[1/158] „Wilcza farma” - ukraiński pisarz o sytuacji na Ukrainie

Drukuj
Dodano: sobota, 31 styczeń 2015

Czytaj więcej
Często na łamach „Naszych Połonin" pisałem o wydarzeniach jakie mają miejsce na Ukrainie i moim zdaniu o tych wydarzeniach. Nie ukrywam, że nie była to opinia przychylna. Niezwykle skrupulatnie czytywał te wypowiedzi niejaki „Beskyd" i muszę przyznać, że pisał rzeczowo, choć oczywiście odsądzał mnie od czci i wiary określając mianem kreatury. „Beskyd" kocha bowiem Ukraińców, jak wynika z wypowiedzi szczególnie tych ze Swobody i Prawego Sektora. No cóż miłość może być ślepa. Ja też mam wielu przyjaciół na Ukrainie, nie ukrywam też jednak, że z niektórymi nasze drogi się rozeszły. Nacjonalizm jaki z nich wylazł uniemożliwił rozsądną dyskusję.

Przypomnę co mnie razi w postawie części Ukraińców i w postawie ich przywódców, po pierwsze są jedynym państwem na świecie mającym roszczenia terytorialne do Polski, po drugie nigdy- w przeciwieństwie do Polski- nie przeprosili nas za ludobójstwo na Wołyniu, nawet teraz gdy wyciągają swą żebraczą rękę do nas, po trzecie poza Rosją tylko Ukraina bojkotuje nasze towary w tym głównie pochodzenia rolniczego. Eksport polskich towarów do Rosji zmalał o 12%, a eksport do Ukrainy o 30%, natomiast import ukraińskich towarów do Polski wzrósł o 8% w roku 2014. Polska zawsze bez wazeliny lezie w d... każdemu, nawet swojemu wrogowi.

Ale dobra, to - jak ktoś może powiedzieć- są moje wypociny, na dodatek niewiele warte. Co jednak ci krytycy powiedzą na słowa Wołodymyra Jaworiwśkiego autora znakomitego wyboru opowiadań pt. "Wilcza farma". Pisze on między innymi jak powstawały wielkie fortuny finansowe na Ukrainie. Między innymi w budownictwie , polegało to na rozbiórce napromieniowanych domów w strefie Czarnobylskiej i budowie z odzyskanych materiałów domów, choćby w znanych ukraińskich kurortach. Pisze jak na Ukrainie zostaje się parlamentarzystą. By nie być posądzony o kłamstwo zacytuję autora:

-„Dwa razy Boss poległ w wyborach, kupa forsy poszła w gwizdek, ale zaciął się i ruszył trzeci raz. Gazem dusi wyborców. Sam przecież ten gaz zakręcił przed wyborami, żeby trochę przemarzli, wtedy to roztrąbił w gazetach i na ekranach, że zaprosili go tutaj ci, którzy marzną, a następnie zagazował... państwowym gazem. A czeladź uwierzyła. Facet z telewizji zgarnął za to grubą paczkę zielonych- puszcza kilka razy dziennie w telewizji łzawe słowa wdzięczności ogrzanych, którzy pierwszy raz tej zimy wykąpali się w ciepłej wodzie". I nieco dalej;- „Jeszcze tydzień wojny- i pod kopułą! (czyli w parlamencie) Tam nie dosięgniecie! Ani fiskus, ani esbecy, ani gliny, ani urzędasy z wyciągniętą łapą. Każdemu daj i to daj jak najwięcej. Lepiej raz wykosztować się na wybory, niż dzień w dzień płacić. To już inni policzyli... A ja po kilogramie kaszy gryczanej, po pół litra i po pół kilo serdelków każdemu emerytowi w mieście. Wypiłeś to wybieraj, czas w przeszłość, czy w przyszłość, do klina na kaca?...Ile mamony wywaliłem na wybory- strach pomyśleć. To nic, teraz to najkorzystniejsza lokata kapitału, jak już masz kapitał. Niebieska książeczka deputowanego z pozłoconym widelcem na okładce... Będzie pachnieć radioaktywnym kurzem z rozebranych chat, spirytusem, ropą, rosyjskim gazem".

Jak ja mam szanować władze państwa wybierane w tak „demokratyczny" sposób. Jak mam darzyć szacunkiem prezydenta który w niespełna dziesięć lat dorobił się kilkudziesięciu miliardów dolarów, a teraz udaje demokratę. Jak mam szanować fałszywego premiera, który z płaczem witał wychodząca z więzienia koleżankę Tymoszenkę by w chwilę później zapomnieć, że w ogóle istnieje. Tam dalej istnieje korupcja, finansowe przekręty dostępne najbogatszym, unikanie płacenia podatków, bo taka jest natura tego narodu, który już kilkakrotnie w historii nie umiał sobie poradzić z samodzielnością. Dziś Ukraina stoi na krawędzi bankructwa, ale oligarchowie się nie boją wszak uczulona na cierpienie ukraińskiego narodu Europa sypnie sowicie groszem, a to że ten grosz i tak wróci do tych najbogatszych Ukraińców Europy już nie obchodzi.

