Handel po ustrzycku

Drukuj
Dodano: piątek, 11 czerwiec 2021

Moim zdaniem
Wiesław Stebnicki

Miejscowi właściciele sklepów skarżą się na notoryczny brak klientów. Oczywiście wszyscy w tej chwili zwalają winę na koronawirusa. Ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na kilka innych czynników powodujących tą zapaść.

Robiłem remont dwóch pokoi w prowadzonym przez siebie hoteliku. Potrzebowałem 30 m2 paneli podłogowych. Normalną koleją rzeczy wraz z osobami, które miały remont prowadzić podjechaliśmy do sklepu sieci „Majster" w Ustrzykach przy ulicy Kolejowej.

Wśród wielu rodzajów paneli znaleźliśmy te, które nas satysfakcjonowały. Nie ukrywam, że decydowała też cena 15,99 zł za m2. Kazałem pakować panele na wózek i wieźć do samochodu. Sam zaś podszedłem do kasy by zapłacić za towar i zabrać fakturę. Proste mnożenie 30 metrów razy 15,99 dawało blisko 480 zł. Jakież było moje zdziwienie gdy kasjerka policzyła mi za panele około 1500 zł. Na pytanie dlaczego tyle, pani odparła, że 15,99 liczą tylko za jeden m2, pozostałe liczyła po około 51 zł. Kazałem zrzucić panele z powrotem, bowiem takiej chamskiej promocji jeszcze w życiu nie widziałem. Dodam, że nie tylko ja w ustrzyckim „Majstrze" zostałem w ordynarny sposób nacięty. Moja znajoma kupowała płyty do obłożenia murów podpiwniczenia domu. Przeczytała cenę, a po przyjściu do kasy okazało się, że podana cena dotyczy tylko połowy zakupionych płytek reszta kosztowała dwa razy tyle. Znajoma nie zrezygnowała z zakupu i zapłaciła żądaną cenę.

Ja zdecydowałem inaczej, posłałem robotników po te panele do Sanoka. Znaleźli identyczne w cenie 28 zł za m2. Tak więc dokładając 20 zł za benzynę do Sanoka i z powrotem zyskałem blisko 700 zł. Sami państwo powiedzcie czy warto ryzykować zakupy w tym sklepie? Nie wspominam tu już o niezbyt przychylnej klientowi obsłudze tego sklepu.

Sklepy obuwnicze i odzieżowe- rzecz jasna nie wszystkie- też kombinują. Bywa tak, że kupujemy w nich coś, a po jakimś czasie przeglądając strony internetowe trafiamy na taki sam towar tylko dwukrotnie, a czasami trzykrotnie tańszy. Sklepy najnormalniej w świecie sprowadzają towar z internetowych portali doliczają drakońską marżę i starają się to sprzedawać. Ja tego absolutnie nie neguje. Sam wolę robić zakupy na miejscu, gdzie mam możliwość przymiarki, obejrzenia towaru. Mam świadomość, że przesyłka kosztuje, że sklep ponosi jakieś ryzyko, np. że towaru nie sprzeda, będzie go musiał przecenić. Wydaje mi się jednak, że marża 50 – 100% powinna wystarczyć, ale nie 200 procent.

Sklepy spożywcze też mają swoje metody by z klienta zrobić kretyna. Często bywa tak, że odwiedzając sklep nie wiemy czy podana cena, to cena kilograma, czy mniejszej wagi. Promocje opisane słynnymi już drobnymi literkami. Kupujesz dwa trzy takie same produkty, bo tanie, okazuje się przy kasie, że tani jest tylko jeden. Z człowieka, szczególnie w dużych sieciach robi się wała. Nie wspomnę tutaj już o tym, że przy wielu towarach w ogóle nie ma ceny. Kiedyś wydawał mi się, że sieci takie jak Biedronka, Lidl takich manewrów nie robią, rzeczywistość okazała się zupełnie inna.

Wiem, że czasy minione nie wrócą. Zresztą pamiętając zaopatrzenie sklepów w tamtych latach, nie ma czego żałować. Jedno było dobre, każdy wiedział że kupując litr mleka w szklanej butelce w Ustrzykach, Koszalinie, Wrocławiu czy Pcimiu zapłacimy tyle samo. Czuwała nad tym inspekcja handlowa. Nawet ceny w zieleniakach były takie same bo narzucała je organizacja zrzeszająca prywatnych handlarzy-Zrzeszenie Prywatnego Handlu i Usług- i dająca im cenniki. Nieco później każdy produkt musiał być ometkowany. Jeszcze dzisiaj na zakurzonych półkach na zapleczu leżą metkownice. Dziś nie ma obowiązku metkowania każdego produktu, a tym samym po dojściu do kasy czeka nas swoista loteria ile to mianowicie zapłacimy.

Udostępnij na Facebooku

Komentarze  

#3 Michał N 2021-06-25 15:21
Brakuje takiej prasy i artykułów w internecie. Połoniny w stanie uśpienia od kilku lat. Co się dzieje, strach przed lokalnymi układami?
Cytuj
#2 Wiesław 2021-06-12 09:27
Matematyka nie jest też mocną stroną Pana Kamila. Za 30 m2 powinienem zapłacić dokładnie 479,97 zł. Natomiast kasjerka wyliczyła mi 1510,69 plus listwy wykończeniowe, razem około 1700 zł. Zgadzam się co do Pana ceny, ale w Sanoku tam za m2 zapłaciliśmy 28 zł, co przemnożone prze 30 m2 dało 840 zł. Czyli jak napisałem zaoszczędziłem na wyjeździe do Sanoka 700 zł. I to tyle względem matematyki. Pozdrawiam
Cytuj
#1 Kamil Nowak 2021-06-12 09:14
:lol:
Widzę że pan redaktor opuścił matematykę kupowałem te panele i metr kosztował 15.99 tak że opakowanie niecałe 50 zł bo jest w opakowaniu ponad dwa metry.
Cytuj

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u