[8/157] To już jest koniec!

Drukuj
Dodano: środa, 03 grudzień 2014

Czytaj więcej
Słowami tej znanej piosenki, można by rzeczywiście odtrąbić zakończenie letniego sezonu turystycznego w Bieszczadach.

Koniec października staje się nijako wyznacznikiem prawie dwumiesięcznego letargu w jaki zapada ten region. Mróz i pierwsze śniegi spowodują, że zaczną tu zjeżdżać kolejni, nowi ludzie spragnieni zupełnie innych wrażeń.

Gdyby się zastanowić jaki był ten letni sezon turystyczny w Bieszczadach to jest z tym niemały kłopot. Z punktu widzenia większości gestorów turystyki w Bieszczadach, był on gorszy od poprzedniego.

Ich zdaniem wpływ miała na to zmienna pogoda, mniejsza niż w roku ubiegłym liczba chętnych odwiedzających ten region, no i zasobność portfeli samych turystów. Ich zdaniem to spowodowało, że wpływy pomimo takiego samego zaangażowania i wkładu pracy były niższe od zakładanych.

Czyżby rzeczywiście taki opis był jedynym racjonalnym wytłumaczeniem tego co w lecie w Bieszczadach się dzieje? Kiedy sięgnie się do periodyków turystycznych wydawanych np. w centralnej Polsce, a dotyczących naszego regionu można wysnuć wniosek, że w Bieszczadach jest tylko parę miejscowości wartych odwiedzenia i oferujących turystom przynajmniej minimum tego, czego oczekują. Solina i Polańczyk - to standard.

Powiększ

Chcesz się powłóczyć przez tydzień czy dwa po restauracjach i barach, pospacerować po zaporze w Solinie, przepłynąć się statkiem po zalewie - twój wybór.

Powiększ

Po powrocie do domu będzie można pochwalić się znajomym, że było się w Bieszczadach. Na południu Lutowiska, Ustrzyki Górne i Cisna są oferowane dla bardziej wytrawnego turysty, rozsmakowanego w Bieszczadach, unikającego tłumów, poszukującego ciszy i spokoju. Nic bardziej złudnego. Kto choć raz był w lecie w tych miejscowościach, nic takiego tam nie znajdzie. Na szlakach na Wetlińską i Caryńską ruch większy niż w godzinach szczytu na Marszałkowskiej. Parkingi zastawione samochodami, że szpilki nie wciśniesz. Wszędzie tłoczno, gwarno i jarmarcznie. Bo tak naprawdę Bieszczady takie się stają - jarmarczne i kiczowate. Na każdym kroku „gospodarstwa agroturystyczne", które nigdy tak się nie powinny nazywać bo z agroturystyką jako taką z założenia nie mają nic wspólnego. Oferowane i sprzedawane tu pamiątki bez żadnego problemu można kupić w północnej, centralnej i zachodniej Polsce. Jedzenie wszędzie takie same, bez tej regionalnej nuty. Wyschnięte oscypki z krowiego mleka sprzedawane jako oryginalne itp. Jeżeli nawet z potoku tej tandety da się wysupłać kilka rodzynków, niczego to nie zmienia. Fakty i niestety smutna rzeczywistość mówią same za siebie. Ekolodzy biją na alarm - Bieszczady są zadeptywane. Dlatego też nie dziwi coraz większy opór dyrekcji Bieszczadzkiego Parku Narodowego by przynajmniej ta część Bieszczadów z jej unikalną fauną i florą była w jak największym stopniu ochroniona. Tocząca się kilkanaście lat temu dyskusja dotycząca racjonalnego i zrównoważonego zagospodarowania Bieszczadów miała doprowadzić do tego, żeby do takich sytuacji o których mowa powyżej nigdy nie dochodziło. Jeśli mnie pamięć nie myli wypracowano wtedy nawet całkiem sensowny dokument, który miał gwarantować zrównoważony pod każdym względem rozwój tego regionu. Niestety jak to u nas bywa opracowanie sobie, a życie sobie. Partykularne interesy samorządów już w zarodku zabiły tą inicjatywę.

Czy Bieszczady maja jeszcze szansę stać się takim regionem jakim faktycznie być powinny. Przyjazne gestorom zrównoważonej turystyki, chroniące swój największy skarb, czyli unikatową w skali kraju faunę i florę a w końcu przyjazne turystom z zachowaniem tej delikatnej równowagi? Myślę, że tak przy spełnieniu warunków, które do takiego stanu doprowadzą. Wydawało się, że powołanie do życia Związku Gmin Bieszczadzkich przyczyni się do tego, że w tym temacie zacznie się coś dziać. Jak na razie niczego takiego nie widać. Oprócz porozumienia w sprawie śmieci o żadnych innych wspólnych inicjatywach nie słychać.

Andrzej Kotowicz

Udostępnij na Facebooku

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u