Sporo miejsca w tych opowiadaniach dotyczy rzecz jasna Polski. Według autora polska to swoiste eldorado dla ukraińskiej biedoty, bo oligarchowie opanowali Cypr, Egipt no a ci pochodzenia żydowskiego Izrael. Praca w Polsce to szansa na odbicie się od dna. Polacy budzą w Ukraińcach zazdrość, a od zazdrości do nienawiści droga niedaleka:

-„Czy ci Polacy stracili rozum, czy nie maja pieniędzy gdzie podziać? U nas rękawice brezentowe- można powiedzieć wieczne, a tu, jak prezerwatywy, na jeden raz i już wyrzucają, kiedy jeszcze zdatne do noszenia... Polacy żyją jak ludzie, kupy gnoju na żadnym podwórzu nie widziałem, tak jakby gadzina u nich paskudziła do plastikowych torebek i sama pakowała. Jednorazowe torebki z ... jednorazowymi rękawiczkami."

Rozumię, że jednorazowych rękawiczek może tam brakować, ale miotły i szufelki każdy ma, tylko nawyku sprzątania brak. Podziw jak mówiłem szybko zmienia się w nienawiść:

-„Worek cementu, na którym siedział, przechylił się i pękł. Ławrin wypuścił z rąk papierowy worek. Kopnął go nogą- niech się sypie, nie zbiednieją Polaki. – Tuczą się , że w gardle się nie mieści, a my biedę klepiemy... Pryszczyk na głos nazwał herb rosyjski wroną, która przejechał walec do układania asfaltu, polski zaś- kurą upieczoną na tryzubie."

Robią tutaj, ale jak widać z wdzięcznością jest już różnie. Choć trzeba przyznać, że sami Ukraińcy w doskonały sposób potrafią podsumować swoich rodaków:

-„A jeszcze po setce trzeba się zrzucić na przejście granicy. Wiza przeterminowana, Polacy wypuszcza z radością, ale nasi, ukraińscy, długo będą się znęcać, podejrzliwie kartować paszporty, szukając, ile tam włożone na ostatniej stronie za trzech naruszycieli, którzy zabawili się w Polsce. Trzeba będzie też dać celnikowi, żeby długo się nie cackał z deklaracjami, w których będą same kreski."

Książka zawiera jeszcze sporo smaczków związanych z Ukrainą. O rozgrabianiu wiejskich kołchozów, ze znakomitym opisem jak rozdzielano zabitą, ostatnią, kołchozową krowę. O dominującym tam napoju czyli prymitywnie wyrabianej wódce i samogonie, cenionym zresztą przez sporą część Polaków kupujących ten domowym sposobem robiony rarytas na polskich bazarach. O nienawiści mieszkających w środkowej i wschodniej Ukrainie ludzi do 'banderowców' z zachodu. O pracownikach budżetówki nie biorących należnych im poborów nawet przez kilka lat, gdy tymczasem ich przełożeni biorą jednorazowe łapówki w wysokości która pozwoliła by wypłacić zaległe miesięczne pobory w całym województwie. „Wilcza farma" to poruszający opis kraju, w którym nieliczna warstwa cwaniaków żeruje na całym społeczeństwie. Co najgorsze europejska pomoc- w imię tępej zemsty na Rosji- kierowana jest właśnie do tych nielicznych cwaniaków, bez żadnych warunków wstępnych. To przykre. Może dzięki takim książkom ten sponiewierany naród wreszcie się obudzi, a wtedy każdy zwyczajny Polak Ukraińcom pomoże, bo póki co dokarmiać tamtejszych oligarchów nikt poza politykami zamiaru nie ma.

Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku

Komentarze  

#1 Beskyd 2015-02-11 22:51
Dziękuje za uwagę !
Dziękuje tez za " łatkę " moich ukierunkowan uczuciowych i nie ...
A w gwoli mojej ciekawości , jak sie maja pańskie cytaty z książki " Wilcza farma "napisanej w 2000 roku do teraźniejszości i zmian na Ukrainie w ostatnim roku ?
Tak świat idzie do przodu a kto stoi w miejscu ten sie cofa .
Wiem ,ze pana dziennikarskie powołanie jest na tyle wielkie , ze pozwoli na obiektywne artykuły oparte na faktach a nie informacjach z pod trzepaka na dywany.
Tak jak pańskie twierdzenie , ze nikt Polaków nie przeprosił za Wołyń i nie tylko ,pomimo tego , ze zaledwie kilka dni temu to sie stało w osobie prezydenta Ukrainy i to w polskim parlamencie i nawet w języku polskim by panu podobni mogli zrozumieć .
Obraza pan swoich czytelników traktując ich jak pozbawionych innych środków informacji i zdanych tylko na pańska gazetkę niczym Rosjanie na " Novosti " .
Cytuj

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u