ZEW - nie wszystkich obudził

Drukuj
Dodano: niedziela, 18 czerwiec 2023

Moim zdaniem
Wiesław Stebnicki

Wiesław StebnickiMamy już za sobą najdłuższy weekend tego roku. Weekend otwierający wiosenno-letni sezon turystyczny. Bieszczady z utęsknieniem czekały na przyjezdnych. Wprawdzie zima była przyzwoita jeśli chodzi o miłośników nart, ale zima nigdy zbyt wielkich dochodów właścicielom miejsc noclegowych, gastronomi nie przynosi. Dzieje się tak z prostej przyczyny. Mianowicie w zimie turyści skupiają się w miejscowościach z wyciągami narciarskimi, w pozostałych miejscowościach turystycznego oblężenia nie ma. Dodatkowym magnesem, który miał ściągnąć ludzi na tegoroczną majówkę była trzydniowa impreza muzyczna ZEW - się budzi.



Materiał trochę spóźniony. Miał się bowiem ukazać w „Bieszczadzkiej", ale tam widać nie można nic złego napisać - nie wiem, może o KSU? - dlatego teraz ukazuje się w Połoninach. A tak nawiasem mówiąc ze statystyk wynika, że internetowe Połoniny mają grubo ponad tysiąc czytelników. Moja prośba, czytajcie - ale też piszcie lub informujcie o czym warto pisać. Pozdrawiam i obiecuje, że teraz dużo częściej będą się pojawiać nowe materiały na internetowych stronach „Naszych Połonin".

ZEW- nie wszystkich obudził

Mamy już za sobą najdłuższy weekend tego roku. Weekend otwierający wiosenno-letni sezon turystyczny. Bieszczady z utęsknieniem czekały na przyjezdnych. Wprawdzie zima była przyzwoita jeśli chodzi o miłośników nart, ale zima nigdy zbyt wielkich dochodów właścicielom miejsc noclegowych, gastronomi nie przynosi. Dzieje się tak z prostej przyczyny. Mianowicie w zimie turyści skupiają się w miejscowościach z wyciągami narciarskimi, w pozostałych miejscowościach turystycznego oblężenia nie ma. Dodatkowym magnesem, który miał ściągnąć ludzi na tegoroczną majówkę była trzydniowa impreza muzyczna ZEW - się budzi.

30 kwietnia postanowiłem naocznie sprawdzić jak to jest z przyjezdnymi. Przez ponad pół godziny stanąłem na skrzyżowaniu ulicy 1-go Maja z ulicą Przemysłową. Przemysłowa to miejska ulica prowadząca w kierunku Równi. Kto z przyjezdnych wjedzie w Przemysłową podążając w Bieszczady, omija Ustrzyki Dolne. No cóż wpisując w samochodową nawigację słowo Bieszczady, BPN, Lutowiska, Ustrzyki Górne automatycznie kierowani jesteśmy właśnie w ulicę Przemysłową, Równię i dalej Hoszów, Czarną itd. Tak więc mieniące się stolicą Bieszczad Ustrzyki Dolne zostają przez większość przyjezdnych omijane.

Potwierdziły to moje obserwacje, bo zaledwie co piąty samochód z obcą rejestracją kierował się w stronę Ustrzyk Dolnych, reszta słuchała samochodowej nawigacji i jechała przez Równię. Mimo tego miasto przygotowało miejsce pod namioty dla miłośników dobrej muzyki. Plac wokół podstawówki nr 1 to dobry pomysł, stąd rzut beretem do parku pod dębami i tyko nieco dalej na stadion, czyli do miejsc gdzie odbywały się koncerty ZEW-u. Nie chce tutaj recenzować w jakiś szerszy sposób występów tak licznej grupy zespołów. Nie mniej jednak po rozmowach z uczestnikami koncertów muszę kilka słów napisać.

Otóż ogólnie rzecz biorą obydwa dni koncertowe nie wzbudziły jakiś szczególnych zachwytów. Zdaniem wielu widzów zbyt mało serca włożyły w te koncerty największe gwiazdy imprezy, czyli Maciej Maleńczuk i Kult. Zaskoczeniem dla mnie było to iż najwięcej pochwał słyszałem w stosunku do zespołów Farben Lehre, Wu-Hae oraz ustrzyckiej Stacji B. Niestety podobnie jak w sierpniu ubiegłego roku było sporo narzekania na występ KSU. No cóż, lata lecą, a też i jednakową dobrą formę trudno utrzymać. Jednak nie koncerty wzbudziły u przyjezdnych największy niesmak.

Otóż podobnie jak co roku padało retoryczne pytanie ze strony turystów- co by tutaj robić w czasie wolnym od koncertów. Wyszło na to, że jedynym wyborem było snucie się ulicami miasta. Muzeum Przyrodnicze, czy to w młynie to- z całym szacunkiem- żadna atrakcja dla młodych ludzi. Sam prowadziłem przez kilka lat restaurację. Pamiętam z jakim utęsknieniem oczekiwało się na początek sezonu, jak pilnowało się lokalu w dniach sierpniowych koncertów KSU i zespołów mu towarzyszących. Lokal był czynny do rana bo przecież niewiele jest okazji do tak sporych jak w tych dniach zarobków. No i po koncercie w dniu pierwszego maja rozochocone towarzystwo ruszyło ze stadionu gdzie odbywały się koncerty na podbój miasta. Wydawać by się mogło, że każdy restaurator czeka na tłumy z utęsknieniem. Nic bardziej mylącego. Restauracje broniły się przed tłumem najzwyczajniej w świecie zamykając się. Dwie, czy trzy restauracje były czynne do godziny 22,00, a tuż po zamykały swoje podwoje. Chcąc, nie chcąc rolę największej restauracji w Ustrzykach przyjął ustrzycki rynek, a rolę całonocnego baru przyrynkowa „Żabka".

No cóż można i tak, pytanie tylko dlaczego przez cały rok słyszy się narzekanie restauratorów na kiepski ruch, czy innymi słowy bezruch. Niestety opinia o gastronomicznej gościnności Ustrzyk pójdzie w Polskę, a ja stojąc i liczą samochody kierujące się do Ustrzyk w przyszłoroczną majówkę doliczę się nie co piątego samochodu, a co dziesiątego wjeżdżającego do stolicy Bieszczad.

Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku

Komentarze  

#1 Piotr 2023-07-07 14:02
Mam inne zdanie jeżeli chodzi o niedźwiadek. Byłem i widziałem tam tłumy, a kolejka oczekujących w kolejce na wejście do lokalu była naprawdę spora.
Pozdrawiam redaktora i czytelników
Cytuj

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u