[7/184] Na stacjach paliw znów kolejki

Drukuj
Dodano: niedziela, 17 wrzesień 2017

Młodzi nie pamiętają zapewne czasów gdy na stacjach paliw – wtedy tylko CPN – stało się w potężnych kolejkach, mimo iż samochodów było wielokrotnie mniej. Przyczyną były ciągłe braki paliwa, a w końcu jego reglamentacja i sprzedaż na kartki. Za ilość paliwa na kartki dało się przejechać nieco ponad 200 kilometrów miesięcznie.

Rzecz jasna większość robiła miesięcznie przynajmniej 1000 km, bo Polak wiadomo – potrafi. Każdy z kierowców miał swój CPN, gdzie za podwójną opłatą mógł dostać dodatkowe litry. Jak się pracownicy stacji z tych kartek rozliczali, Bóg jeden wie.
Przyszły nowe czasy. Rosła liczba stacji paliw. Można było zacząć tankować do woli, choć coraz drożej. Wśród stacji paliw zaczęła się konkurencja. Co większe sieci zaczęły kusić dodatkowymi usługami, a to myjnią, a to stoiskiem z napojami, gazetami, w końcu małą i dużą gastronomią. To bardzo dobre pociągnięcie, bo człowiek zmęczony podróżą powinien odsapnąć, wypić kawę, zjeść hamburgera po zatankowaniu paliwa.
Niestety istnieje odwieczny typ „buraka", tym razem „buraka kierowcy", który po zatankowaniu zostawia samochód przy dystrybutorze i idzie płacić za paliwo. Jeśli by tylko szło o zapłacenie można by było wytrzymać. Lecz „burak" zaczyna szperanie po dobrze zaopatrzonych pólkach. Szuka wody do picia, dochodzi do wniosku, że napije się kawy, a jeśli już kawa to też coś zje. Oczywiście jego samochód stoi przy dystrybutorze, a za nim sznur samochodów. Obsługa stacji nie zwróci uwagi „burakowi", bo stacje sporo zarabiają na tej dodatkowej działalności. Tak więc „burak kierowca" żuje hamburgera, siorbie kawę bo gorąca i mędzi grzebiąc po półkach. Pozostałych szlag trafia. W końcu ktoś z kolejki wpada na stację, ruga obsługę, bo „buraka" to nie rusza – on tu Pan bo ma dwudziestoletnie Audi i stać go na kawę.

Powiększ

A jak to powinno wyglądać? Ano po zatankowaniu trzeba odjechać kilka metrów, zrobić innym miejsce i wybrać się na obżarstwo, obsługa nie ściga tych, co odjadą kilka metrów przed zapłaceniem. Strach mnie bierze gdy dojdzie do tego, że stacje paliw w ramach konkurencji otworzą kina lub dyskoteki, „buraki" stać będą przed dystrybutorem godzinami.
Apeluję do obsługi stacji, nie krępujcie się Państwo i zwracajcie uwagę „burakom", bo w innym razie zaczniemy omijać takie stacje. Wszak w samych Ustrzykach można szybko i sprawnie zatankować na stacji z paliwem na ulicy Kolejowej, gdzie na szczęście liczy się tylko paliwo, a nie mała gastronomia.

Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku

Komentarze  

#1 gosc 2017-09-17 13:32
No Panie redaktorze. Wreszcie dotyka Pan tematów istotnych. Stanowczo popieram zarówno apel do obsługi stacji paliw jak i określenie amatorów stacyjnego żarcia mianem "buraków".
Cytuj

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u