Holica - turystyczna nowość w podkarpackich lasach
Spodziewając się wzmożonego ruchu turystycznego, leśnicy proponują wycieczki w mniej uczęszczane miejsca regionu. Dziś zaproszenie w pasmo Żukowa ze szczytem Holicy (761 m. n.p.m.) na terenie Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne.
Cały grzbiet Żukowa jest dostępny dla rowerzystów i pieszych, wiedzie nim leśna droga, która ma kilkuwiekową historię. Wspomina ją Wincenty Pol, który około 1832 roku podążał nią w stronę doliny Sanu. Z kolei w 1885 roku podróżujący w Bieszczady Oskar Kolberg zapisał: „Jałowy Żuków lesistym kiedyś być musiał, ale dziś wycięty niemal doszczętnie, wszędzie nagiemi pustkami świeci. Grzbietem jego bity gościniec od Uherców do Żłobka prowadzi, a widok stamtąd prześliczny na cały Bieszczad się roztwiera..."
Po II wojnie stoki Żukowa zalesiono, ale zachowało się kilka miejsc atrakcyjnych widokowo. Najciekawszym jest polana pod Holicą. Leśnicy urządzili tu teren odpoczynku dla turystów z wiatą, miejscem do palenia ogniska i z rozległą panoramą na bieszczadzkie połoniny oraz Zatokę Teleśnicką. Można stąd podziwiać także dolinę Strwiąża z Ustrzykami Dolnymi.
- Jest to miejsce, które zapisało się na kartach historii polskiego lotnictwa, bowiem w okresie międzywojennym funkcjonowało tu szybowisko, należące, obok tego w Bezmiechowej, do jednego z najbardziej znanych w Polsce i Europie – przypomina Maciej Szpiech, nadleśniczy Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne. - Do czasu ostatniej wojny znajdowała się tu wojskowa szkoła szybowcowa, a adepci lotnictwa zaczynali podniebne harce rozpędzając swe szybowce ku Ustianowej. O atrakcyjności miejsca świadczą liczne śluby, których na mocy porozumienia z nadleśnictwem udziela na szczycie Burmistrz Ustrzyk Dolnych. Tu, gdzie przed laty szybownicy wzbijali się w niebo, dziś wzbijają się ku wspólnemu życiu młodzi ludzie. Atrakcyjność tego plenerowego „pałacu ślubów" przeszła nasze oczekiwania – dodaje nadleśniczy.
W 1933 roku, po odkryciu doskonałych warunków lotnych zbocza Żukowa przez członków Związku Awiatycznego, studentów politechniki Lwowskiej i wyprawy Dęblińskiej Samodzielnej Sekcji Szybowcowej rozpoczęto budowę szybowiska, hangarów, zaplecza gospodarczego, baraków, warsztatów naprawczych, hotelu i stołówki. Założono tu Wojskową Szkołę Szybowcową, której komendantem od 1939 roku był mjr pil. Edward Peterek, a zastępcą por. pil. Jan Błażejewski. Naukę prowadzono na szybowcach typu „Wrona", „Czajka" i „Salamandra", które startowały z najwyższego punktu Żukowa, Holicy (762 m n.p.m.). Wszystkie szybowce startowały ze szczytu Holicy za pomocą naciągu gumowego. Szybowce szkoleniowe lądowały u podnóża góry, natomiast wyczynowe na płaskim grzbiecie Żukowa. Co ciekawe, w 1939 roku szkolenie prowadzono na 54 startach, czyli jednorazowo z 54 miejsc na zboczu Żukowa startowały szybowce, a miesięcznie szkolono w Ustjanowej około 300 pilotów. Dziś widoczne są tu już tylko ślady po hangarach lotniczych.
O tym wszystkim można poczytać na tablicach informacyjnych ustawionych przez nadleśnictwo.
Na szczyt Holicy dostać się można pieszo szlakami turystycznymi wyznaczonymi w tym masywie m.in. także po ścieżce dydaktycznej nadleśnictwa „Na stokach Żukowa", której początek znajduje się w Ustjanowej przy słynnych trasach biegowych im. Stanisława Nahajowskiego. Dojazd samochodem możliwy jest tylko z drogi powiatowej Ustjanowa – Łobozew do wejścia na drogę leśną wiodącą grzbietem Żukowa.
Zwracamy jednak uwagę, z racji ciągle panującej pandemii, na zachowanie bezpieczeństwa w czasie korzystania z leśnego wypoczynku. W trosce o siebie i innych stosujmy się do zasad bezpiecznego korzystania z lasu (14 punktów).
Tekst: Edward Marszałek
Rzecznik prasowy RDLP w Krośnie