w lasach i tacy osądzają innych.

Prawie bratobójcza walka?

Ewa Sudoł sprawowała funkcje bieszczadzkiego starosty. Sprawowała ja w trudnym okresie, to jest w czasie dzielenia powiatu bieszczadzkiego na dwa mniejsze. Dlatego często nazywana jest grabarzem powiatu bieszczadzkiego. To nie była jej decyzja ona tylko w tym czasie podziałem i tworzeniem nowego mniejszego powiatu bieszczadzkiego kierowała. Jak twierdzi mimo tego iż do kraju nie płynął jeszcze strumień unijnych pieniędzy udało się jej wiele dla miasta i powiatu zrobić. Jej przeciwnicy twierdzą, że była to jedynie droga do Bandrowa- gdzie mieszka- i kupno budynku w którym mieści się obecne starostwo. To opinie zbyt krzywdzące zdaniem Ewy Sudoł. Jednak nie chce wymieniać innych dokonań bo nie w tym rzecz. Owszem do BSS należała jednak jej entuzjazm do BSS powoli gasł. Zgasł całkiem gdy polityczni koledzy polecili jej zatrudnić na pełnym etacie zastępcę. -W chwili gdy każdą złotówkę oglądało się kilka razy zastanawiając na co ja wydać, postanowiono że ponad 100 tysięcy zł w roku mam wydać na zastępcę. Nie mogłam się na to zgodzić. - mówi Ewa Sudoł. Dodać trzeba, że poprzedni zastępca Marek Andruch pełnił tą funkcję pobierając jedynie niewielki ryczałt.

Druga strona ma swoje zdanie na ten temat. Ot, gdy rezygnowała z funkcji starosty miała już zaklepaną funkcję księgowej w nadleśnictwie z lepszą płacą i nowo uszytym mundurem. Ale tego nikt już dokładnie nie rozstrzygnie. Ewa Sudoł nie neguje osiągnięć burmistrza Henryka Sułuji. Miasto jak twierdzi zmieniło naprawdę swoje oblicze. Jest jednak pewne ale, a mianowicie miasto się wyludnia. Przyczyna jest jedna, nie ma pracy dla młodych ludzi. Młodzi wykształceni muszą szukać swojego miejsca gdzieś w Polsce lub za granicą. Uważa też że urzędy będą niebawem cierpieć na brak fachowców bo póki co zatrudnia się w nich „znajomych króliczka". Moim zdaniem argumenty o zatrudnianiu znajomych są nie przekonywujące bo tak prawdę mówiąc każdy szef chce mieć dobrego ale też lojalnego pracownika. Jedna partia w Polsce próbowała trzymać się zasady zatrudniania apolitycznych fachowców. Tylko ona po wyborczym druzgocącym zwycięstwie na funkcjach wojewodów zostawiła tych z poprzedniego układu. Było to SLD. Dzięki temu z poparcie wynoszącego blisko 50% zjechało do kilkunastu. Pozostawieni na stołkach fachowcy już od następnego dnia rozpoczęli krecią robotę przeciwko tym co pozostawili ich na stołkach. Popatrzmy na PSL. Ideologią tej partii jest obsadzanie stanowisk swoimi ludźmi i dzięki temu jakoś dychają. PiS to też nie baranki w czasie swoich dwuletnich rządów wszystko obsadzili swoimi ludźmi, na dodatek potopili też swoich koalicjantów. PO, co robi każdy widzi. Więc ten argument Ewy Sudoł, przynajmniej do mnie nie przemawia.

Walka wyborcza znajdzie swój finał 16 listopada. Nie da się ukryć, że rola pokrzywdzonej w konflikcie w nadleśnictwie może przysporzyć Ewie Sudoł głosów. Mam jednak nadzieję, że wyborcy nie to będą brali pod uwagę, a jedynie umiejętności i dokonania kandydatów Ewy Sudoł, a także pozostałych.

Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku

Komentarze  

#5 Juro 2014-10-22 07:04
W sumie to nawet nie chce mi się silić na konkretne odpisanie bo nie widzę sensu dalszej rozmowy. Miłego dnia :) słodkie buziaczki :*:*:*:*:**:*:* :
Cytuj
#4 Emigrant do Juro. 2014-10-21 22:32
Człowieku nic Ci do tego co i gdzie robię, przynajmniej nie skaczę do gardła jak mały bezbronny jamnik na smyczy komuś kto ma inne poglądy ode mnie, a Ty co? Biegasz w pomarańczowej kamizelce po ustrzyckim deptaku z miotełką zbierając przy okazji potwierdzone informacje od parkowych filozofów skoro jesteś tak dobrze poinformowany co, kto, gdzie i jak? Żyj sobie dalej w tym swoim płytkim świecie, że każdy kto wyjechał z Ustrzyk zmywa gary w Anglii albo opiekuje się starym SS'manem w Niemczech, to nie moja liga. Nie pozdrawiam :)
Cytuj
#3 Maciej do Juro 2014-10-21 21:30
Nie wiem kim jest emigrant i gdzie wyemigrował i nie wnikam. Ale jeśli chodzi o manipulację to wystarczy przeczytać wszystkie 3 artykuły z tego wątku i nawet debil domyśli się że coś tu jest nie tak i pan Redaktor mija się z prawdą i rzetelnością dziennikarską.
Cytuj
#2 Juro do Emigrant 2014-10-21 21:18
Skąd zatem emigrancie wiesz, że artykuł jest manipulacją? Czyżbyś pomiędzy zmywaniem garów, a wycieraniem rąk w brudną szmatę w Anglii śledził dokładnie i wnikliwie co się dzieje w "bagnie"? Chyba, że wyemigrowałeś na Brzegi Dolne to ok...
Cytuj
#1 Emigrant 2014-10-21 14:59
Nie ma jak "obiektywny" redaktor piszący co mu każą ludzie siedzący aktualnie przy korytku. Manipulacja faktami jednym słowem. Jak się cieszę, że wyjechałem z tego bagna:) Nie nie jestem zwolennikiem Sudołowej ani Dudka ani Henia S.
Cytuj

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u